Na tę serię natknęłam się przypadkiem buszując w bibliotece. Nie ukrywam, że uwielbiam wszystko, co paranormalne - począwszy od tarota, skończywszy na powieściach, tak więc pokusa była wielka.
Seria liczy sobie 4 tomy:
]Blask księżyca
Pełnia księżyca
Nów księżyca
Cień księżyca
Jest to seria romansów dla nastolatków, jak Saga Zmierzch.
Gdzieś blisko granicy z Kanadą jest ukryta maleńka osada zwana Wilczym Szańcem. Mieszkają w niej prawnicy, architekci, nauczyciele. Z pozoru to zwykli ludzie, lecz cała społeczność ukrywa tajemnicę - mieszkańcy Wilczego Szańca to Zmiennokształtni lub, jak kto woli, wilkołaki. Po osiągnięciu pewnego wieku wszyscy nabywają zdolność przemieniania się wilka. Ich tajemnice wychodzi na jaw, a szalony właściciel koncernu farmaceutycznego zrobi wszystko, by poznać tajemnicę przemiany i zarobić na niej. Cztery kolejne bohaterki muszą zmierzyć się nie tylko z niebezpieczeństwem pochodzącym od szaleńca, lecz również z bolesną, potencjalnie śmiertelną, pierwszą przemianą i kłopotami sercowymi.
Brzmi obiecująco, prawda? Niestety, wszystko od początku do końca jest w pełni przewidywalne. No i właśnie... mniej więcej w połowie pierwszego tomu zorientowałam się, że już gdzieś coś takiego czytałam. I olśniło mnie. Te powieści to plagiat.
Motyw zamkniętej społeczności, która potrafi zmieniać się w wilki znajdziemy w serialu Wolf lake. W tej serii pojawia się również coś, co można porównać do "wpojenia", które znamy ze Zmierzchu. Co więcej, wilki pani Hawthorne mają taką sierść, jak włosy, a jej "wilkołaki" nawet w ludzkiej postaci są nad wyraz silne, szybkie i mają niesamowity węch. Skąd my to znamy?
Bohaterowie są płascy. Autorka w ogóle nie zgłębia ich uczuć, rozterek. Wszystkie siedemnastoletnie bohaterki zachwycają się swoimi partnerami (wszyscy dziewiętnastoletni) i ich "seksownym zarostem" (na twarzy). Pierwsza przemiana dziewczyny kończy się też jej pierwszym stosunkiem Cóż za romantyczne połączenie.
Byłam zaskoczona, że powieści dostały w Stanach pozytywne recenzje i zastanawiam się, czy możliwe, że tracą na tłumaczeniu. Nie wiem. Ale mogę powiedzieć jedno: choć są słabo napisane (przetłumaczone), przewidywalne i szokująco podobne do innych dzieł, to wciągają. Przeczytałam kolejne powieści jednym tchem, bo jestem po prostu romantyczką Ale nawet ten wątek udało się autorce zepsuć
Kiepska to literatura, ale idealna na leniwy wieczór i relaks. Warto przeczytać żeby wyłapać plagiaty. Zawsze to jakieś ćwiczenie dla mózgu.