Strona 1 z 1

Punkt krytyczny - Emma Darcy (Kawka)

PostNapisane: 24 maja 2023, o 11:34
przez Kawka
Emma Darcy "Punkt krytyczny"

Gdy Tania dwa lata temu wyszła za ukochanego Rafa myślała, że wreszcie ziściły się jej wszystkie marzenia. Rzeczywistość okazała się jednak inna. Raf, zajęty pracą, więcej czasu spędza w biurze, w towarzystwie swej zaufanej sekretarki, niż z żoną, którą traktuje jak niesforne dziecko. Tania czuje się jak ptak zamknięty w złotej klatce, niby ma wszystko ale tak naprawdę bardzo brakuje jej miłości męża, jego uwagi i przede wszystkim partnerstwa w związku. Postanawia wreszcie położyć kres tej sytuacji.

Od pierwszej strony widać i czuć, że jest to bardzo stary hq z serii Desire. Relacja między małżonkami dziś uznana byłaby za toksyczną. Mąż, który nie chce, żeby jego żona pracowała i sprowadza ją do roli domowej maskotki, z którą warto się zabawić w łóżku, wziąć na przyjęcie ale nic poza tym, to jedna wielka chodząca czerwona flaga. Raf to dupek i nie wierzę w jego końcową przemianę. Przez całą historię był i pozostał toksycznym samcem alfa, który mimo iż nie używa przemocy fizycznej (z jednym wyjątkiem), to jest odpychający przez to, jak postępuje.

Jak zwykle historia jest opowiadana prawie wyłącznie z perspektywy bohaterki więc bardzo brak emocji i przeżyć bohatera i to trochę pozostawia niedosyt ale rozumiem, że takie wtedy były standardy pisania hq.

To jest jeden z tych hq, które trudno się czyta z perspektywy dzisiejszych czasów, a mimo to dostarcza wielu emocji. Jest ich tak dużo, że chwilami robi się wręcz przytłaczająco. Niepokój, wojna charakterów pomiędzy skłóconymi małżonkami, łzy i rozczarowanie, wzajemne oskarżenia i chwyty poniżej pasa, włącznie z oskarżeniami o zdradę i czymś na kształt gwałtu (tu nie jestem pewna czy to zasługa tłumacza, czy autorki, ale pada to słowo kilka razy, choć bohaterka tego tak nie postrzega, niemniej sytuacja jest mocno kontrowersyjna). Klimat naprawdę jest ciężki. Istny emocjonalny rollercoaster. A oliwy do ognia dodaje dość dramatyczna końcówka, po której następuje słodki jak beza happy end. Najbardziej rozdrażnił mnie jednak fakt, że bohaterka ochoczo zrezygnowała z własnych planów w imię miłości. Nie kupuję tego.

Mimo to, książeczka dostarcza bardzo wielu wrażeń. Niekoniecznie jest to mój ulubiony rodzaj hq ale trzeba przyznać, że ta historia potrafiła mnie wciągnąć i zaciekawić, dlatego moja końcowa ocena to 8/10.

PostNapisane: 24 maja 2023, o 18:46
przez Fringilla
Cała Emma Darcy ^_^

To z gwałtem to aż sprawdzę...
to może też być efekt, że pisane w epoce, gdy już przyjmowało się, przymus w małżeństwie można nazywać gwałtem (bo kulturowo "mąż nie może zgwałcić żony... ma to w ślubnym kontrakcie, że cokolwiek jej zrobi, ona się na to zgodziła, mówiąc tak przed ołtarzem").

Gdy zaczęło się zmieniać postrzeganie zjawiska szerzej, zaczęto wprost używać słowa gwałt niejako neutralnie i opisowo (chociaż tu faktycznie sama bohaterka może mieć bardzo mocne wewnętrzne opory przed zastosowaniem słowa).
To też wynikało z tego, że gwałt w małżeństwie w żaden sposób nie był karalny, więc... można było swobodnie go używać, bo niczym to w sumie nie groziło współmałżonkowi.
A dziś już jest w wielu krajach i systemach (nawet jeśli często prawie niemożliwy do udowodnienia przez ofiarę).

PostNapisane: 24 maja 2023, o 22:16
przez gosiurka
Jeden z bardziej zapamiętanych i mimo wszystko lepszych hq, jakie przeczytałam.
Kawko, lepiej bym nie ujęła, moich wrażeń po przeczytaniu tego opowiadania, a i też mam na półce :P