Kiedy pada deszcz - Lisa De Jong (Kawka)
Napisane: 4 maja 2023, o 10:31
Lisa De Jong "Kiedy pada deszcz"
Gdy Kate miała szesnaście lat została zgwałcona przez kolegę ze szkoły. Od tego momentu dziewczyna zamknęła się w sobie i odtrąciła wszystkich, za wyjątkiem Beau, który jest jej najlepszym przyjacielem od zawsze, jednak nawet jemu nie zwierzyła się ze swojej traumy. Od prawie trzech lat żyje w zawieszeniu, nie mając celu w życiu i nie potrafiąc sobie poradzić z sytuacją. Aż do dnia, gdy w małym, sennym miasteczku pojawia się Asher, przebojowy chłopak, który od razu przykuwa uwagę Kate.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką i raczej nie ostatnie, bo mam ochotę kontynuować cykl "Rain". "Kiedy pada deszcz" to pierwsza jego cześć, choć każdą z książek można czytać oddzielnie bez obawy, że coś umknie, gdyż stanowią odrębne całości.
Nie jest to lekka i łatwa książka i przekonać się można o tym od razu. Od pierwszych stron czytelnik dostaje cegłą w twarz, bo autorka nie bierze jeńców i już w prologu bardzo obrazowo opisuje gwałt na głównej bohaterce. Nie tego można się spodziewać po książce z gatunku YA ale szczerze mówiąc, tak mnie zaintrygowało to wprowadzenie w historię, że pochłaniałam kolejne strony z zadziwiającą mnie prędkością. Styl i fabuła tak mnie wciągnęły, że trudno mi było się oderwać.
Mimo że ta powieść ma wiele klasycznych schematów fabularnych, to jednak chwilami zaskakuje. Nie będę spojlerować, bo uważam, że książkę warto przeczytać, choć jeśli ktoś nie lubi traum i bardzo obszernych opisów wewnętrznych rozterek bohaterów, to raczej będzie mu nie po drodze z tą książką.
Jak to zwykle bywa w powieściach YA, bardzo brakowało mi perspektywy innych bohaterów, bo autorka prowadzi narrację prawie wyłącznie z perspektywy głównej bohaterki. Trudno więc "wejść w głowę" obu chłopakom i poznać ich emocje. Asher i Beau są w zasadzie tłem dla bohaterki. W książce pełnej emocji jest tylko jeden fragment, który opisuje co czuje Asher. Reszty trzeba się domyślić z wzajemnych interakcji pomiędzy bohaterami.
Polubiłam Kate. Jest po prostu skrzywdzona dziewczyna, którą chciałoby się przytulić i całkowicie można jej kibicować oraz się z nią utożsamić. Nie do końca mądre i logiczne decyzje w obliczu jej tragedii mają sens i tłumaczą dlaczego postępuje ona w taki sposób. Przez całą powieść przechodzi długą drogę od zahukanej ofiary, aż do dojrzałej, pewnej swego kobiety. A ta droga jest napisana z wrażliwością i delikatnością i ma całkowity sens.
Ta historia mogłoby się wydarzyć naprawdę. Jedyne, co mi się nie do końca podobało, że w pewnym momencie autorka zaczęła przesadzać z opisami dramatów i natężenie negatywnych emocji było odrobinę za duże, nawet dla mnie. Książka stała się bardzo ciężka. Wiem, że to brzmi dziwnie, bo z jednej strony od początku wiadomo było, że lekko nie będzie ale brakło mi jakiejś przeciwwagi dla tych traum i koszmarów, które stały się udziałem bohaterów. Z jednej strony doceniam kunszt autorki, że napisała tak porywająco o bardzo przykrych doświadczeniach, a z drugiej w którymś momencie czułam się emocjonalnie wykończona czytając tę książkę. Może taki był jednak zamysł autorki? Kto wie? Może właśnie chodziło o wywołanie takiego efektu, dla lepszego zanurzenia się w opowieść?
Książkę czyta się świetnie. Dla mnie, miłośniczki dramatów i umiejętnie napisanych traum, jest to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam, dotykająca tego tematu. Nie ma absurdów, banałów i szybkiego, łatwego wyjścia z traumy. Temat nie jest potraktowany za lekko albo po łebkach. Jest czas, żeby się z tym wszystkim oswoić i przepracować wraz z bohaterką. Dlatego czytanie tej książki nie sprawia za dużego dyskomfortu. Bywa przykro, są trudne do czytania momenty, gdy oczy się szklą i wręcz można się popłakać ale nie jest to, jako całość, zbyt ciężkie. Historia ma swoje jasne momenty, gdy nie wszystko jest źle i mimo, że chwilami może być trudno ją czytać, to jednak zostawia z uczuciem, że właśnie tak to miało być.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to historia dla każdego, zwłaszcza nie dla fanów lekkiego YA, gdzie mimo dramatów, wszystko dobrze się kończy. Trudno napisać coś więcej, bez robienia spojlerów ale myślę, że tę książkę warto przeczytać, mimo że nie zawsze będzie przyjemnie. Moja ocena to 10/10, bo dawno żadna historia aż tak mnie nie poruszyła i nie wywołała we mnie takiego wachlarza emocji – od tych dobrych, po złe.
Gdy Kate miała szesnaście lat została zgwałcona przez kolegę ze szkoły. Od tego momentu dziewczyna zamknęła się w sobie i odtrąciła wszystkich, za wyjątkiem Beau, który jest jej najlepszym przyjacielem od zawsze, jednak nawet jemu nie zwierzyła się ze swojej traumy. Od prawie trzech lat żyje w zawieszeniu, nie mając celu w życiu i nie potrafiąc sobie poradzić z sytuacją. Aż do dnia, gdy w małym, sennym miasteczku pojawia się Asher, przebojowy chłopak, który od razu przykuwa uwagę Kate.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką i raczej nie ostatnie, bo mam ochotę kontynuować cykl "Rain". "Kiedy pada deszcz" to pierwsza jego cześć, choć każdą z książek można czytać oddzielnie bez obawy, że coś umknie, gdyż stanowią odrębne całości.
Nie jest to lekka i łatwa książka i przekonać się można o tym od razu. Od pierwszych stron czytelnik dostaje cegłą w twarz, bo autorka nie bierze jeńców i już w prologu bardzo obrazowo opisuje gwałt na głównej bohaterce. Nie tego można się spodziewać po książce z gatunku YA ale szczerze mówiąc, tak mnie zaintrygowało to wprowadzenie w historię, że pochłaniałam kolejne strony z zadziwiającą mnie prędkością. Styl i fabuła tak mnie wciągnęły, że trudno mi było się oderwać.
Mimo że ta powieść ma wiele klasycznych schematów fabularnych, to jednak chwilami zaskakuje. Nie będę spojlerować, bo uważam, że książkę warto przeczytać, choć jeśli ktoś nie lubi traum i bardzo obszernych opisów wewnętrznych rozterek bohaterów, to raczej będzie mu nie po drodze z tą książką.
Jak to zwykle bywa w powieściach YA, bardzo brakowało mi perspektywy innych bohaterów, bo autorka prowadzi narrację prawie wyłącznie z perspektywy głównej bohaterki. Trudno więc "wejść w głowę" obu chłopakom i poznać ich emocje. Asher i Beau są w zasadzie tłem dla bohaterki. W książce pełnej emocji jest tylko jeden fragment, który opisuje co czuje Asher. Reszty trzeba się domyślić z wzajemnych interakcji pomiędzy bohaterami.
Polubiłam Kate. Jest po prostu skrzywdzona dziewczyna, którą chciałoby się przytulić i całkowicie można jej kibicować oraz się z nią utożsamić. Nie do końca mądre i logiczne decyzje w obliczu jej tragedii mają sens i tłumaczą dlaczego postępuje ona w taki sposób. Przez całą powieść przechodzi długą drogę od zahukanej ofiary, aż do dojrzałej, pewnej swego kobiety. A ta droga jest napisana z wrażliwością i delikatnością i ma całkowity sens.
Ta historia mogłoby się wydarzyć naprawdę. Jedyne, co mi się nie do końca podobało, że w pewnym momencie autorka zaczęła przesadzać z opisami dramatów i natężenie negatywnych emocji było odrobinę za duże, nawet dla mnie. Książka stała się bardzo ciężka. Wiem, że to brzmi dziwnie, bo z jednej strony od początku wiadomo było, że lekko nie będzie ale brakło mi jakiejś przeciwwagi dla tych traum i koszmarów, które stały się udziałem bohaterów. Z jednej strony doceniam kunszt autorki, że napisała tak porywająco o bardzo przykrych doświadczeniach, a z drugiej w którymś momencie czułam się emocjonalnie wykończona czytając tę książkę. Może taki był jednak zamysł autorki? Kto wie? Może właśnie chodziło o wywołanie takiego efektu, dla lepszego zanurzenia się w opowieść?
Książkę czyta się świetnie. Dla mnie, miłośniczki dramatów i umiejętnie napisanych traum, jest to jedna z najlepszych książek, jakie czytałam, dotykająca tego tematu. Nie ma absurdów, banałów i szybkiego, łatwego wyjścia z traumy. Temat nie jest potraktowany za lekko albo po łebkach. Jest czas, żeby się z tym wszystkim oswoić i przepracować wraz z bohaterką. Dlatego czytanie tej książki nie sprawia za dużego dyskomfortu. Bywa przykro, są trudne do czytania momenty, gdy oczy się szklą i wręcz można się popłakać ale nie jest to, jako całość, zbyt ciężkie. Historia ma swoje jasne momenty, gdy nie wszystko jest źle i mimo, że chwilami może być trudno ją czytać, to jednak zostawia z uczuciem, że właśnie tak to miało być.
Zdaję sobie sprawę, że nie jest to historia dla każdego, zwłaszcza nie dla fanów lekkiego YA, gdzie mimo dramatów, wszystko dobrze się kończy. Trudno napisać coś więcej, bez robienia spojlerów ale myślę, że tę książkę warto przeczytać, mimo że nie zawsze będzie przyjemnie. Moja ocena to 10/10, bo dawno żadna historia aż tak mnie nie poruszyła i nie wywołała we mnie takiego wachlarza emocji – od tych dobrych, po złe.