Cienie przeszłości - Penny Jordan (Kawka)
Napisane: 27 czerwca 2021, o 11:36
Penny Jordan "Cienie przeszłości"
Davina zawsze była stłamszona i sprowadzona do roli idealnej gospodyni oraz posłusznej córki i żony. Po śmierci najpierw ojca despoty, a później niewiernego męża, zostaje nagle sama. Jako świeżo upieczona właścicielka stojącej na skraju bankructwa rodzinnej firmy, postanawia wziąć wreszcie życie we własne ręce i uporządkować wszystkie sprawy. Na jej drodze staje biznesmen – twardy i bezwzględny Saul, który dla kariery poświęcił wszystko, włącznie z własną rodziną. Pod wpływem pewnych wydarzeń Saul zaczyna jednak powoli dochodzić do wniosku, że pieniądze, sukces i kariera nie są najważniejszymi wartościami w życiu.
"Cienie przeszłości" to opowieść o wielu bohaterach, ich zawiłych relacjach rodzinnych i uczuciowych, ambicjach i pasjach, traumach i radościach. Na pierwszy plan wybijają się Davina i Saul – oboje już nie pierwszej młodości, odarci ze złudzeń, trochę pokiereszowani przez życie. Oprócz nich są też: Christie – ambitna idealistka, z zawodu lekarka i zakochany w niej Leo - rekin biznesu, który musi się uporać z niechlubną przeszłością własnej rodziny, a także małżeństwo w kryzysie – Giles i Lucy. Z początku nadmierna ilość postaci może trochę męczyć i powodować poczucie chaosu, ale z biegiem czasu można się powoli do nich przyzwyczaić. To dość typowe dla Jordan – duża liczba bohaterów, ich zawiłych relacji i ich przeplatające się historie.
Jordan kreśli historię bez pośpiechu – długo wprowadza czytelnika w klimat, przez co początek książki może się wydawać dość nudny i przegadany ale to pozwala bardziej się zżyć z tymi postaciami, lepiej je poznać i wczuć się w klimat tej historii. Akcja rozgrywa się na początku lat 90-tych XX w., co troszkę czuć np. po sposobie przedstawienia roli kobiety w ówczesnym angielskim społeczeństwie. Dziś ta powieść trąci przez to lekko myszką ale nie jest to aż tak wielka niedogodność, żeby nie czerpać satysfakcji z czytania.
Styl jest poprawny, nie ma wielkich zaskoczeń ani większych błędów. Fabuła jest przemyślana, warsztat sprawny, a całość porządna. Bardzo ważną role odgrywa retrospekcja, do czego zresztą nawiązuje tytuł.
Jedynym większym minusem jest przedstawienie relacji pomiędzy Daviną i Saulem. Za mało jest, moim zdaniem, o ich emocjach, za mało o budzącym się uczuciu, a za dużo relacji służbowych. Ich wątek miłosny został przez autorkę trochę zepchnięty na dalszy plan, podczas gdy główną rolę gra wątek biznesowy. Nadal jest to ciekawe do czytania ale przez to książkę trudno nazwać romansem, bardziej jest to obyczajówka z mocnym wątkiem romansowym.
Powieść jest dość przyjemna, zwłaszcza druga połowa książki jest ciekawsza, gdy akcja bardziej się rozkręca. Nie jest to powieść dla czytelniczek spragnionych gorących i burzliwych, pełnych emocji romansów, a raczej spokojna i ciepła historia dla odprężenia. Moja ocena to 7/10, bo książka ma swoje wady ale nie przysłoniły one całości.
Davina zawsze była stłamszona i sprowadzona do roli idealnej gospodyni oraz posłusznej córki i żony. Po śmierci najpierw ojca despoty, a później niewiernego męża, zostaje nagle sama. Jako świeżo upieczona właścicielka stojącej na skraju bankructwa rodzinnej firmy, postanawia wziąć wreszcie życie we własne ręce i uporządkować wszystkie sprawy. Na jej drodze staje biznesmen – twardy i bezwzględny Saul, który dla kariery poświęcił wszystko, włącznie z własną rodziną. Pod wpływem pewnych wydarzeń Saul zaczyna jednak powoli dochodzić do wniosku, że pieniądze, sukces i kariera nie są najważniejszymi wartościami w życiu.
"Cienie przeszłości" to opowieść o wielu bohaterach, ich zawiłych relacjach rodzinnych i uczuciowych, ambicjach i pasjach, traumach i radościach. Na pierwszy plan wybijają się Davina i Saul – oboje już nie pierwszej młodości, odarci ze złudzeń, trochę pokiereszowani przez życie. Oprócz nich są też: Christie – ambitna idealistka, z zawodu lekarka i zakochany w niej Leo - rekin biznesu, który musi się uporać z niechlubną przeszłością własnej rodziny, a także małżeństwo w kryzysie – Giles i Lucy. Z początku nadmierna ilość postaci może trochę męczyć i powodować poczucie chaosu, ale z biegiem czasu można się powoli do nich przyzwyczaić. To dość typowe dla Jordan – duża liczba bohaterów, ich zawiłych relacji i ich przeplatające się historie.
Jordan kreśli historię bez pośpiechu – długo wprowadza czytelnika w klimat, przez co początek książki może się wydawać dość nudny i przegadany ale to pozwala bardziej się zżyć z tymi postaciami, lepiej je poznać i wczuć się w klimat tej historii. Akcja rozgrywa się na początku lat 90-tych XX w., co troszkę czuć np. po sposobie przedstawienia roli kobiety w ówczesnym angielskim społeczeństwie. Dziś ta powieść trąci przez to lekko myszką ale nie jest to aż tak wielka niedogodność, żeby nie czerpać satysfakcji z czytania.
Styl jest poprawny, nie ma wielkich zaskoczeń ani większych błędów. Fabuła jest przemyślana, warsztat sprawny, a całość porządna. Bardzo ważną role odgrywa retrospekcja, do czego zresztą nawiązuje tytuł.
Jedynym większym minusem jest przedstawienie relacji pomiędzy Daviną i Saulem. Za mało jest, moim zdaniem, o ich emocjach, za mało o budzącym się uczuciu, a za dużo relacji służbowych. Ich wątek miłosny został przez autorkę trochę zepchnięty na dalszy plan, podczas gdy główną rolę gra wątek biznesowy. Nadal jest to ciekawe do czytania ale przez to książkę trudno nazwać romansem, bardziej jest to obyczajówka z mocnym wątkiem romansowym.
Powieść jest dość przyjemna, zwłaszcza druga połowa książki jest ciekawsza, gdy akcja bardziej się rozkręca. Nie jest to powieść dla czytelniczek spragnionych gorących i burzliwych, pełnych emocji romansów, a raczej spokojna i ciepła historia dla odprężenia. Moja ocena to 7/10, bo książka ma swoje wady ale nie przysłoniły one całości.