Strona 1 z 1

Turbulencja - Whitney G. (Karina32)

PostNapisane: 11 marca 2019, o 10:16
przez Karina32
Obrazek

"Tubulencja" to historia Gillian i Jake'a, stewardessy i pilota, związku zakazanego przez standardy ich linii lotniczej.
Gillian to prawie trzydziestolatka, która wyrwała się z niewielkiego miasteczka do Nowego Jorku, gdzie chciała zrobić karierę pisarki i dziennikarki. Nie wszystko poszło jednak, tak jak sobie wymarzyła i zmuszona jest podjąć pracę w liniach lotniczych, najpierw jako osoba obsługująca bramki, a potem stewardessa. Gillian jest czarną owcą w swojej rodzinie, ponieważ jako jedyna nie zdecydowała się na karierę naukową lub prawniczą i często słyszy te zarzuty od swoich bliskich. Jej rodzinka naprawdę zasługuje na bilet na księżyc (w jedną stronę). Sposób w jaki się do niej odnoszą jest po prostu nie do przyjęcia. Ale z drugiej strony nie dziwi jej niechęć do całkowitego zerwania stosunków z nimi. W końcu to jej rodzina, rodzice i rodzeństwo. Gillian, może na początku wydawać się trochę szarą myszką, ale szybko wychodzi na wierzch jej cięty język i umiejętność wyjścia z twarzą nawet z niezbyt sprzyjających okoliczności. Można ją polubić.

Jake, to inna para kaloszy. Jest śfinią i to przez duże Ś. Kobiety traktuje jak
Spoiler:
i ma problemy z zaufaniem. Ale poznając jego historię wszystko zaczyna nabierać sensu i właściwie człowiek nie dziwi się jego zachowaniu. Podoba mi się jego ironiczne poczucie humoru i walenie prosto z mostu. Jest trochę jak doktor House, mówi to, co myśli i nie obchodzą go uczucia innych. Trudno mu się przyznać do błędu i przeprosić, ale jeśli już to robi, to z hukiem. Miał trochę niefajnych momentów i zachowań w stosunku do Gillian i myślę, że mógł się trochę bardziej popłaszczyć. Pomimo tego ma w sobie taki urok, któremu trudno jest się oprzeć.

Ich związek jest pełen chemii i pasji. Nie brakuje w nim kłótni i problemów, ale potrafią się w końcu pogodzić (co zawsze przypieczętowują namiętnym seksem). Tego seksu jest dużo w książce. Szczególnie w pierwszej części. Jest gorąco i to bardzo. Mnie to akurat nie przeszkadza i miałam ochotę na książkę w takim klimacie. Ale oprócz seksu jest tu dobra historia ludzi skrzywdzonych i zdradzonych przez najbliższych. I te problemy są dość niebanalne. To historia o miłości, wybaczeniu i zaufaniu.

Oprócz głównych bohaterów są fajni bohaterowie drugoplanowi. A najlepszy z nich wszystkich były narzeczony Gillian, Ben. Boziu, takiego głupka to już dawno nie było :hihi: Jego teorie dotyczące związku oraz zdrad są naprawdę ciekawe.

Końcówka - wbiła mnie w fotel i nie wiem, czy to był dobry pomysł, żeby to czytać tydzień przed podróżą samolotem :evillaugh: Nie ma lubionego przez tak wiele z nas epilogu, ale zakończenie jest szczęśliwe :)

Generalnie książka nieźle napisana. Rozdziały są z punktu widzenia obojga bohaterów, więc poznajemy punkt widzenia ich obojga. Autorka ma dość lekkie pióro, nie ma jakichś niepotrzebnych dłużyzn i dramatoz, dzięki czemu szybko się czyta. Jest sporo śmiesznych momentów i niejednokrotnie przy rozmowach Jake'a i Gillian wybuchałam śmiechem :) Te dialogi to również niewątpliwy atut książki.

Co mi przeszkadzało to tłumaczenie. Nie wiem, co sobie myślał tłumacz, ale dla mnie koszmarne było pewne spolszczenie - Jake'u (np. w zdaniu, "Tak, Jake'u") :ohlala: :krzyczy:
I może trochę za dużo było tego schodzenia i rozchodzenia się bohaterów. Tak z raz za dużo.

Dla mnie była to całkiem niezła lektura, w sam raz na weekend :) Mocne 7/10.

PostNapisane: 11 marca 2019, o 11:21
przez Dorotka
"Turbulencja"???? Oj, tu pozwolę się z tobą, Karino nie zgodzić, bo dla mnie to chyba najgorsza książka, jaka przeczytałam w zeszłym roku. Gniot jakich mało. Główni bohaterowie powalają na kolana, ale w negatywnym znaczeniu, bo dla mnie on to skończony cham i prostak, a ona idiotka do kwadratu, bo daje mu się wykorzystywać. Fabuła? Według mnie jej nie ma, bo ten zlepek durnowatych scen łóżkowych trudno nazwać fabułą. Ta książka to gadanie o seksie albo uprawianie seksu. I żeby chociaż to miało jakiś sens, ale nie. Dla mnie to porażka na całej linii, szczególnie scena w samolocie, kiedy On zostawia za sterami niedoświadczonego kolegę i idzie się z Nią pie*rzyć do toalety. :mur: :mur: :mur:
Właśnie takie książki jak ta skutecznie zniechęciły mnie do erotyków. Omijam je teraz szerokim łukiem.

PostNapisane: 11 marca 2019, o 12:14
przez Karina32
To jest jednak erotyk i jakichś nie wiadomo jak głębokich treści nie ma co od niego oczekiwać. Ale np. w przeciwieństwie do "Playboy za sterami", gdyby wyciąć z niego sceny seksu, zostałaby całkiem ciekawa historia według mnie.
Co do bohaterów - może i nie chciałabym w swoim życiu takiego faceta, jak Jake, ale miałam ochotę na niezbyt wymagającą lekturę i to dostałam. Czytałam o wiele gorsze erotyki w swoim życiu, z dużo gorszymi bohaterami i ta, na ich tle, nie wypada źle.

PostNapisane: 11 marca 2019, o 12:55
przez Dorotka
To dla mnie ten jest jednym z najgorszych.

PostNapisane: 11 marca 2019, o 23:39
przez Fringilla
Dorotka napisał(a):On zostawia za sterami niedoświadczonego kolegę i idzie się z Nią pie*rzyć do toalety. :mur: :mur: :mur:

Tak, wiele można wybaczać, ale są granice... :yeahrite:

Karina - a jakie tytuły lądują niżej Twoim zdaniem? :)

PS Ta odmiana to trudna sprawa, chociaż dawno temu utarło się, że odmieniamy jak najmniej i zgodnie z wymową... Czyli: Tak, Jake, ale Z Jakiem i o Jake'u... Kurcze, a może mamy tu problem przekładowy - w polskiej mowie suchy zwrot "Tak, [imię]" pojawia się w innych trochę kontekstach niż w angielskim i w ogóle rzadziej.

PostNapisane: 12 marca 2019, o 08:50
przez Ancymonek
Karina32 napisał(a):To jest jednak erotyk i jakichś nie wiadomo jak głębokich treści nie ma co od niego oczekiwać. Ale np. w przeciwieństwie do "Playboy za sterami", gdyby wyciąć z niego sceny seksu, zostałaby całkiem ciekawa historia według mnie.
Co do bohaterów - może i nie chciałabym w swoim życiu takiego faceta, jak Jake, ale miałam ochotę na niezbyt wymagającą lekturę i to dostałam. Czytałam o wiele gorsze erotyki w swoim życiu, z dużo gorszymi bohaterami i ta, na ich tle, nie wypada źle.


Ja tam Cię rozumiem Karina. Czytałam jakiś czas temu i nie wspominam źle. Tak jak piszesz - jak na erotyk przystało głównie był tam seks, seks i jeszcze raz seks, ale całość miała jakieś ręce i nogi. Pewnie, że Jake to był idiota, ale bohaterka też irytowała (byli siebie warci). Jak dla mnie są dużo gorsze książki na rynku i jako odmóżdżacz ta historia nadaje się w zupełności ;)

PostNapisane: 12 marca 2019, o 09:16
przez Karina32
Fringilla napisał(a):
Karina - a jakie tytuły lądują niżej Twoim zdaniem? :)

PS Ta odmiana to trudna sprawa, chociaż dawno temu utarło się, że odmieniamy jak najmniej i zgodnie z wymową... Czyli: Tak, Jake, ale Z Jakiem i o Jake'u... Kurcze, a może mamy tu problem przekładowy - w polskiej mowie suchy zwrot "Tak, [imię]" pojawia się w innych trochę kontekstach niż w angielskim i w ogóle rzadziej.



Z tego typu książek, to chociażby "Łzy Tess", "Pucked", cała "Trylogia zmysłów" Cao (tam dopiero bohaterka była idiotką :facepalm: ), albo wspomniany przeze mnie "Playboy za sterami" (gdzie oprócz seksu i myślenia o nim nie ma prawie nic i gdyby wyciąć te sceny, to zostałoby może kilkanaście stron). Tutaj jednak gdyby wyciąć te sceny zostałaby całkiem ciekawa historia.

Zgodzę się z przytoczoną przez Ciebie regułą. W tym tłumaczeniu problemem dla mnie było każde "Jake'u" w kontekście "Jake'u, posłuchaj", więc w większości dialogów była zastosowana taka odmiana.

PostNapisane: 12 marca 2019, o 15:16
przez •Sol•
takie ciągłe seksy to też w serii o Draniu są i nawet da się to przejść ;)
byle reszta miała sens ;)

Hej, ale akurat Pucked było nawet spoko :D ja tam lubię tę książkę, odmóżdża jak marzenie :D

Turbulencje swoją drogą planuję, nawet już mam na półce, teraz tylko znaleźć lukę ;) i na pewno dam znać co i jak ;)

PostNapisane: 13 marca 2019, o 01:56
przez Antenka
Czytałam to jakiś czas temu i też w sumie mi się podobało Cao skończyła wprawdzie pierwszą część ale sama nie wiem dlaczego bo straszne to było.

PostNapisane: 20 kwietnia 2019, o 20:44
przez Księżycowa Kawa
Najbardziej mi się podobało, jak zabrała go do „swojego” mieszkania :evillaugh: Moim zdaniem ta historia jest nieco wybrakowana fabularnie. Ta druga, która została u nas wydana, wyszła lepiej, tyle że niestety w trzech częściach, co za drogo wychodzi…

PostNapisane: 23 kwietnia 2019, o 11:31
przez Szczypta_Kasi
Kawo ta w trzech częściach jest lepsza według Ciebie? To ja się nie tykam "Turbulencji" . Przeczytałam "Oskarżyciel" i "Niewinna", ale brakło mi już cierpliwości do "Prawa miłości". Takie to było naiwne i takie bez sensu.

PostNapisane: 23 kwietnia 2019, o 19:57
przez Księżycowa Kawa
Trochę bardziej trzyma się kupy, ale nadal poziomem nie przekracza średniego harlequina.