Strona 1 z 1

Kulti - Mariana Zapata (•Sol•)

PostNapisane: 27 sierpnia 2018, o 10:28
przez •Sol•
Obrazek

Ustalmy coś. Autorka w Kultim wzięła naprawdę długi rozbieg zanim zabrała się solidnie do tworzenia.

Pierwsze 30% książki było męką. Nudą, gumą do żucia na rozgrzanym asfalcie. Tak mi się ciągnęło i już myślałam, że nie dam rady. Serio, kolejna książka miała zaliczyć kosza.
Ale na szczęście ktoś czuwał i napisał, żebym czekała do sceny kiełbasianej. Co prawda od razu sytuacja się nie polepszyła i Sal nadal mnie irytowała niereagowaniem na śfińskie uwagi Kultiego (albo też nieuwagę) a sam Kulti był bucem. Megabucowatym bucem z ego które posiada własny kod pocztowy.
No i dołóżmy do tego cały światek piłki nożnej, treningów i reszty, czegoś co mnie kompletnie nie interesuje.

Ale potem zaczęło się DZIAĆ. To znaczy, piłka nożna obecna jest do ostatniej sceny w książce, co szczerze mówiąc wcale mi nie leży, było tego za dużo. Ale wreszcie Sal i Kulti vel Kiszonka vel Precel vel Kiełbasa wzięli się za łby. I to tak, że poszły iskry.
I tak się wzięli, że pozostałe 70% przeczytałam w pół dnia.

To historia o naprawdę pięknej przyjaźni, która prowadzi do miłości. To zdecydowanie romans slow burn, gdzie nikt nikogo nie pogania, a oboje mają w życiu większe cele niż tylko miłość i łóżko. To też książka o pasji, ogromie poświęcenia dla niej. Można pozazdrościć bohaterom samozaparcia w dążeniu do realizacji marzeń.
To również historia o rodzinie. Pięknej rodzinnej miłości i przywiązaniu, o tym jak nierozerwalne są więzi między rodzicami a dziećmi i rodzeństwem. Sceny z ojcem Sal i samą Sal mnie rozczulały do granic możliwości.
Niesamowicie przyjemnie czytało się o tym jak oni się wzajemnie wszyscy o siebie troszczą.
I potem jak Kulti powoli wchodzi im za skórę, najpierw będąc tylko symbolem, ikoną, gwiazdą, a potem zwyczajnie dobrym człowiekiem. Tak po ludzku.

Sam Kulti to bardzo ciekawa postać. Początkowo nadęty gbur, którego podejrzewałam o bycie niemową, szybko ewoluujący do faceta wręcz krzyczącego o uwagę, ale nie umiejącego o nią zwyczajnie zabiegać, następnie do świetnego przyjaciela i mężczyzny życia Sal.
Sal... Chwilami wkurzała mnie swoim biadoleniem, rozkładaniem wszystkiego na czynniki pierwsze. Ale jej dyscyplina i samozaparcie i dziki charakter nie pozwoliły mi jej nie polubić.

Jak nie dacie się odstraszyć tym 150 stronom na początku, jak dacie towarzystwu się rozkręcić to Was porwie. A przynajmniej powinno ;)
To dobra rzecz. Co prawda wolę Under Locke tej autorki (Dex i Ritz się tu przewijają! :D) ale Kulti zasługuje na uwagę.

PostNapisane: 28 sierpnia 2018, o 21:19
przez Liberty
Zabieram się do tego i zabrać się nie mogę. Lubię slow burn ale po lekturze The Wall o Winnipeg and Me uważam że Zapata trochę z tym przegina; podobne z kreacją wycofanego, gburowatego bohatera. Ciężko było mi potem uwierzyć w ten romans i boję się, że z Kulti będzie to samo.

PostNapisane: 29 sierpnia 2018, o 00:49
przez Antenka
Ja właśnie zbliżam się ku końcowi i naprawde dawno nie czytałam tak dobrego romansu oczywiście
Spoiler:
ale ponad to wszystko było na miejscu i chemia między bohaterami i te iskry między nimi i wszystko pozostałe :bigeyes: nawet piłka nożna mi w tym nie przeszkadzała. Polecam bardzo. Mam nadzieje że wydadzą po polsku coś jeszcze tej autorki.

PostNapisane: 29 sierpnia 2018, o 08:21
przez Viperina
Dziewczęta, a dużo jest tam sportu? Bo sport mnie mocno zniechęca.

PostNapisane: 29 sierpnia 2018, o 11:28
przez •Sol•
Liberty, może tak być, nie musi ale może.
Kulti jest strasznym bucem i jak dla mnie powinien dawno dostać w łeb. Na dobrą sprawę nawet nie ma dobrego motywu dla którego się tak zachowuje wobec Sal.
No i romans właściwy to jest naprawdę końcówka książki, cały czas wokół siebie krążą, drą koty, spotykają się ale po kumpelsku. Bardziej to książka o przyjaźni.

Viperino, cała książka kręci się wokół sportu. Życie obojga to piłka i to widać.
Ale to nadal dobry romans ;) nie chcę Cię zniechęcić, ale też nie chciałabym żebyś się rozczarowała dlatego powiem, że mimo ogromu piłki dobrze się czyta. Po 30% tekstu :mrgreen:

PostNapisane: 30 sierpnia 2018, o 07:33
przez Viperina
OK, przemyślę to w takim razie :)

PostNapisane: 30 sierpnia 2018, o 12:12
przez Księżycowa Kawa
Jest szansa, że mogłoby Ci jednak podejść.

PostNapisane: 30 sierpnia 2018, o 13:45
przez klarek
Dostałam zamówienie na zakup tego. Ponoć na dobre rozpoczęcie roku szkolnego :evillaugh:

PostNapisane: 30 sierpnia 2018, o 15:00
przez •Sol•
czyżby Twoje Dziecko miało parcie? :hyhy:

Viperino, jak nie czytałaś Under Locke to jest lepsiejsze od Kultiego i na to bym bardziej Cię namawiała ;)

PostNapisane: 30 sierpnia 2018, o 17:28
przez klarek
Pewnie gdzieś coś wyczytała i stąd to ;) Niech jej będzie, skoro od tego ma zależeć jej edukacja ;)

PostNapisane: 1 września 2018, o 17:18
przez Lucy
•Sol• napisał(a):No i dołóżmy do tego cały światek piłki nożnej, treningów i reszty, czegoś co mnie kompletnie nie interesuje.


Dla mnie byłoby idealnie, gdyby główny bohater grał w piłkę. :P Chyba w żadnej książce tego nie było :mysli:

PostNapisane: 1 września 2018, o 19:29
przez •Sol•
Kulti to gracz klasy światowej. Grał w piłkę teraz trenuje ;)

PostNapisane: 1 września 2018, o 20:39
przez Lucy
Tak, tylko nie potrafię strawić kobiety grającej w piłkę nożną :evillaugh:

PostNapisane: 1 września 2018, o 21:08
przez •Sol•
Powiem Ci ze to dziwne doświadczenie było :P
ale nie ma tragedii :P

PostNapisane: 1 września 2018, o 21:46
przez Lucy
Powiem Ci, że dziwnym doświadczeniem było obejrzenie meczu w damskim wydaniu. :evillaugh: Wytrwałam 5 minut i przełączyłam kanał.
Na książkę nie mam siły :hihi:

PostNapisane: 8 listopada 2018, o 21:38
przez klarek
HA! Przeczytałam i ja. I z tego co widzę w różnych miejscach, jestem fanką :evillaugh:
Ja chcę jeszcze :D

PostNapisane: 9 listopada 2018, o 00:40
przez Lucy
No, no, no :lol:

PostNapisane: 9 listopada 2018, o 08:30
przez klarek
Ej, kiedy to było takie ładne i miłe i szczęśliwe. Nikt nie biegał po łóżkach i nie usprawiedliwial tego trauma z dzieciństwa. A dopasowanie miało sens i logikę:(
Wiem, nie jestem obiektywna, ale zadowolona ;)
Lucy, a ty jak? Czytałaś?

PostNapisane: 9 listopada 2018, o 13:01
przez Księżycowa Kawa
No właśnie. Teraz przydałoby się „The Wall of Winnipeg and Me” :wink:

PostNapisane: 9 listopada 2018, o 14:22
przez Lucy
klarek napisał(a):Lucy, a ty jak? Czytałaś?

Raczej nie mam zamiaru :wink:

PostNapisane: 11 listopada 2018, o 14:44
przez •Sol•
klarek napisał(a):Ej, kiedy to było takie ładne i miłe i szczęśliwe. Nikt nie biegał po łóżkach i nie usprawiedliwial tego trauma z dzieciństwa. A dopasowanie miało sens i logikę:(
Wiem, nie jestem obiektywna, ale zadowolona
właściwie to takie inne było od tego co nam jest serwowane regularnie ;)
i gdyby trochę mniejszy rozbieg to to miało to byłabym sto razy bardziej zadowolona. Sam wątek Kultiego i Sal, jak już zaczęli mieć jakiekolwiek relacje to była przyjemność ;)

PostNapisane: 11 listopada 2018, o 14:49
przez klarek
A wiesz, że dla mnie ten rozbieg nie był problemem. Może dlatego że przeleciałam przez niego jak burza ;) podobnie jak przez całą książkę :P

PostNapisane: 11 listopada 2018, o 14:55
przez •Sol•
a mnie się wlokło właśnie ;)
ileż się najęczałam :P nawet na forum jęczałam i Dziewczyny mnie pocieszały, że do kiełbasy a potem będzie dobrze ;)
ale tak, potem już czyta się momentalnie ;)

PostNapisane: 27 listopada 2021, o 12:34
przez kejti
W końcu się zabrałam za przeczytanie i było naprawdę super! Czytałam Under Locke i za bardzo mnie wymęczyły wciąż powtarzające się myśli i zdania bohaterki ALE całościowo było fajne. Uwielbiam Slow burn, mam ochotę coraz częściej sięgać po takie, a nie wiecznie ociekające seksem... Grałam kiedyś w piłkę nożną, nawet dwa lata w klubie, więc dobrze było o tym znów poczytać, chociaż nie było tego aż tyle żeby przeszkadzało tym którzy nie są fanami sportu. Przyznam, że kiedyś dla mnie gra kobiet w piłkę nożną nie było dziwną sytuacją ale teraz jakoś tak śmiesznie :hihi: Tata Sal super :rotfl: Kulti też :hihi: książka ma 545 stron :ohlala: ale warto, nic mi w niej nie przeszkadzało :bigeyes: