Kate Bailey nie przepada za rozmawianiem z ludźmi. Woli spędzać czas samotnie, nad jeziorem, ciesząc się ciszą i spokojem. Właściwie sama więc nie wie, dlaczego dała się namówić przyjaciółce na dołączenie do zespołu tworzącego popularne szkolne podcasty. A już na pewno nie spodziewała się, że to ona go poprowadzi. I co, ma teraz odbierać telefony i udzielać porad na antenie? Ha, ha.
Wygląda jednak na to, że Kate dobrze sobie radzi w narzuconej roli. Pewnego dnia odbiera telefon od anonimowego chłopaka, który prosi o radę w sprawie swojej sekretnej miłości. Dziewczyna jest przekonana, że rozmawia z superprzystojnym Diego Martinezem o Alanie, swojej najlepszej przyjaciółce. Bardzo się cieszy ze szczęścia koleżanki, ale wkrótce sama odkrywa rodzące się w niej uczucia do Diego. No tak, łatwo i przyjemnie jest doradzać innym, trudniej zastosować te rady w swoim własnym życiu...
Urocza i optymistyczna historia miłosna w sam raz na lato!
Przeczytałam i sama nie wiem. Żeby nie było, książka jest lekka i dosyć przyjemna, w sam raz na urlop i nie to, że tęsknię za traumami i dramatami, ale nie jestem jakoś specjalnie zadowolona. Dla mnie bohaterowie było dosyć nudni (no dobra - bohater), a autorka za bardzo skupiła się na wszystkim innym wokół, a sam romans potraktowała po łebkach.
W skrócie: Kate nie jest duszą towarzystwa, całe jej życie opiera się na jeziorze, sportach wodnych i marinie, którą kiedyś chce przejąć po rodzicach, którzy swoją drogą chcą, aby spróbowała jeszcze czegoś innego. I tak oto zaczyna prowadzić podcast, udziela rad licealistom i odkrywa w sobie nowe zainteresowania oraz to, że chyba jednak umie się z ludźmi porozumieć
Alana to przyjaciółka Kate i podoba jej się Diego. Kiedy pewnego razu po radę dzwoni pewien chłopak, któremu podoba się jakaś dziewczyna, nasze bohaterki zaraz dodają dwa do dwóch i wyciągają wnioski: ten chłopak to Diego, który chce rady jak zdobyć Alane. Jest jeszcze Frank, czyli syn bogatych właścicieli firmy konkurencyjnej dla rodzicow Kate i powiem szczerze, że jakby to z nim bohaterka po różnych perypetiach wylądowała w parze to chyba było by dużo ciekawiej i byłabym bardziej zadowolona
A jak to się zakończyło - każdy może się domyśleć, a ja naiwnie do końca miałam nadzieję na HEA z kimś innym
To, czego mi brakowało to poznania Diega. Oni w sumie parę razy rozmawiają, dobrze im się gada ze sobą, ale nie czuć chemii, ja w ogóle tego ich uczucia nie kupiłam a o bohaterze mało wiemy, a to co wiemy jest tak idealne, że aż zbyt słodkie miejscami. Już lepszy był dupek Cooper z poprzedniej wydanej u nas książki autorki moim skromnym zdaniem przynajmniej był "jakiś".
Ogólnie - Za dużo hałasu o ten cały podcast, za mało samych odczuć i relacji między bohaterami, ale może się czepiam.
Czy polecam? Panią West chyba zawsze będę polecać, bo dobrze ją się czyta, lekko i działa odmóżdżająco, ale zdecydowanie ma lepsze książki
Takie 6/10.