Strona 1 z 1

Mists of the Serengeti - Leylah Attar (Viperina)

PostNapisane: 20 sierpnia 2018, o 12:31
przez Viperina
Obrazek

Once in Africa, I kissed a king...

Piękna książka. Tak, gdybym miała ją jakoś krótko określić, to powiedziałabym właśnie, że jest piękna. Piękna opowiadaną historią, piękna bohaterami (nie tylko głównymi, ale także i drugoplanowymi), wreszcie piękna Afryką, opisaną malowniczo, żywo, kolorowo. I piękna sposobem narracji, bo to jest książka, którą się chłonie, która daje czystą przyjemność przy czytaniu, której słowa i ich utkanie w opowieść po prostu się lubi.

Są takie historie, które wciągają od samego początku. A to jest właśnie taka historia, zainspirowana zresztą prawdziwymi wydarzeniami. Rzecz zaczyna się od ataku terrorystycznego i wybuchu w centrum handlowym w Tanzanii. Wśród ofiar ataku są: siedmioletnia córka głównego bohatera i siostra głównej bohaterki. Bohaterowie spotykają się w bardzo niesprzyjających emocjonalnie okolicznościach, oboje pogrążeni w żałobie, w poczuciu winy, stający wobec konieczności uratowania albinoskich dzieci, na które polują bandyci wynajmowani przez miejscowych szamanów. Nie będę opowiadała fabuły, bo byłoby to ze szkodą dla tych z Was, które zechcą książkę przeczytać. Powiem tylko, że mamy tu i trochę przygody, trochę romansu, sporo absolutnie fantastycznych opisów Afryki, humor, smutek, trochę nawiązań do literatury i filmu ("Pożegnanie z Afryką"), dużo emocji, które wydają się idealnie wpisywać w afrykańską atmosferę.

To druga książka tej autorki, którą czytam, i rzecz, która mnie u niej niesamowicie ujmuje, to umiejętność takiego opisania emocji, żeby słowa grały z atmosferą miejsca. To jest bardzo zręczna stylistycznie pisarka, jej czytanie jest prawdziwą przyjemnością (choć tłumaczenie na włoski tej akurat pozycji pozostawia trochę do życzenia). Dawno nie czytałam niczego, co byłoby napisane w tak plastyczny sposób.

Kolejny plus za zamknięcie historii i wcale nie mam tu na myśli HEA, tylko narracyjną klamrę, która pozwala zamknąć książkę z poczuciem, że wszystko zostało dopowiedziane, że nie żadnej luki, a jednocześnie autorka zostawia czytelnikowi miejsce na jego własną interpretację i zrozumienie.

Piękna, naprawdę piękna książka. Sądzę, że najlepsza, jaką przeczytałam w tym roku (a stawka jest wysoka).

9,5/10.

PostNapisane: 23 sierpnia 2018, o 10:37
przez Alias
Vip, wiesz, że ja nie skończyłam tej książki :bezradny:
Jak przy Paper Swan się wciągnęłam, tak tutaj nie potrafiłam. Niby początek był ciekawy, a później straciłam zainteresowanie... możliwe, że to nie wina książki, tylko nie trafiłam z tą historią odpowiednio w czasie. W tej chwili na przykład, powróciłam do książki którą porzuciłam rok temu... i teraz czyta mi się bardzo dobrze... :wink:

PostNapisane: 23 sierpnia 2018, o 11:05
przez Viperina
Wiem, pamiętam, że jak czytałam Paper Swan, to napisałaś, że tego nie skończyłaś. Może to rzeczywiście kwestia nastroju? Mnie się podobało, bardzo, właśnie z uwagi na klimat, poza tym ja bardzo lubię styl tej pisarki, to, że potrafi tak układać słowa, że oddaje klimat, miejsce, jego krajobraz, nawet temperaturę i gęstość powietrza, chociaż bezpośrednio o tym nie pisze. Przyznam, że podeszłam do tej historii akurat z dystansem, bo nie lubię opowieści o śmierci dzieci, ale pomimo to bardzo mi się podobało.

PostNapisane: 12 października 2019, o 00:12
przez Papaveryna
Właśnie widziałam na grupce z zapowiedziami, że w grudniu ma zostać u nas wydana ta książka hmmm
Tylko po przeczytaniu opisu mam jakieś wewnętrzne obawy co do do końcówki :ermm:

PostNapisane: 12 października 2019, o 10:04
przez Szczypta_Kasi
Tak trochę dla mnie, ale też i trochę jak nie dla mnie.

PostNapisane: 12 października 2019, o 17:17
przez Księżycowa Kawa
Jeszcze jest czas na zastanowienie się, czy za to się brać :wink:

PostNapisane: 13 października 2019, o 08:31
przez Viperina
Papaveryna napisał(a):Właśnie widziałam na grupce z zapowiedziami, że w grudniu ma zostać u nas wydana ta książka hmmm
Tylko po przeczytaniu opisu mam jakieś wewnętrzne obawy co do do końcówki :ermm:


Jeśli obawiasz się, czy jest HEA, to niepotrzebnie :)

PostNapisane: 14 października 2019, o 21:43
przez Papaveryna
Uff, no to dobrze! :D Bo właśnie to mi nie dawało spokoju.
W takim razie sobie ją zapiszę do przeczytania :)