Strona 1 z 1

Bang - E.K. Blair (Karina32)

PostNapisane: 19 czerwca 2018, o 14:24
przez Karina32
Obrazek


Mówią, że ten, kto mści się na drugiej osobie, traci część swojej niewinności.
Ale ja nie jestem niewinna.
Już od dawna.
Zostałam okradziona z niewinności. Odebrano mi los, który był mi pisany. Duszę, z którą przyszłam na świat. Rubinowe serce osadzone w życiu pełnym nadziei i marzeń.
To wszystko odeszło.
Przepadło.
Nigdy nawet nie miałam wyboru.
Opłakuję tamto życie. Rozpaczam nad każdym „co by było, gdyby...”.
Ale z tym już koniec.
Jestem gotowa odebrać to, co zawsze mi się należało.
Jednak każdy plan ma jakiś słaby punkt. Czasem jest nim serce.



O mamo, co to jest za książka... Sama nie wiem, co o niej myśleć.
Z jednej strony jest bardzo dobrze napisana, wszyscy bohaterowie są wyraziści i nie ma jakichś niepotrzebnych dłużyzn. Ale z drugiej problemy z jakimi mamy w niej do czynienia są straszne i to zdecydowanie nie jest książka dla wszystkich.
Elizabeth/Nina w wieku pięciu lat właściwie straciła ojca - został aresztowany na 8 lat za nielegalny handel bronią. Ponieważ nie miała innej rodziny (nie wiadomo co się stało z matką), Elizabeth tułała się po różnych rodzinach zastępczych, aż w końcu trafiła do małżeństwa, które mieszkało w jakiejś prawie ruderze, wiele kilometrów od jej rodzinnego domu. W tym samym domu mieszkał już inny adoptowany chłopiec, Pike (kilka lat starszy od Elizabeth). Między dziećmi zawiązuje się silna więź, która z czasem doprowadza do dramatu. Niestety zastępcza rodzina nie jest do końca normalna - przybrana "mamusia" jest ślepa na to co się dzieje z dziećmi, a "tatuś" zgotuje obojgu prawdziwe piekło.
Spoiler:


A dzieci boją się o tym komukolwiek powiedzieć, aby nie zostać rozdzielonymi. A wszystkie te lata sprawiły, że seks dla Elizabeth jest czymś mechanicznym, jest środkiem do zdobycia czegoś. Ale stara się nie czerpać z niego żadnej przyjemności, brzydzi się tym, że mogłoby jej się to podobać.

W jej dorosłym życiu ważną rolę odgrywa trzech mężczyzn:
- Pike - jej ukochany brat, w którym zawsze miała oparcie i któremu bezgranicznie ufała; ale ich relacja jest chora i nienormalna;
- Bennett - jej mąż, przed którym gra kogoś całkiem innego; dla świata zewnętrznego to jej ukochany mąż; dla niej, to znienawidzony człowiek na którym chce się zemścić;
- Declan - który ma być pionkiem w jej grze z mężem i narzędziem zemsty.

Wszyscy, może oprócz Bennetta, mają za sobą jakieś straszne doświadczenia życiowe, a przez to w jakiś sposób spaczone patrzenie na świat. Każda z tych relacji jest nie do końca normalna i prawdziwa. W pewnej chwili Elizabeth chyba sama zaczyna się plątać już w sieci kłamstw, którą plecie dookoła siebie. Ale kiedy wydawać by się mogło, że wszystko wyjdzie na prostą i Elizabeth znajdzie prawdziwe uczucie, które pozwoli jej się uporać z traumatyczną przeszłością, autorka serwuje jej kolejne przeżycia.

Ciężka to książka. Pełna jest emocji (i to przeważnie nie tych pozytywnych), brudu i chorych zachowań. Ale z drugiej strony też nadziei, że może się udać.
Książka zdecydowanie nie dla wszystkich, ale jeśli ktoś się nie boi takich tematów, myślę, że warto. To pierwsza część z trylogii i myślę, że sięgnę po kolejne części, żeby dowiedzieć się, czy uda się Elizabeth otrząsnąć z dzieciństwa i chociaż trochę uwolnić się od tych demonów z przeszłości.

Dla mnie 7+-8/10.

PostNapisane: 19 czerwca 2018, o 17:20
przez Księżycowa Kawa
Chyba już domyślam się, jakiego to rodzaju literatura.

PostNapisane: 20 czerwca 2018, o 16:18
przez •Sol•
Karino w jakie literackie rejony Ty się zapuściłaś :P

Tak, ja też już domyślam się co to jest za książka. To jedna z tych które mnie ciekawią, po lekturze recenzji czuję się mocno zainteresowana, ale wiem, że nigdy nie sięgnę.

PostNapisane: 20 czerwca 2018, o 22:06
przez Karina32
Oj zapuściłam się gdzieś daleko. To jedna z takich pozycji, która raczej nie zostawi nikogo obojętnym. I trudno żeby się podobała, ale może zaciekawić i myślę że sięgnę po kolejne tomy żeby sprawdzić jak się skończy.

PostNapisane: 21 czerwca 2018, o 11:14
przez aleqsia
Karina32 napisał(a):
Elizabeth tułała się po różnych rodzinach zastępczych, aż w końcu trafiła do małżeństwa, które mieszkało w jakiejś prawie ruderze, wiele kilometrów od jej rodzinnego domu. W tym samym domu mieszkał już inny adoptowany chłopiec, Pike (kilka lat starszy od Elizabeth). Między dziećmi zawiązuje się silna więź, która z czasem doprowadza do dramatu. Niestety zastępcza rodzina nie jest do końca normalna - przybrana "mamusia" jest ślepa na to co się dzieje z dziećmi, a "tatuś" zgotuje obojgu prawdziwe piekło.
Spoiler:




Zastanawiam się jak to możliwe, że para mieszkająca w takich warunkach dostała do opieki dziecko :?

PostNapisane: 21 czerwca 2018, o 11:16
przez Karina32
Mnie też to zastanowiło, ale cóż to tylko literacka fikcja, więc trzeba patrzeć przez palce :bezradny:

PostNapisane: 24 czerwca 2018, o 10:09
przez Duzzz
Znana jest mi ta książka, kiedyś dodałam ją sobie na GR do listy do przeczytania.
Jednak po recenzji Kariny wiem, że to nie dla mnie. Dzięki kochana za ostrzeżenie :padam:

PostNapisane: 16 stycznia 2019, o 14:01
przez aleqsia
Boję się tej książki :smutny:

PostNapisane: 16 stycznia 2019, o 14:37
przez Karina32
Nie dziwię się, aleqsio.
Trochę jestem ciekawa kolejnego tomu, ale na razie nie wiem czy czytać :bezradny:

PostNapisane: 17 stycznia 2019, o 21:02
przez Księżycowa Kawa
Dlaczego się wahasz?

aleqsia napisał(a):Zastanawiam się jak to możliwe, że para mieszkająca w takich warunkach dostała do opieki dziecko :?

Ja również. Jakby ci z opieki chcieli byle gdzie ich upchnąć i w ogóle.

Ta historia trochę się różni od tych dark, które czytałam – jest tu mniej romansu, niejako przez większość czasu tkwi we tle, dopiero na koniec wychodzi na pierwszy plan. Tak czy owak, na razie bohaterka i jej losy wydają się najważniejsze.

PostNapisane: 18 stycznia 2019, o 08:51
przez Karina32
Kawo - biorąc pod uwagę to jak się kończy pierwsza część, nie jestem pewna czy mam ochotę sięgać dalej. Może się w końcu skuszę hmmm

PostNapisane: 18 stycznia 2019, o 18:13
przez Księżycowa Kawa
Dla mnie końcówka nie do końca pasuje i liczę na to, że dalsza część to wyprostuje jakoś. Może już najgorsze za nami...

PostNapisane: 18 stycznia 2019, o 18:34
przez Karina32
Może i masz rację, Kawo, że najgorsze już było hmmm

PostNapisane: 18 stycznia 2019, o 18:38
przez Księżycowa Kawa
Byle tylko tego nie powiedzieć w złą godzinę...