Strona 1 z 1

MMA Fighter. Walka - Vi Keeland (•Sol•)

PostNapisane: 28 maja 2018, o 14:32
przez •Sol•
Obrazek
  • MMA Fighter. Walka
  • Vi Keeland
  • Cykl: MMA Fighter (tom 1)
  • Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
  • liczba stron: 342

ZAWODNIK MMA – WSPÓŁCZESNY GLADIATOR UWODZĄCY NIESKOŃCZONYMI POKŁADAMI TESTOSTERONU

Okazuje się, że w życiu profesjonalnego fightera walka może mieć różne znaczenia. Nico Hunter dochodzi do wniosku, że ta pełna adrenaliny, rozgrywana w klatce nie może równać się z wewnętrznymi zmaganiami z… samym sobą.
Spokojna Elle prowadzi nudne, ustatkowane życie. Dobrą pracą i gustownie urządzonym mieszkaniem wynagradza sobie monotonię życia. Facet, z którym spotyka się już nieco ponad dwa lata nie dostarcza jej żadnych wrażeń, ale tak jest bezpieczniej. Stateczniej. Gruby mur, który przez lata budowała wokół swego serca, pozostaje nienaruszony. I dobrze. Przeszłość kobiety jest wystarczającym dowodem na to, co może się wydarzyć, jeżeli straci się kontrolę.
Wszystko zmienia się w dniu, w którym seksowny zawodnik MMA wchodzi do biura Elle. Okazuje się, że wytatuowany, umięśniony fighter wniesie niemałe emocje do poukładanego życia pięknej prawniczki.

ELEKTRYZUJĄCA POWIEŚĆ, KTÓRA WYWOŁA ROZKOSZNY DRESZCZYK EMOCJI I ROZBUDZI CHĘĆ NA NUTKĘ SZALEŃSTWA


Walka to dobry tytuł dla tej książki. Bo chodzi w niej głównie właśnie o walkę, niekoniecznie tę na ringu.
Elle to też wojowniczka, o siebie, o swoją przyszłość, o szczęście a potem o mężczyznę którego kocha i jego spokój ducha. Nico walczy z przeszłością i tak samo jak Elle o przyszłość. Oboje walczą o siebie samych i o siebie nawzajem.
Sporo tego prawda? Dlatego ten tytuł jest naprawdę celny.

Jeśli ktokolwiek się obawia o to, że Nico jest facetem – damskim bokserem to w tym momencie niech rzuci te obawy precz. Facet mający tyle empatii i takie wyrzuty sumienia dotyczące przeszłości, nie może być agresywny poza ringiem. To co w nim to jego praca i pasja, ale na co dzień to opoka. Szanuje swoją matkę, bratowe i braci. Opiekuje się nastolatkiem który ma ciężej od niego. A stosunek Nica do Elle od pierwszej chwili pozwala uwierzyć że temu facetowi na niej zależy.

Elle to też nie jest delikatny kwiatuszek. Myślałam że jej przeszłość to taki standardowy dramat, ale nic bardziej mylnego. Miałam niezły opad szczęki jak dowiedziałam się co się wydarzyło i przez co musiała przejść.

Bohaterowie to zdecydowanie plus tej powieści. Pomysł na nich autorka też miała niezły.
Plusem jest też to że nie ma w końcu dziwnych byłych. Jest eks Elle ale on nie miesza. Chciałby, próbuje, ale na szczęście to nie ma wielkiego znaczenia.

Ale niestety muszę przejść do minusów, których jednak trochę jest. Ech.
Opisy Nica. Elle co kilka-kilkanaście stron wzdycha nad jego mięśniami/barami/klatą/oczami/ustami/tyłkiem. Do wyboru. To nuży, bo ileż można.
Na dodatek jest masa scen seksu i wtedy też piesni pochwalne kolejne. Ale to nie jest najgorsze. Najgorszy jest stosunek opisy seksu – dialogi. Na niekorzyść dla tych drugich.
Bohaterowie rozmawiają ze sobą sporo, bo autorka mówi nam że przegadali niejedną noc. Tylko, że my wiemy o fakcie a nie jesteśmy świadkiem tych rozmów. Za to świadkami ich kotłowania w pościeli jesteśmy zawsze,
Znów też autorka chwilami idzie na skróty i urywa sceny, coś jak w Graczu. Niepotrzebnie, książka wcale nie jest jakaś długa, Keeland mogłaby pozwolić nam na obcowanie z bohaterami dłużej.
Na koniec może to moje czepialstwo. Ale Nico to dziwne imię :P ciągle miałam wrażenie że ktoś się pomylił i powinno być Nick. No bo on nie jest Włochem, albo innym nieamerykaninem. Niby okej – może być coś w stylu pseudonimu, ale to jest jako imię… Drażniło mnie to trochę, ale jak mówię, to może tylko fanaberia ;)

Ciekawa jestem drugiej części, dlatego, że opowiada o Vinniem, czyli tym podopiecznym Nica. To fajny dzieciak mający szansę wyjść na fajnego mężczyznę.
Książkę mam pod ręką więc niebawem na pewno sięgnę ;)