Playing Games - Jessica Clare (AnneMargot)
Napisane: 23 lutego 2018, o 20:14
Ochota na coś lekkiego, łatwego i przyjemnego, a przy tym z humorem? Upodobanie do programów typu reality show ujawnione lub wstydliwie skrywane? Chcę czytać po angielsku, ale boję się, że polegnę? Seria "Games" Jessiki Clare poleca się romansoholiczkom
Ja ze swojej strony szczególnie polecam część drugą cyklu czyli "Playing Games", choć wykazuję dużą słabość do części mających miejsce na egzotycznych wyspach .
Katy Short właśnie spełniła swoje marzenie - założyła firmę cukierniczą i jak dotąd wszystko idzie wspaniale. Może dlatego jest skłonna pomóc swojemu bratu Brodiemu spełnić jego marzenie o karierze w telewizji? Bierze udział w castingu wraz z Brodiem aby zwrócić na niego uwagę rekruterów. Upiekła nawet swoje specjalne babeczki...
Słodkości faktycznie działają, ale nie tak, jak Kate przewidywała. Rodzeństwo zostaje zakwalifikowane jako jedna z par biorących udział w innym show, The World Races. Tego nie było w planach bo Kate w przeciwieństwie do Brodiego nie przepada za światłem reflektorów, a na dodatek czekają na nią zamówienia do zrealizowania. Jednak obietnica sutego wynagrodzenia niezależnie od zajętego miejsca (pieniądze na rozkręcenie biznesu i spłatę kredytów!) sprawia, że Kate zaciska zęby i zgadza się na udział. Nie wzięła tylko pod uwagę, że jej brat okaże się dupkiem mającym za nic jej poświęcenie i więzi rodzinne. Egocentryzm Brodiego i brak poczucia solidarności z Kate wybuchają z całą mocą już od początku show. Sypią się złośliwe komentarze ośmieszające Kate, a jej samopoczucie jest ostatnią rzeczą jaka interesuje nadobnego braciszka. Najwyraźniej ośrodek myślenia tego osobnika znajduje się gdzieś w dolnej części ciała bo Brodie decyduje się zrezygnować z przewagi w grze aby uratować przed eliminacją seksowną gwiazdę rocka, na którą ostrzy sobie zęby. Doprowadza w ten sposób do nieoczekiwanej zamiany partnerów w zespołach. I tak Kate ląduje w parze z gitarzystą sławnego rockowego zespołu. Tego jeszcze brakowało Kate, codziennego użerania się z rozpieszczoną męską divą.
Tylko że Liam szybko okazuje się nie być typem gwiazdora. Raczej milkliwy, stonowany, on też nie jest zachwycony udziałem w show i gdyby nie naciski zespołu i wytwórni płytowej, z pewnością nie byłoby go w programie. Na dodatek Liam nie boi się utrzeć nosa Brodiemu i ukrócić jego złośliwości w stosunku do Kate. Wspominałam już, że jest niezłym przystojniakiem? Hmmm, Kate najwyraźniej ten fakt nie jest obojętny. Może ta współpraca okaże się owocna? No i ciekawe gdzie jeszcze Liam ma kolczyki...
Cóż poradzić, chłopak z gitarą byłby dla mnie parą. Mam słabość do muzyków w romansach. A jeszcze taki nie gwiazdorzący na każdym kroku, szarmancki, trochę zamknięty w sobie, ale otwierający się w towarzystwie bohaterki? Mniam. No i konkretna bohaterka, nie mimoza, ale też nie babochłop. Uczciwa i starająca się dbać o brata mimo jego paskudnego postępowania. Z drugiej strony nie naiwna, potrafiąca walczyć o to, co dla niej ważne.
Od pierwszych stron polubiłam oboje bohaterów i dosłownie połykałam kolejne rozdziały. Miło było śledzić rozwój ich relacji. Niby szybko, a jednak nie czuło się w tym sztuczności. Trochę przyjacielsko, trochę romantycznie i nawet się nie obejrzeli a już po nich. Szczęśliwie obyło się też bez jakichś nadmiernych dramatów (tylko mały malutki dramacik ). Całe szczęście starają się zachowywać jak dorośli ludzie i używać umiejętności komunikacji. Jedyne, co może trochę zaskoczyć to te kolczyki...
Ostrzegam jednak osoby o słabych nerwach: istnieje wysokie ryzyko, że będziecie kląć na sam dźwięk imienia Brodie. Już dawno nie znienawidziłam w sposób tak całkowity i nieodwołalny postaci w książce. Skąd ta Kate go wytrzasnęła? Bo nie wygląda jakby był z nią spokrewniony.
Szczęśliwie Brodie nie zdołał popsuć mojego odbioru książki. Przynajmniej Liam mógł się okazać prawdziwym mężczyzną w obliczu jego szczeniackich zachowań, zaś Kate wykazała się szlachetnością i szczerością uczuć.
Podsumowując: polecam na odstresowanie i jako ogrzewacz serca.
Ja ze swojej strony szczególnie polecam część drugą cyklu czyli "Playing Games", choć wykazuję dużą słabość do części mających miejsce na egzotycznych wyspach .
Katy Short właśnie spełniła swoje marzenie - założyła firmę cukierniczą i jak dotąd wszystko idzie wspaniale. Może dlatego jest skłonna pomóc swojemu bratu Brodiemu spełnić jego marzenie o karierze w telewizji? Bierze udział w castingu wraz z Brodiem aby zwrócić na niego uwagę rekruterów. Upiekła nawet swoje specjalne babeczki...
Słodkości faktycznie działają, ale nie tak, jak Kate przewidywała. Rodzeństwo zostaje zakwalifikowane jako jedna z par biorących udział w innym show, The World Races. Tego nie było w planach bo Kate w przeciwieństwie do Brodiego nie przepada za światłem reflektorów, a na dodatek czekają na nią zamówienia do zrealizowania. Jednak obietnica sutego wynagrodzenia niezależnie od zajętego miejsca (pieniądze na rozkręcenie biznesu i spłatę kredytów!) sprawia, że Kate zaciska zęby i zgadza się na udział. Nie wzięła tylko pod uwagę, że jej brat okaże się dupkiem mającym za nic jej poświęcenie i więzi rodzinne. Egocentryzm Brodiego i brak poczucia solidarności z Kate wybuchają z całą mocą już od początku show. Sypią się złośliwe komentarze ośmieszające Kate, a jej samopoczucie jest ostatnią rzeczą jaka interesuje nadobnego braciszka. Najwyraźniej ośrodek myślenia tego osobnika znajduje się gdzieś w dolnej części ciała bo Brodie decyduje się zrezygnować z przewagi w grze aby uratować przed eliminacją seksowną gwiazdę rocka, na którą ostrzy sobie zęby. Doprowadza w ten sposób do nieoczekiwanej zamiany partnerów w zespołach. I tak Kate ląduje w parze z gitarzystą sławnego rockowego zespołu. Tego jeszcze brakowało Kate, codziennego użerania się z rozpieszczoną męską divą.
Tylko że Liam szybko okazuje się nie być typem gwiazdora. Raczej milkliwy, stonowany, on też nie jest zachwycony udziałem w show i gdyby nie naciski zespołu i wytwórni płytowej, z pewnością nie byłoby go w programie. Na dodatek Liam nie boi się utrzeć nosa Brodiemu i ukrócić jego złośliwości w stosunku do Kate. Wspominałam już, że jest niezłym przystojniakiem? Hmmm, Kate najwyraźniej ten fakt nie jest obojętny. Może ta współpraca okaże się owocna? No i ciekawe gdzie jeszcze Liam ma kolczyki...
Cóż poradzić, chłopak z gitarą byłby dla mnie parą. Mam słabość do muzyków w romansach. A jeszcze taki nie gwiazdorzący na każdym kroku, szarmancki, trochę zamknięty w sobie, ale otwierający się w towarzystwie bohaterki? Mniam. No i konkretna bohaterka, nie mimoza, ale też nie babochłop. Uczciwa i starająca się dbać o brata mimo jego paskudnego postępowania. Z drugiej strony nie naiwna, potrafiąca walczyć o to, co dla niej ważne.
Od pierwszych stron polubiłam oboje bohaterów i dosłownie połykałam kolejne rozdziały. Miło było śledzić rozwój ich relacji. Niby szybko, a jednak nie czuło się w tym sztuczności. Trochę przyjacielsko, trochę romantycznie i nawet się nie obejrzeli a już po nich. Szczęśliwie obyło się też bez jakichś nadmiernych dramatów (tylko mały malutki dramacik ). Całe szczęście starają się zachowywać jak dorośli ludzie i używać umiejętności komunikacji. Jedyne, co może trochę zaskoczyć to te kolczyki...
Ostrzegam jednak osoby o słabych nerwach: istnieje wysokie ryzyko, że będziecie kląć na sam dźwięk imienia Brodie. Już dawno nie znienawidziłam w sposób tak całkowity i nieodwołalny postaci w książce. Skąd ta Kate go wytrzasnęła? Bo nie wygląda jakby był z nią spokrewniony.
Spoiler:
Szczęśliwie Brodie nie zdołał popsuć mojego odbioru książki. Przynajmniej Liam mógł się okazać prawdziwym mężczyzną w obliczu jego szczeniackich zachowań, zaś Kate wykazała się szlachetnością i szczerością uczuć.
Podsumowując: polecam na odstresowanie i jako ogrzewacz serca.