Strona 1 z 1

Dream Man (cykl) - Kristen Ashley (rewela)

PostNapisane: 26 marca 2017, o 21:08
przez rewela
1. Mystery Man

Po serii Rock Chick długo nie zastanawiałam się nad tym czy czytać czy też nie czytać! Po prostu czytać, i kolejny raz było to fajne czytadło i rewelacyjnie spędzony czas!
hmm… Fabuła z lekka pokręcona, jak to u Ashley, jaką znam, bywa…
Gwen Kidd, główna bohaterka książki, w czasie jednego wieczoru z przyjaciółmi, kiedy to popijała sobie drineczka i dobrze się bawi, poznaje pewnego mężczyznę – faceta idealnego, który przykuł jej uwagę swoim wyglądem i zachowaniem. Kiedy podszedł do niej, bez zastanowienia poszła z nim do własnego domu mimo, iż nie znała jego imienia i w ogóle. Następnego dnia obudziła się sama, ale spokojnie, tajemniczy mężczyzna, każdej nocy wracał do Gwen. I tak przez półtora roku, nie znając tożsamości swego kochanka, Gwendolyn oddawała się marzeniom, że któregoś dnia to co się między nimi zrodziło przemieni się w coś prawdziwego i trwałego. (Marzycielka! Ale podobno marzenia się spełniają;) )

Aż pewnego dnia, przyjaciółka Ginger, siostry Gwen pojawia się u dziewczyny w domu i odgraża się Gwen, że ona i jej siostrunia będą martwe jeśli Ginger nie zmądrzeje i nie spotka się z nią. Co prawda Gwen nie ma zielonego pojęcia o co kaman, ale znając swoją siostrę ma świadomość, że ta wpakowała się w niezłe paskudztwo. I co dalej? Gwen próbuje dowiedzieć się gdzie jest jej siostra i w co się wpakowała i tym samym wchodzi w sam środek niezłego bagna. Tym samym jej tajemniczy kochanek Cabe Delgado zwany Hawkiem, kolejny samiec alfa w repertuarze Ashley :bigeyes: , podejmuje decyzję, że koniecznie musi zaopiekować się Gwen, gdyż grozi jej wielkie niebezpieczeństwo. A co ważniejsze? Facet w końcu zrozumiał, że chcę z Gwen prawdziwego związku. Ale nie, to nie będzie proste, bo Gwen nie ma już ochoty na prawdziwe coś z Hawkiem, gdyż facet doprowadza ją do szału swoją arogancją, rządzeniem, no po prostu dziewczyna ma naprawdę DOŚĆ! ;)
Ale jak się pozbyć faceta kiedy w koło Gwen latają bomby zapalające, źli ostrzeliwują jej mieszkanie, czy też ją porywają, a on obiecał ją chronić? ;)

Przyznaję uczciwie, książkę czytałam z zainteresowaniem, choć sam wstęp mnie zniechęcił, bo niby jak… półtora roku dobrego seksu i ona nie zna imienia faceta, który daje jej wielkie O tyle razy? Ale przymknęłam na to oko, zaakceptowałam tłumaczenie autorki dlaczego tak i jakoś szło dalej ;) Fajne było to, że bohaterka byłą niezłą mądralińską :D na każdy temat miała coś do powiedzenia, co przyciągało facetów miedzy innymi pewnego motocyklistę czy też policjanta ;) a ja lubię jak się jakieś trójkąciki robią, bo facet jest wtedy zazdrosny, hihihi
Mimo wszystko Ashley troszkę pojechała, bo to nie był trójkącik tylko pięciokąt, i tych 4 facetów zainteresowanych naszą bohaterką to troszkę za dużo..
Hawk naprawdę nie miał łatwo ;)

Podobało mi się jak Gwen i Hawk się mijali, jak nie mogli się porozumieć. Ona poharatana, on poharatany mijali się a i tak wciąż wracali… kurde wzruszyłam się kilka razy :)
Było kilka wątków totalnie niepotrzebnych np. pojawienie się matki, czy Hanna od Troya czy ( w tej chwili tylko to mi się przypomniało, ale w czasie czytania było coś jeszcze co mi nie pasowało)

Epilog słodziutki, ale dobrze, dobrze...tyle łez wylałam, że na taką słodycz zasłużyłam ;)

I kolejny raz, bohaterowie drugoplanowi stanowili niezły dodatek! Rodzice obojga bohaterów – nieźli byli. Przyjaciółki Gwen też niezłe herbatniczki. I Lee Nightingale i jego chłopcy się pojawili. Oj ucieszyło się moje serduszko! Hihih!
Tack mnie oczarował! Mniam – ciacho! I jeszcze gotujący! Chcę go :D

I już niebawem zabieram się za część drugą serii, tylko chwilę złapię oddech...

2. Wild Man

PostNapisane: 26 marca 2017, o 21:20
przez rewela
Wild Man Kristen Ashley jest druga cześć cyklu Dream Man. Wcześniej bardzo dobrze się przy nich bawiłam, wiec rzeczą naturalną była kontynuacja serii.

Tym razem spotykamy się z Brockiem Lucasem. Poznaliśmy faceta we wcześniejszej części cyklu, Mystery Man, kiedy to razem z Darlą porwał Gwen, a potem się pieklił, że Hawk swoją akcją ratunkową zepsuł sprawę, nad którą, pod przykrywką agent DEA Lucas pracował. Hmmm… Zacznę od tego, że w związku z tym jak potoczyła się cała ta sprawa w Mystery Man, nie lubiłam Brocka. To, jak rozpoczęła się jego znajomość z Tess O’Hara, też nie nastrajała pozytywnie. Bałam się tej części, naprawdę… Nie wierzyłam, że to może się tak dobrze potoczyć…

Tymczasem… może nie było super, ale spokojnie mogę napisać było bardzo dobrze...

Tess, główna bohaterka Wild Man zakochała się w Brocku od pierwszego wejrzenia :) zgodziła się wyjść z nim na piwo dosłownie w kilkadziesiąt sekund, gdy ten ją zaprosił :D Minęły 4 miesiące, ich, związek się rozwijał, w końcu nawet go skonsumowali, niestety, wychodzi na jaw kim naprawdę jest Brock vel Jack ( bo pod takim imieniem znała go Tessa) i dlaczego pojawił się w jej życiu. Cóż, czasem spotkania z byłym mężem, zwłaszcza jeśli ten liczy się w światku narkotykowym, (o czym bohaterka chyba do końca nie wiedziała) mogą skutkować inwigilacją policji. I to też przytrafiło się Tess. Był to nóż w serce - dowiedzieć się, że facet, któremu w końcu zaufała, po tylu latach trzymania się od facetów z daleka, okazał się oszustem. Jednak nie wszystko jest takie proste. Zawsze są jakieś powody, dla których podejmuję się taką nie inną decyzję. Okazuje się, że dla Brocka znajomość z Tess też ma wielkie znaczenie. On sam mimo, że kobieta była tylko zadaniem, zaangażował się w relację z nią! A gdy na jaw wyszedł pewien szczególik z przeszłości Tess, wtedy już był pewien, że musi ją chronić :) (oj lubię ten motyw, facet obrońca i opiekun, bardzo lubię…)
Tylko co zrobić, jak kobieta nie chce być chroniona, a co gorsza nie chce faceta w ogóle znać? (też bym nie chciała, a co! I dziwę się, że Tess po jednej rozmowie weszła w ten związek. Jak dla mnie nie ma znaczenia, że Brock był facet marzenie – wykorzystał i tyle! )

Po serii Rock Chick, czy choćby po Mystery Man, spodziewałam się tego co zawsze: porwań, wybuchów, strzelania, tu jednak było spokojniej… Doczekałam się szalonej akcji na jakieś 20% przed końcem książki. Wcześniej autorka skupiła się na relacjach około związkowych głównych bohaterach, na problemach z byłymi, perypetiach rodziny Brocka czy też Slima jak wszyscy na niego mówili. Niezły obyczaj z tego wyszedł. Naprawdę czytałam zainteresowaniem. Żałowałam troszkę wieku bohaterów, (ona 43, on 45). Tak o 5 lat mogliby być młodsi, w pełni by mnie to usatysfakcjonowało ;). Przyszłość dla nich mogłaby być ...nie wiem... jeny choćby wspólne dzieci. A tak, tylko rodzina Brocka miała być jej 'rodziną'... Choć w sumie...czego ja się czepiam ;)

Oczywiście cudownie było spotkać się z bohaterami wcześniej poznanymi, w dodatku z bohaterami z serii Rock Chick - Hank, Eddie, Shirleen, Daisy :D zawsze buziak się uśmiecha...

Nie jest problemem, że książka czytana jest w oryginale. Język jest przystępny i spokojnie, ze znajomością angielskiego w stopniu średnim, można przez nią przebrnąć. Wiadomo, zdarzają się fragmenty, nad którymi trzeba troszkę dłużej posiedzieć, ale nie było tego tak dużo ;)

I na koniec, w czasie czytania książki wiecznie miałam ochotę na coś słodkiego :D Tess bowiem, była właścicielką małej cukierni i wiecznie wypiekała jakieś ciasta, ciastka, ciasteczka… a ich przyozdabianie toż to były małe dzieła sztuki!

Już się nie mogę doczekać jak zacznę Law Man część trzecią cyklu...

PostNapisane: 27 marca 2017, o 00:44
przez Duzzz
Pamiętam, że jak pierwszy raz czytałam Wild man to chciałam by Tess miała mniej lat by mogła mieć dzieci :D To byłaby wisienka na torcie :D Ale dobrze jest jak jest :D Nie zawsze ma się to co się chce, takie jest życie. I przy kolejnym czytaniu zaakceptowałam, że tak jest, a nie inaczej :)

Brock rozwala swoim podejściem do Tess. Ona
Spoiler:

Podobało mi się jak on zachowywał się w stosunku do niej, jak przełamywał jej opory i jak składał ją kiedy się rozsypywała.
Przekonał ją do mówienia.

3. Law Man

PostNapisane: 5 kwietnia 2017, o 22:13
przez rewela
Law Man to już część trzecia cyklu Dream Man i kolejna za mną. Z jednej strony radość ogromna, bo mam wielką przyjemność z poczytywania książek Ashley, z drugiej smuteczek, bo umykają mi te jej książeczki jak nie wiem co. Dopiero co zaczęłam Mystery Man, a już dziś ostatnią część cyklu zaczęłam… Masakra jakaś!!!!!

Law Man była książką wyjątkową. Po Wild Man, spodziewałam się, że może być spokojnie ( choć to pojęcie bardzo względne w przypadku Ashley ;) bo spokojnie wcale nie było – tylko tych wybuchów, strzelania, pościgów mało, do czego mnie seria Rock Chick przyzwyczaiła…. ale luzzzz, to bez znaczenia, że tego nie było bo i tak cudnie było ).
Wychodzi na to, że autorka nieźle sobie z obyczajami radzi, a taką, podobnie jak poprzednia cześć wydaje mi się książka Law Man.
Jestem zakochana w tej historii. Wszystko mi się podobało. Cała historia, kreacje głównych bohaterów i tych dzieciaków, co to się tam pojawiły. Powrót do bohaterów części poprzednich i bohaterowie Rock Chick – no klasa… (rety lubię spin – off’y BARDZO LUBIĘ!! :D )

ALE OD POCZĄTKU…
Nieśmiała Mara Hanover, główna bohaterka jest zakochana w swoim sąsiedzie – super przystojnym detektywie Mitchu Lawsonie. Niestety, dziewczyna postrzega się przez pryzmat swoich kompleksów i pochodzenia i cóż, uważa, że Mitch jest z poza jej ligi, a ona sama? No, nie zasługuje na tak zajefajnego faceta. W sumie na nic nie zasługuje, bo nie jest warta złamanego grosza. Więc przez 4 lata, gdy tylko gdzieś zdarza się jej z nim spotkać odpowiada krótkimi zdaniami, szybko znika mu z pola widzenia, i tyko marzy jak cudownie byłoby, gdyby mogli być razem…. Aż pewnego dnia… zepsuł się jej kran :D i pan sąsiad służył pomocą… no i … wszystko tak naprawdę się zaczęło.
Mitch wydaje się bardzo chętny na bliższa znajomość. Tym bardziej, że krótkie spódnice i szorty bardzo kręcą pana detektywa :P
Ale z Marą nie jest łatwo, bo jednak jej kompleksy są ogromnym problemem!
Tymczasem, dwójka dzieciaków pilnie potrzebuje opieki i Mara z Mitchem zrobią wszystko, by im pomóc. A Mitch? Cudowny Mitch zrobi też wszystko, żeby zdobyć Marę!

Losie! W czasie czytania 3 razy w pełni się spłakałam. To nie było tylko pociąganie nosem, zalewałam się łzami ;) Głowna bohaterka wzruszała mnie bardzo.:P Spodziewałam się wszystkiego najgorszego od Mary, że będzie podobna do Jet z Rock Chick Rescue. Tymczasem, w moim odczuciu, powody postępowania Mary były bardziej logiczne. To gdzie się wychowywała, to kto ją wychowywał, miało wilki wpływ na to kim się stała. Jet dalej jest moim ‘pain in ass’, zaś Marę pokochałam od początku. :D

No i detektyw Lawson… ech… Mitch :bigeyes: okazał się facetem idealnym. Nie dość, że walczył z demonami Mary, to jeszcze pokochał dwójkę obcych dzieciaków! Kto by go nie chciał? Od samego początku był zainteresowany Marą, tylko to jak trudno było do niej dotrzeć mu nie pomagało. Przez Mitcha, w czasie czytania miałam niezłe motyle w brzuchu :D to jak powoli zdzierał warstwę ochronną z Mary, jak pozwalał jej pozbyć się kokonu.. Cudowny facet! I ta jego bezwarunkowa miłość do Billy’ego i Billie…

W ogóle postacie dzieciaków – dziewięcioletniego Billy’ego i sześcioletniej Billie wyszły autorce bezbłędnie! Kocham te maluchy! (tak btw. pomijam scenę z wymiotami i gorączką Billie, bo to zazwyczaj trwa więcej niż dobę, ale na potrzebę całej historii w pełni akceptuję)

W cały ten obyczaj Ashley wplotła i wątek kryminalny. Ojciec dzieciaków, a kuzyn Mary miał niezłe grzeszki na sumieniu, które odbiły się na Marze. Dzięki temu, kolejny raz było bardzo ciekawie. I mogli się pojawić bohaterowie, które znałam z wcześniejszych książek autorki :D
Tylko końcówka, to z rosyjską mafią, troszkę mnie rozczarowało, bo tylko na gadaniu się skończyło. Choć w sumie dobrze, bo to jednak o dzieci chodziło, lepiej, że bez strzelanki się obyło ;)

I tak, niespodziewanie Kristen Ashley stała się jedną z moich ulubionych autorek. Stało się to, czego absolutnie się nie spodziewałam. Wolę posiedzieć dłużej nad książką w oryginale i poczytać te wspaniałe historie. Spodziewam się, że w końcu trafię na coś autorki, co mi się nie spodoba, ale chwilowo to się jeszcze nie stało! I dzięki za to! Polecam bardzo serię Dream Man, a Law Man w szczególności! rewelka jest zauroczona!!!!

a!!! I jeszcze EPILOG! Uwielbiam :bigeyes:

4. Motocycle Man

PostNapisane: 13 kwietnia 2017, o 23:25
przez rewela
Czwarta część Dream Man Kristen Ashely już za mną. Motorcycle Man… doczekałam się Tack’a, którego poznałam w Mystery Man, i który w pewien dziwaczny sposób mnie oczarował. Wręcz nie mogłam się doczekać części o nim, niestety, ona jednak nie do końca spełniła moje oczekiwania…

Kurcze, dziwna to była książka, bo jak zwykle nie mogłam się od niej oderwać, a z drugiej strony działała mi na nerwy! Bo jednak wkurzał mnie główny bohater Kane Allen zwany Tackiem, ale o tym za chwilę. Główna bohaterka Tyra Masters nadrabiała swoim wymądrzaniem :D Smart ass z niej pełną gębą, a takie kobitki to ja lubię!

Dlaczego jeszcze była to dziwna książka? Bo już w prologu autorka zaszalała! Tyra budzi się w łóżku zajefajnego faceta, bo cudnej nocy, która obfitowała w przyjemności, po której świat nabrał kolorów, z przekonaniem, że oto znalazła swojego mężczyznę z marzeń! A ten mężczyzna co zrobił? Wykopał ją z łóżka, no wiecie - fajnie było, ale się skończyło, będę miał ochotę na więcej, zostaw numer może zadzwonię. (oj Tack, nieładnie, oj nieładnie….)
Hmmm… Problem w tym, że Tyra zaczyna nową pracę, a Tack jest jej szefem. Ups…. I choć dziewczyna czuje się upokorzona po szalonej nocy z tym wytatuowanym, seksownym motocyklistą, wie, że nie może sobie pozwolić, by stracić pracy, którą udało się jej pozyskać. Czekajcie… utrzymanie tej pracy też nie jest bułką z masłem, bo co? Bo Tack wyznaje zasadę, że nie zatrudnia nikogo z kim się, przepraszam za słownictwo – bzyknął… Wspomniałam jednak, że Tyra jest typem smart ass więc poradziła sobie z Tack’iem. Tylko postanowiono: jeszcze jedno zbliżenie i sorry – pracy nie ma! Dlatego Tyra stara się trzymać od Tack’a z daleko, z tym, że on ma inny pomysł, bo Tyra fajna babka i chyba jednak ma na nią ochotę! (grrr…) no i wiemy do czego to prowadzi! A związek z motocyklistą, ba przywódcą klubu motocyklowego nie należy do najłatwiejszych. I jeszcze te zasady…o Losie… i była żona i dorastające dzieciaki Tacka. Jeszcze po drodze, okazuje się, że narzeczony najlepszej przyjaciółki Tyry wpakował się w niezłą kabałę z rosyjską mafią i tym samym grozi im piekielne niebezpieczeństwo… a Tack i jego bracia z klubu pomagają rozwiązać tę patową sytuację.
Więc czego w książce nie zabraknie? Porwań :D ( Ashely chyba lubi ten motyw :P ) bójek, strzałów, pojawią się też dźgnięcia nożem, słowem wszystko się może zdarzyć :P i rewelka to lubi w książkach pani Ashley! ;)

Kane "Tack" Allen jest dupkiem, nie bójmy się użyć tego określenia! 100% z samca alfa. Lubię takich bardzo, ale Tack nie zgrał się z moimi oczekiwaniami. Źle zaczął, dobił się akcją z brunetą, którą ‘bzyknął’ dzień po akcji z Tyrą. Gadał jak opętany, co bardzo mi się nie podobało. W moim odczuciu był zbyt szorstki i oschły. Ech.. Dobrze jednak, że z rozdziału na rozdział się poprawia i można go w jakiś tam sposób bardziej polubić. Dostrzega się nawet pod tą szorstkością jego słodycz, bo kuna Kane potrafi być słodki! Akcja z ręką na szyi z lekka przeraziła, ale jak już wytłumaczył dlaczego i w ogóle, to człowiek miał niezłe dreszcze w czasie czytania (szczególnie na końcu książki!)

W czasie czytania miałam problem z tym całym klubem motocyklowym! Kurcze, mój umysł sobie z tym nie radził. A ponieważ czytałam książkę w oryginale, więc ta cała kwestia totalnie mnie spowalniała! Chciałabym powiedzieć, że nie piszę się na książki z tym tematem, ale to nieprawda, bo jestem ciekawa co tam w Chaosie będzie się działo.. ;)
Uczciwie…. te powiązania, jak te w przypadku przyjaciółki narzeczonej Tyry i Tacka tak troszkę wkurzają, bo, że niby świat tak mały i wszyscy się znają? Zbytnio tego nie lubię, ale w ostateczności akceptuję.

Ach! Zakochana jestem w epilogu… rety, słodko było! Takie zakończenia, bo ciężkich historiach są oczekiwane! Pięknie było! Słodycz ma maksa! Jak dla mnie mega! :D

Ze wszystkich czytanych przeze mnie książek tej autorki, Motorcycle Man podobała mi się najmniej (przebiła Rock Chick Rescue, która wiodła prym w kategorii fajnie było, ale coś nie do końca mi podpasiło ;) ) Tack zbytnio poszalał! I naprawę ciężko było go zaakceptować! Ba! Dalej jednak jest to książka, którą czytam z wielką przyjemnością :)

I dalej Ashley jest w gronie autorek, która rewelkę naprawdę kupiły i czekam na polskie tłumaczenie książek całej serii :D

PostNapisane: 14 kwietnia 2017, o 19:23
przez Liberty
KA lubi takich dupków, co są jednocześnie wredni i słodcy i bohaterki, które im to wybaczają. Podobny motyw jest w Sweet Dreams, trochę w Lady Luck i całe mnóstwo w The Golden Dynasty.
A od Tacka zaczęła się cała moda na gangi motocyklowe w romansach :P

PostNapisane: 23 kwietnia 2017, o 13:30
przez Duzzz
Wszystkie te powiązania na swój sposób były potrzebne by powiązać jakoś z tą Rosyjską mafią. Powiem Ci, że też to się jeszcze wszystko nie skończyło i dalej nie została rozwiązana sprawa z mafią, tylko się wszystko bardziej komplikuje.

Tack, rzeczywiście doopek jak ich mało, ale zyskuje przy kolejnym czytaniu :D

A co do polskich tłumaczeń to zobaczymy jak to będzie, z pierwszą się ociągają, chyba ma być dopiero w październiku.
A i podobno to jakieś zbiorowe tłumaczenie, strach się bać co z tego może wyjść ;)