Strona 1 z 1

Jesteś za daleko - Abbi Glines (Tristitia)

PostNapisane: 23 kwietnia 2016, o 21:01
przez Tristitia
Obrazek

Lubię książki Abbi Glines. Od tak i po prostu. Ponad dwa lata temu w ręce wpadła mi "O krok za daleko" - no i wpadłam. Autorka ma do siebie to, że pisze lekko, oczywiście bohaterowie przeżywają perypetie i różne życiowe zawirowania, ale zawsze jest happy end. Ot, literatura dla dzieciaków, powiedziałby ktoś, ale mi już bliżej do wieku Jezusowego, niż do liceum ;)
Kiedy zoczyłam, że Pascal wreszcie wyda książkę pisaną "przez Rusha", ucieszyłam się. W tomie drugim i trzecim "Too far" Blaire i Rush wypowiadają się na zmianę i bardzo mi to pasuje. "O krok za daleko" opowiadane tylko przez Blaire jest super. "Jesteś za daleko" - eee, zgrzyt...
W trzech tomach wydanych wcześniej miałam wizję Rusha jako twardziela i słodziaka w jednym, opiekuńczego i oddanego bliskim. Kochającego swoją kobietę, swoje dziecko, szurniętą siostrę i przybranego brata. Tutaj zaś Rush jest kochający. Ale jest także, sorki za dosadność, dupkiem. Przeczytałam, bo przeczytałam, dialogi to kopia z "O krok...", wiadomo było. Jednak Rush jest po prostu płytki, rozmamłany. Nie facet walczący o swoją miłość, nie brat, który walczy o siostrę nawet kosztem siebie.
Rush niczym pajacyk przeskakuje z "nie lubię cię, wynocha z mej rezydencji" do "zooostań, najlepiej w moim łóżku!". Brak jakiegoś pomiędzy, jakichś uczuć i przeżyć z etapu, kiedy Blaire z niechcianej przybranej siostry staje się przedmiotem opętania. Ot po prostu PSTRYK i się zakochał, na forever and ever, do grobowej dechy. Oczywiście walczył z uczuciem dzielnie (czego świadkiem naocznym Blaire była już w "O krok..."). Ale opis owych "walk" w "Jesteś..." jeszcze tylko wpływa na niekorzyść Rusha.
Jak już wspomniałam, dla mnie powieści Glines są napisane lekko. Ta powieść jest napisana tępo. Grant i Woods od początku mieli swoje trzy grosze w swoich częściach, a Rush był tego przywileju pozbawiony. Więc autorka dopisała i jego trzy grosze, tak na siłę raczej, moim zdaniem. Co by się czytelniczka ucieszyła i jeszcze bardziej w Rushu zakochała. Ja się odrobinę odkochałam :wryyy:
W tłumaczeniu zgrzytnęło mi jedno, nie wiem, jak to wyglądało w oryginale, ale słowa "pompa ssąca" użyte w obrazowym opisie namiętnych chwil dwojga młodych ludzi... Cóż, widocznie Rushkowi (i Glines? tłumaczce?) zabrakło weny i polotu, co by inaczej nazwać pewien narząd wewnętrzny ukochanej :hyhy:
Zdecydowanie jest to najsłabsza część z serii o Rosemary Beach, jaka się dotąd po polsku ukazała. Myślałam, że opowieść o Delli i Woodsie jest słaba, ale Rush ich zakasował, przepraszam, s"crush"ował, że sobie pozwolę na taki neologizm grubymi nićmi szyty.
Słodziak spadł z piedestału i się obtłukł troszeczkę. Ale tylko tycio, bo i tak go lovciam :bigeyes:

PostNapisane: 23 kwietnia 2016, o 22:08
przez Księżycowa Kawa
Glines u mnie cały czas jest w planach, tylko ciągle z nią się mijam.

PostNapisane: 23 kwietnia 2016, o 23:07
przez Duzzz
Ja się do Glines zraziłam przy pierwszym podejściu :lol: Miałam styczność z Breathe [u nas Oddychaj mną]. Kompletnie mi to nie podeszło, motywami jak i stylem.
Może kiedyś spróbuję z czymś innym jej autorstwa, nie wiem :bezradny:

PostNapisane: 23 kwietnia 2016, o 23:10
przez Księżycowa Kawa
Zerknęłam na BBN i a tam mnóstwo jej książek i cykli, ale przyszłam się dokładnie i okazało się, że jeden rozbito na kilka, a to „Oddychaj mną” to jakiś nowy.

PostNapisane: 23 kwietnia 2016, o 23:14
przez Duzzz
Tak to ostatnio jakoś wyszło, ja czytałam to w oryginale :wink:

PostNapisane: 24 kwietnia 2016, o 18:15
przez Tristitia
"Oddychaj mną" rzeczywiście odbiega stylem od serii o Rosemary Beach. Jest taka bardziej młodzieżowa, że tak to nazwę. Osobiście bardziej mi odpowiada styl serii o Rosemary, jest bardziej dojrzały i więcej faceci mają do powiedzenia. Ale kolejną część o Sea Breeze też nabędę :) Nie jestem za to przekonana do kolejnego tomu Rosemary, tego o Becky. Zawsze mnie irytowała, taka psiapsiółka na siłę :czeka: