Strona 1 z 1

Moonlight on Nightingale Way - Samantha Young (rewela)

PostNapisane: 8 grudnia 2015, o 22:09
przez rewela
Byłam w young’owym nastroju więc powtórzyłam sobie całą serię On Dublin Street …Dobrze mi szło, więc postanowiłam zmierzyć się z ostatnim rozdziałem serii..i tak skończyłam „Moonlight on Nightingale Way” :) Moje kolejne małe zwycięstwo, gdyż książka przeczytana została w oryginale! :) I tak jak z „Hero” z każdym następnym rozdziałem wszystko układało się w całość!

Nie tak wyobrażałam sobie Longana MacLeod’a, głównego bohatera, kiedy czytałam „Cofnąć czas”. Miał być pokorny, poukładany i w ogóle.. a tu? Niespodzianka! Poznajemy go kiedy to po wyjściu z więzienia hula na całego! Jego sąsiadka Grace Farquhar często słyszy głośne okrzyki zadowolonych kobiet, co niesamowicie ją irytuje! Wkurza ją też kilka innych kwestii, bo panie Logana bywają kłopotliwe, suszą bieliznę na klatce schodowej, czy też…hmmm… chorują na progu jej mieszkania;) Grace i Logan raczej się nie lubią! Ale wiecie, kto się czubi ten się lubi!

I tak pewnego dnia, podczas kolejnej wymiany zdań między bohaterami, wydarzyło się coś niespodziewanego! Pojawia się piętnastoletnia dziewczyna – Maia, która twierdzi, że jest córką Logana! I wszystko wskazuje, że rzeczywiście może nią być :)
żeby się przekonać, czy jest nią naprawdę, wybierają się do Glasgow, a jako bufor jedzie z nimi Grace! I tam, tak naprawdę, wszystko się zaczyna..

Maia, do tej chwili wiodła smutne, samotne życie z matką ćpunką i tak jakoś przypominała Grace ją samą, gdy była w jej wieku. Może matka Grace nie była ćpunką, wręcz przeciwnie, pani z towarzystwa, ale nie interesowała się córką, nie dbała o nią, czy też upokarzała niejednokrotnie.. Więc, gdy sytuacja ją do tego zmusiła, zaproponowała, by do czasu uporządkowania spraw dziewczyny, Maia u niej zamieszkała. Nawiązuję się między dziewczynami przyjaźń, a tym samym, siłą rzeczy, między Grace a Loganem też zaczyna iskrzyć! :) tak bardzo, że…
Spoiler:
!! :D

No właśnie..tylko nic tu nie jest proste, bo Grace przez rodzinne stosunki czy też ich brak, ma niesamowite problemy z samooceną, a i Logan, po wyjściu z więzienia nosi w sobie poczucie winy, niesprawiedliwości, czuję się niegodny bycia z kimś w związku…
I choć starają się jak mogą, by nie złamać sobie serc, to i tak dzieję się na odwrót!
Spoiler:


Grace to niesamowita kobieta! 7 lat temu, po skończeniu studiów, odcięła się od swojej toksycznej rodziny i przeniosła się z Londynu do Edynburga, gdzie próbowała odnaleźć samą siebie i udało jej się na tyle na ile można było! Otoczyła się ludźmi, którzy stali się dla niej prawdziwą rodziną, a o tej w Anglii starała się zapomnieć! Odważne to było!

Logan, po wyjściu z więzienia wiele stracił z tego kim był wcześniej, a jako ex-więzień, to już w ogóle… był przerażony swoim rodzicielstwem, a tymczasem – ojciec jak marzenia! Fajnie było poczytywać jak każdego dnia coraz bardziej angażował się w to swoje ojcostwo!

Maia, to taki drugi Cole, naprawdę fajny dzieciak! To co przeżyła i jak w końcu sama wzięła sprawy w swoje ręce, by wyrwać się z domu swojej matki! Kurcze, polubiłam młodą od samego początku :)

„Dziwna” to była książka, ale jak się lubi autorkę, to spokojnie można ją zaakceptować… dziwna w tym sensie, że na siłę wplatano wątki bohaterów z poprzednich części. Rozumiem, krótką wzmiankę o nich, ale w tym wypadku, to wszystko było, aż… za bardzo! (Shannon by mi nie przeszkadzała, w końcu siostra Logana, głównego bohatera, ale Joss, Jo, Liv czy Hannah? Naprawdę niepotrzebnie! ) ale ok.! aż tak bardzo na to nie narzekam, bo lubię wracać do bohaterów :D

Bardzo podobały mi się epilogi! :D tak, tak epilogi! Bo jest ich kilka, dokładnie o każdej poznanej bohaterce :)
oczywiście moja miłość do Olivi i Nate’a sprawiła, że fajnie mi się o nich czytało ;) ale Jo i Cam też mnie nakręcili!
I choć pięknie się między bohaterami układa, to fajne jest to, że mimo wszystko borykają się z oni z przyziemnymi sprawami choćby takimi jak kredyty, brakiem czasu dla partnera, czy rodziny…

Żałuję, że to już koniec serii, ale w końcu trzeba było skończyć, bo przecież..ile można?! :P (ja bym jeszcze tak mogła co nieco poczytać ;) )

PostNapisane: 1 czerwca 2016, o 21:23
przez Tristitia
Chciałam napisać recenzję, ale w porę zoczyłam, że już jest :) Zgadzam się z Twoją opinią - książka jest już trochę "na siłę" napisana, co by wpleść pozostałych bohaterów. W ogóle, to wydawało mi się, że Grace będzie młodsza, bardziej w wieku Shannon. To najstarsza bohaterka z tego cyklu (ma 28 lat). Ale biorąc pod uwagę udział Mai, Grace musiała być w takim wieku, co by już dziewczynie trochę "matkować", a nie odgrywać rolę przyszywanej siostry.
Grace polubiłam za to, że jest redaktorką. Chociaż raz spotkałam w książce osobę, która wykonuje mój zawód! :cheer: I w dodatku redaguje romanse :hyhy:
Za to Logan, który w "Cofnąć czas" wydawał się rozkosznym twardzielem po przejściach, w swojej książce jakoś mi nie przypadł do gustu. Mogę go ustawić koło Marco, czyli na samym dole Youngowskiej piramidy męskich bohaterów.
Mi w tej książce najbardziej spodobała się Maia. I numery jakie wywijała, gdy zapoznała się z dwoma toksycznymi koleżankami z nowej szkoły ;)

PostNapisane: 2 czerwca 2016, o 08:32
przez rewela
ja aż tak bardzo krytyczna w stosunku do Logana nie jestem :), na pewno nie umieściłabym go w rankingu koło Marco, L. za dobry był! ;) ale do pozostałych panów rzeczywiście mu daleko... :)
ale to dalej nie zmienia faktu, że książkę czytało mi się dobrze i w żaden sposób mnie nie męczyła :)

PostNapisane: 4 czerwca 2016, o 00:24
przez aniazlipca
Książka była okej, ale bez fajerwerków :twisted: Grace była trochę bezpłciowa, brakowało mi jakiegoś ognika, którego dało się zauważyć w innych bohaterkach tej serii :-D chyba najbardziej przypadły mi do gustu epilogi! Ah Jo i Cam :bigeyes:
Spoiler:


A co do Logana - był o wiele lepszy niż Marco :-D

PostNapisane: 4 czerwca 2016, o 22:12
przez rewela
ja odniosłam wrażenie, ze Grace nie potrzebowała ognika, no taka to była postać - miała być tylko dobrym opiekunem dla Mai, a do tego aż tyle ognia nie było potrzeba ;) (choć w scenie jak mówi Loganowi, że ma sobie iść i nigdy nie wracać, bo ją zranił podobała mi się bardzo..ogniście :D szkoda tylko, że w tym nie wytrwała i Logana przeprosiła ;) )

epilogi! o tak! super cukierkowe! ale ja takie lubię :D Olivia i Nate :bigeyes: ale ja zawsze przy nich wymiękam :P

PostNapisane: 11 czerwca 2016, o 22:01
przez Tristitia
rewela napisał(a):epilogi! o tak! super cukierkowe! ale ja takie lubię :D Olivia i Nate :bigeyes: ale ja zawsze przy nich wymiękam :P

Te epilogi są super sprawą na zamknięcie i pokazanie, że autorka powiedziała sobie stanowczo "STOP!". Uważam, że to świetny pomysł, może stworzy jakąś kolejną fajną serię, zamiast ciągnąć na siłę przygody wciąż tej samej grupki ludzi. Jak już się zbierali u Elodie i Clarka na obiadkach, to ja w końcu się gubiłam momentami, tam takie spędy luda było :D Oczywiście, Nate i Olivia :red: to także moi faworyci.
Wracając jeszcze do samego pomysłu epilogu, to naprawdę Youngową podziwiam. Sama w posłowiu przyznała, że zakończyła przygodę z tymi bohaterami. Umiała "odciąć pępowinę", nie ciągnąć serii na siłę, nie produkować zamków na lodzie tudzież odsmażanych kotletów, jak np. Reynard w "Raven". Ciekawa jestem, co np. wysmaży Jay Crownover w serii "Saints of Denver"? Bo o ile chłopaki z "Marked men..." są świetni, to już boję się, że przewijające się postacie z poprzedniego cyklu "zagłuszą i zaduszą" nowych bohaterów.
A za Youngową trzymam kciuki, niechaj stworzy jakowyś nowy odjechany cykl albo więcej powieści w typie "Hero" ^_^ Póki co pozostaje pocieszać się odświeżaniem cyklu edynburskiego, co już dwukrotnie w tym roku uczyniłam :hyhy:

PostNapisane: 11 czerwca 2016, o 23:26
przez Lilia ❀
W nowym cyklu przeniosła akcję do USA, więc raczej nie spotkamy poprzednich bohaterów.