Teraz jest 3 grudnia 2024, o 19:40

Biorę sobie ciebie - Eliza Kennedy (Dorotka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW WSPÓŁCZESNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 13124
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Biorę sobie ciebie - Eliza Kennedy (Dorotka)

Post przez Dorotka » 6 lipca 2015, o 17:58

"Biorę sobie ciebie" Eliza Kennedy

Obrazek

Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
tłumaczenie Alina Siewior-Kuś
tytuł oryginału I Take You
data wydania 9 czerwca 2015
liczba stron 448

OPIS:
Błyskotliwie napisany, niewiarygodnie dowcipny debiut, od którego nie można się oderwać, z jedną z najbardziej przekonujących i żywiołowych narratorek od czasu Bridget Jones!
Poznajcie Lily Widler – mieszkankę Nowego Jorku, prawniczkę i przyszłą pannę młodą. Ma wymarzoną pracę, wspaniałych przyjaciół, rodzinę złożoną z charyzmatycznych i kochających kobiet, a także idealnego narzeczonego.
Co jeszcze? Nie ma żadnego racjonalnego powodu, żeby wychodzić za mąż.
Will, narzeczony Lily, jest błyskotliwym przystojnym archeologiem. Lily jest pyskata, impulsywna, chętnie wypija drinka (albo pięć) i absolutnie nie potrafi dochować wierności jednemu mężczyźnie. Lubi Willa, ale czy go kocha? Will kocha Lily, ale czy naprawdę ją zna? Zbliża się termin ślubu, a noce – i poranki, i popołudnia – które Lily spędza na piciu, zabawie i podejmowaniu wątpliwych decyzji, coraz dobitniej dowodzą, że najszczęśliwszy dzień jej życia może się okazać największym błędem, jaki dotąd popełniła.


Lily Widler to młoda prawniczka, która lada moment ma wyjść za mąż, a ponieważ sama jest pokręcona jak przysłowiowe Bolka trampki, to i całe jej życie takie jest, a co za tym idzie również jej ślub, jej narzeczony, jej ojciec, jej matka, jej babka, jej dwie macochy, a także jej przyjaciółki, a nawet Mattie - organizatorka jej ślubu. Cała ta historia jest mega pokręcona. "Biorę sobie ciebie" to nie jest słodka i romantyczna historyjka o tym, jak to cudownie wychodzi się za mąż, o nie. "Biorę sobie ciebie" to jest..... nie, tego wam nie zdradzę, bo popsułabym wam przyjemność z czytania.
Narzeczony Lily - Will to niemal chodzący ideał - przystojny, inteligentny, odnoszący sukcesy w pracy archeolog, a co najważniejsze zakochany w Lily po uszy.
Za to Lily to kompletnie postrzelona dziewczyna, która ma bzika na punkcie swojej pracy [uwielbia ją], alkoholu [pije przy każdej okazji i bez okazji też, a potem wyczynia mnóstwo głupich rzeczy] i seksu [idzie do łózka z każdym, kto jej się akurat w stosownym momencie nawinie]. Sama o sobie mówi tak: "Jestem skomplikowana, wewnętrznie sprzeczna, pokręcona i niekonsekwentna". Poznajemy tę parę na tydzień przed ich ślubem, kiedy oboje, wraz ze swoimi rodzinami i przyjaciółmi, stawiają się w rodzinnym miasteczku Lily na Florydzie. Will wydaje się być spokojny, za to Lily przeżywa prawdziwą burzę zwątpienia, dylematów i wyrzutów sumienia, czy aby na pewno dobrze robi wychodząc za niego za mąż, szczególnie, że jej matka, babka i obie macochy zgodnie twierdzą, że jak najszybciej powinna zerwać te zaręczyny. Tu macie próbkę - główna bohaterka przyprowadziła swego przyszłego męża na spotkanie z matką, dwiema macochami i babką - narzeczony widzi je pierwszy raz [rozmawiają o ojcu Lily]:
- "Aktualnie Henry jest żonaty z Jekateriną - mówi Ana [jego żona numer 2].- Panna młoda za zaliczeniem pocztowym.
- Nie bądź okrutna - wtrąca się Jane [żona numer3] - Wiesz przecież, że dopłacił za DHL.
Śmieją się.
-Trina jest słodziutka - mówię Willowi.
-I trzy lata młodsza od ciebie - woła Ana.
- Poznałeś Henry,ego, Will? - pyta mama.
- Jeszcze nie. Trochę się denerwuję. Jakieś rady?
- Nie rywalizuj z nim w piciu - zaczyna Ana. - Przegrasz.
- Nie daj się zwieść jego brytyjskiemu akcentowi - dorzuca swoje babcia. - Jest głupi jak but.
Mama, Jane i Ana spoglądają jedna na drugą i wybuchają śmiechem.
- Świetnie się między wami układa - Will nie kryje zdziwienia. - Aż trudno uwierzyć.
- Zanim mogłyśmy nazwać się siostrami, musiałyśmy użyć sporo innych określeń - odzywa się Ana.
- Przed śmiechem przychodzą łzy - mówi mama.
- I pozwy do sądu - przypomina Jane.
- Zakaz zbliżania się - dodaje Ana - operacje plastyczne.
Mama się uśmiecha.
- Teraz jesteśmy jedną wielką, szczęśliwą rodziną. "
:mrgreen:

A tu drugi fragment - Will poszedł już sobie, a matka, dwie macochy i babka przeprowadzają z główną bohaterką poważną rozmowę:

- "Kochamy cię złotko. Wiesz o tym.
- Ale w gruncie rzeczy nie jesteś materiałem na żonę, prawda?
Muszę się roześmiać.
- Mówicie poważnie? Wykład o małżeństwie robi mi banda rozwódek?
- A kto lepiej się na tym zna? - replikuje Jane.
- Will sprawia wrażenie bardzo miłego młodzieńca - zaczyna babcia.
- Jest czarujący - dodaje Jane. - Oraz normalny.
- Zupełnie nie dla ciebie - podsumowuje Ana.
- Jezu, dzięki.
- Nie, nie, nie! Nie to mamy na myśli. Rzecz w tym...- mama szuka odpowiednich słów. - Rzecz w tym, że jesteś takim wolnym duchem.
- Żywym srebrem - podpowiada Ana.
- Bezwstydną dziwką - mówi Jane.
Pozostałe patrzą na nią z oburzeniem.
- Naprawdę nie widzę sensu, żeby owijać w bawełnę"
. :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Są też przyszli teściowie, którym Lily nie przypadła do gustu, ale nie ma się co dziwić skoro ich przyszła synowa na spotkaniu zapoznawczym zachowała się jak skończona idiotka.
I jest jeszcze przesłuchanie ważnego, ale wyjątkowo ograniczonego świadka w wyjątkowo ważnym procesie o wielomiliardowe odszkodowanie, w które Lily zostaje wrobiona. Opis tego przesłuchania to po prostu cud, miód i orzeszki. Prawie posikałam się ze śmiechu. :rotfl:

Jakie są moje wrażenia po przeczytaniu tej książki? Ano jak najbardziej pozytywne, choć od razu zaznaczam, że ta książka nie każdemu może się spodobać. Bo co tu dużo gadać, ona jest mocno specyficzna, a nawet porąbana i dlatego dla amatorów typowych komedii romantycznych może być ciężkostrawna. Ale ja bawiłam się przy niej świetnie. Główna bohaterka chwilami mocno mnie wkurzała swoim niezdecydowaniem, fochami i beztroską graniczącą momentami z głupotą, ale ona taka właśnie ma być. Szurnięta i tyle. Za to jej babcia ... przezabawna postać, chyba najfajniejsza z całej książki. Macochy i mamuśka też były niezłe. Jej najlepsza przyjaciółka Freddy również. Jest jeszcze Mattie - organizatorka jej ślubu, starsza pani z zanikami pamięci, która miewa naprawdę dziwaczne pomysły.
"Biorę sobie ciebie" to historia lekko przerysowana, ironiczna, pokazująca nam, że każdy z nas ma swoje tajemnice i że nie da się tak do końca poznać tej drugiej osoby, z którą chcemy ułożyć sobie życie, bo najczęściej widzimy to, co chcemy zobaczyć, a nie rzeczywisty obraz. Znajdziemy tu również wiele życiowych rad, w które warto się wczytać.
Czy Lily wyjdzie za Willa?
Czy Will odkryje jej tajemnice?
I co wtedy zrobi? Czy wówczas czymś ją zaskoczy?
Czy ich związek okaże się jedną wielką katastrofą?
I co zrobi Lily podczas ważnego przesłuchania, skoro jej klient, to wyjątkowy kretyn, który zachowuje się tak jakby swoimi zeznaniami chciał pogrążyć siebie, swoją firmę i zniszczyć karierę Lily, szczególnie, że ma go przesłuchiwać jeden z najlepszych adwokatów - Daniel Kostova, a on nigdy nie przegrywa?
Jeśli chcecie się tego dowiedzieć, to przeczytajcie tę książkę. Ja uważam, że warto. :wink:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 6 lipca 2015, o 18:06

Dorotka napisał(a):[idzie do łózka z każdym, kto jej się akurat w stosownym momencie nawinie].

To mnie najbardziej zniechęca. Nie lubię o takich paniach czytać :bezradny:

Avatar użytkownika
 
Posty: 13124
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 6 lipca 2015, o 18:20

No cóż, Lily jest wyzwolona, a seks to ważna sfera jej życia. Will raz potrafi ją super zadowolić i niemal wysłać w kosmos podczas ich łóżkowych igraszek, a innym razem nawet nie chce się z nią kochać. A Lily ma niesamowity temperamencik.
Mnie też chwilami Lily denerwowała, bo jakoś trudno mi sobie wyobrazić, że można tak skakać z kwiatka na kwiatek [a właściwie z jednego łóżka do drugiego łóżka], chlać, imprezować i chwilami mieć wszystko i wszystkich w d*pie. Ale autorce o to właśnie chodziło, jej bohaterka taka właśnie miała być. Może trudno ją polubić, trudno ją zrozumieć i zaakceptować, ale z drugiej strony w morzu tych cnotliwych i grzecznych bohaterek Lily z pewnością się wyróżnia i przez to na długo zostanie zapamiętana.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 15547
Dołączył(a): 17 maja 2013, o 02:05
Ulubiona autorka/autor: Susan Elizabeth Phillips

Post przez Papaveryna » 6 lipca 2015, o 18:25

Pewnie tak ;) Ja w książkach żadnych skoków nie toleruję (tylko w Plumce tolerowałam, ale z wieeelkim bólem), więc odpuszczę ją sobie. Bardzo dziękuję za tą recenzję. Rozwiałaś moje wątpliwości :padam:

Avatar użytkownika
 
Posty: 13124
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 6 lipca 2015, o 18:36

Skoro nie tolerujesz takich wahań, to ta książka rzeczywiście nie jest dla ciebie, bo zamiast świetnie się bawić będziesz tylko zgrzytała zębami.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 8 lipca 2015, o 17:26

niby ja u Plumki tę rozwiązłość bez problemu łykałam, ale w innych książkach tego nie toleruję. Dzięki Dorotko że ostrzegasz, bo miałam na tę pozycję wielką ochotę.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 13124
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 8 lipca 2015, o 21:54

Ależ Sol, ta książka wcale nie jest zła. Okej, jest nieco specyficzna, ale jeśli lubisz oryginalne historie i lekko absurdalny humor, to nie skreślaj jej tak od razu. Tej historii naprawdę warto dać szansę. Poczekaj aż "Biorę sobie ciebie" pojawi się w bibliotece albo gdzieś po okazyjnej cenie, skoro boisz się, że zmarnujesz na nią pieniądze, ale nie mów jej "nie". Ja nie żałuję, że ją przeczytałam.
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 8 lipca 2015, o 22:06

historii i absurdalnego humoru sie nie boję, lubię takie dziwy. Jedynie tej łatwości bohaterki i jej luźnych majtek. To mnie może boleć.
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 13124
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 8 lipca 2015, o 22:28

Ale zbyt luźne majtki, które spadają z tyłka głównym bohaterkom na widok każdego przystojniaka, jaki się pojawi w zasięgu ich wzroku, to już jakby norma. Teraz to już prawdziwa plaga jest. :wink:
Tak, Lily chwilami zachowuje się jak dziwka, to prawda, ale tym bardziej będzie zaskoczona tuż przed ślubem. Oj, czeka ją nie lada niespodzianka. :rotfl:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 59464
Dołączył(a): 8 stycznia 2012, o 17:55
Ulubiona autorka/autor: Ilona Andrews

Post przez •Sol• » 9 lipca 2015, o 10:16

wiesz że ja tej pladze mówię nie ;) nie lubię takich rzeczy. Ale masz rację, to już standard.
Prowokujesz mnie znaczy :P
jak znajdę w rozsądnej cenie, albo sposób żeby przeczytać za friko to przeczytam ;)
'Never flinch. Never fear. And never, ever forget'.

'Nevernight' - Jay Kristoff

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 10 lipca 2015, o 01:16

A ja sobie ją chętnie przeczytam. Nie boję się niczego. Zdrad też nie.
Właściwie jednego się boję: nie za bardzo leży mi chick-lit amerykański, a najbardziej niestrawna dla mnie była Jane Green, która napisała rekomendację dla "Biorę sobie ciebie". Dla mnie rekomendacja od niej może się okazać antyrekomendacją.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 13124
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:14

Post przez Dorotka » 10 lipca 2015, o 13:44

Ciekawa jestem jak ci się spodoba ta książka, Janko? Czy ten rodzaj humoru będzie ci odpowiadał? I napisz koniecznie czy ubawiła cię scena przesłuchiwania świadka. :wink:
Obrazek Obrazek Obrazek Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 33018
Dołączył(a): 18 maja 2011, o 15:02
Ulubiona autorka/autor: Janet Evanovich

Post przez Janka » 10 lipca 2015, o 14:12

Dobrze, Dorotko, zapamiętam.
Tylko jeśli nie kupię jej po polsku, to na niemiecką będę musiała dłużej poczekać, bo ukaże się dopiero 20 sierpnia, a ja może zaczekam nawet dłużej, żeby mieć taniej z eBaya.
Niemcy prawdopodobnie przewidują duży sukces tej książki, bo wydają ją najpierw w dużym formacie, w twardych okładkach, droższą niż normalnie. Będzie też wersja audio i ona też będzie dużo droższa niż audio zwykle kosztują.
Obrazek

Avatar użytkownika
 
Posty: 27968
Dołączył(a): 22 lutego 2012, o 21:14
Lokalizacja: Warszawa
Ulubiona autorka/autor: Kristen Ashley/Mariana Zapata

Post przez Duzzz » 14 lipca 2015, o 01:21

A ja spróbuje, chyba ma być u mnie w biblio więc niczym nie ryzykuję :P Najwyżej porzucę, ale fragmenty mi się spodobały :hihi:

“How do you always know where to find me?''
His voice achingly gentle, he says, "The same way a compass knows how to find true north.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“It’s not inexplicable. I like you the way Newton liked gravity.”
“I don’t know what you mean.”
“Once he found it, everything else in the universe made sense.”
― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

“Life is short. You don't get a do-over. Kiss who you need to kiss, love who you need to love, tell anyone who disrespects you to go f*ck themselves. Let your heart lead you where it wants to. Don't ever make a decision based on fear. In fact, if it scares you, that's the thing you should run fastest toward, because that's where real life is. In the scary parts. In the messy parts. In the parts that aren't so pretty. Dive in and take a swim in all the pain and beauty that life has to offer, so that at the end of it, you don't have any regrets.” ― J.T. Geissinger, Cruel Paradise

Avatar użytkownika
 
Posty: 31295
Dołączył(a): 8 listopada 2012, o 22:17
Ulubiona autorka/autor: Różnie to bywa

Post przez Księżycowa Kawa » 19 lipca 2015, o 01:41

Jeśli kiedyś się trafi również bym mogła.
Nie ma dobrych książek dla głupca, możliwe, że nie ma złych dla człowieka rozumu.
Denis Diderot


"If you want it enough, you can always get a second chance." MM
*
“I might be accused of social maladjustment,” said Daniel. “But not a psychopath. Please. Give me some credit.” MM
*
Zamienię sen na czytanie.


Powrót do Recenzje romansów współczesnych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 1 gość