Strona 1 z 2

Na szczycie - K.N. Haner (Tristitia) (+18)

PostNapisane: 10 maja 2015, o 21:16
przez Tristitia
Obrazek

Ostrzegam, mogą pojawić się spoilery.

Jestem starą romansową wyjadaczką, może często się na forum nie udzielam, ale pokój tonie w knigach. Ostatnio na facebooku wpada mi w oko nowa pozycja, wydana przez Novae Res "Na szczycie". Autorką jest Polka, która jednak nie przedstawia się pełnym imieniem, lecz inicjałami K.N. Nazwisko Haner może sugerować, że jest to książka autorki "zagramanicznej", podejrzewam, że dlatego użyto inicjałów - one + "obco" brzmiące nazwisko mają sprawić, że nieświadoma tego czytelniczka weźmie książkę za pozycję zagraniczną.

Może i jestem starą dziwaczką, ale nie lubię polskich autorek. Od czasu ukończenia studiów jest to pierwsza beletrystyka polskiego autorstwa, jaka wpadła mi w ręce. Szczerze żałuję wydanej na książkę kasy oraz czasu. Czemuż to?

Ano spodziewałam się, że będzie to fajnie skonstruowany fan fiction bazujący na 100% na serii o zespole Sinners autorstwa Olivii Cunning. Cztery tomy tego cyklu wydał Amber, piątego się nie doczekałam (przynajmniej nie po polsku). Imiona bohaterów (Sedrick, Rebeka, Trey, Eric, Jessica), nazwisko gł. bohatera (Mills), a nawet nazwa zespołu (Sweet Bad Sinfull) czy miejsce, gdzie kapela mieszka na stale (LA) kojarzą się jednoznacznie z Sinnersami. Członkowie zespołu podejrzanie przypominają bohaterów Cunning, Sedrick Mills to skóra zdarta z Trey'a Millsa (cud, że biseksualny nie jest). Jakbym miała dorzucić, na czym autorka jeszcze się "wsparła" - dołożyłabym nieśmiertelnego już chyba Grey'a, "Miłość bez scenariusza" Tiny Reber i "Bezmyślną" S.C. Stephens (ta pozycja to też smęty, swoją drogą). Może i więcej coś tam jeszcze się przewija, ale mój umysł tego nie "doczytał" albo ja nie czytałam. ;) Mamy tutaj poronienie (jak u Reber), porwanie (Grey'a siostrę też Jack porwał), gąszcz postaci zagęszcza się coraz bardziej z każdą stroną, których jest prawie osiemset.

Parę słów o bohaterach. Ja wiem, że pokłócić się czasem trzeba. Ale tutaj kłócą się. I kłócą się. I... aż do przesady. Rebeka strzela focha i oczywiście zaraz ucieka. Sed - jakiś chłop bez jaj, skoro porzucił narzeczoną w dniu ślubu, nie chce znać tej panny, ale leci na każde zawołanie (bo coś jej się stało - toć ona rodziny nie ma?!). O pozostałych można powiedzieć, że się pojawiają i właściwie niewiele więcej, bo jakoś dla mnie to wyjątkowo mdłe postacie.

Książka jest sygnowana na okładzinie tylnej jako literatura erotyczna. Rzeczywiście, seksu jest sporo, ale... opisy są słabe, niby mają rozpalić fantazję, ale są i za mało rozbudowane, i po prostu mi czegoś w nich brakuje. Miało być seksownie, wyszło mechanicznie. Skoro o seksie mowa - Rebeka mi do gustu nie przypadła. U Cunning zdarzały się trójkąty (tom 1, 3, 4, a tom 5 to już "trójkątny" związek), jednak wszystko było tak opisane, że nie miało się wrażenia, iż bohaterka to (hmm) "rozpustnica". A Rebeka (choć na początku dziewica w sensie fizycznym, jakieś tam doświadczenia macankowo-ustne miała) jest po prostu według mnie rozwiązła. Na własny użytek określiłam ją jako "dziecko epoki" - czyli dziewczyna, która jest w związku, kocha swego faceta, ale nie ma oporów przez zabawą z innymi (no bo tak jej się paliło w majtkach na ich widok). Niby Seda to kręci (nie zawsze jest świadkiem owych zabaw), jednak ja lubię, jak jest ona i on (dobra - wyjątkowo drugi on na jednorazową przygodę w trójkącie ;)), a nie ona, on oraz ogon inszych "onych". Za erotykę dwója. Z małym plusem.

Bardzo nie przypadła mi do gustu pewna maniera stylistyczna autorki. Otóż pisze ona w dwóch czasach na raz. Miesza czas przeszły, głównie używany, z czasem teraźniejszym. To nie cytat, ale mój przykład "Brałam prysznic, on wchodzi, podoba mi się, jak on na mnie patrzył." Albo pisze się w przeszłym, albo w teraźniejszym, przeszłego używając jeno do retrospekcji.

Krótko o wydaniu. Zewnętrznie bardzo ładna, okładka przyciąga uwagę, bo jest i wydziarany facet i zgrabna kobieca postać w bieliźnie. Moja mama na pierwszy rzut oka się połapała, że to erotyk :D Papier bielutki, super jakości. Jednak książka albo mogła być o połowę krótsza, albo mogli akurat tutaj iść amberowską metodą i wydać w dwóch tomach (ja jednakowoż jestem za odchudzeniem tej pozycji). W jednej ręce się tomiszcza nie utrzyma, a nawet i dwie bolą po godzinie czytania na leżąco.

Jak wynika z mojego opisu, zachwycona nie jestem. Żałuję, że zamiast "Na szczycie" nie nabyłam książki "Cztery sekundy do stracenia" K.A. Tucker. Gdyby nie to, że z zasady nie pozbywam się książek, nawet tych nielubianych, pościłabym "Na szczycie" w dalszy obieg. Autorka przebąkuje coś o drugim tomie. Może tam będzie lepiej, to dopiero pierwsza książka K.N. Haner, więc wszystko przed nią. Trzymam za to kciuki, bo naprawdę brakuje mi dobrze piszących polskich twórców.

Podsumowując - miało być słodko, źle i grzesznie (tłumacząc nazwę zespołu). Wyszło źle. I kropka.

PostNapisane: 10 maja 2015, o 22:52
przez joakar4
Zaczęłam to czytać, ale trochę mnie zniechęciło jak ten jej przyjaciel uprawiał seks a ta mu ciągle właziła i przeszkadza. Jakoś mnie to wybitnie wkurzało :bezradny:
Ale jak się dowiedziałam, że ona się z innymi zadaje to kijem tego nie tknę. :zalamka:

PostNapisane: 10 maja 2015, o 23:16
przez Agrest
no spodziewałam się, że będzie to fajnie skonstruowany fan fiction bazujący na 100% na serii o zespole Sinners autorstwa Olivii Cunning. Cztery tomy tego cyklu wydał Amber, piątego się nie doczekałam (przynajmniej nie po polsku). Imiona bohaterów (Sedrick, Rebeka, Trey, Eric, Jessica), nazwisko gł. bohatera (Mills), a nawet nazwa zespołu (Sweet Bad Sinfull) czy miejsce, gdzie kapela mieszka na stale (LA) kojarzą się jednoznacznie z Sinnersami. Członkowie zespołu podejrzanie przypominają bohaterów Cunning, Sedrick Mills to skóra zdarta z Trey'a Millsa (cud, że biseksualny nie jest).


O, to ta pani jest jeszcze lepsza niż te specjalistki od recyklingu pokroju James, Clayton i Sivec. To chyba po prostu dobijająca ignorancja, bo w świadome i bezczelne działanie aż nie chce mi się wierzyć.

PostNapisane: 11 maja 2015, o 08:20
przez Tristitia
Agrest napisał(a):
no spodziewałam się, że będzie to fajnie skonstruowany fan fiction bazujący na 100% na serii o zespole Sinners autorstwa Olivii Cunning. Cztery tomy tego cyklu wydał Amber, piątego się nie doczekałam (przynajmniej nie po polsku). Imiona bohaterów (Sedrick, Rebeka, Trey, Eric, Jessica), nazwisko gł. bohatera (Mills), a nawet nazwa zespołu (Sweet Bad Sinfull) czy miejsce, gdzie kapela mieszka na stale (LA) kojarzą się jednoznacznie z Sinnersami. Członkowie zespołu podejrzanie przypominają bohaterów Cunning, Sedrick Mills to skóra zdarta z Trey'a Millsa (cud, że biseksualny nie jest).


O, to ta pani jest jeszcze lepsza niż te specjalistki od recyklingu pokroju James, Clayton i Sivec. To chyba po prostu dobijająca ignorancja, bo w świadome i bezczelne działanie aż nie chce mi się wierzyć.


Też ciężko mi uwierzyć, że autorka "zerżnęła" na bezczela od pań wymienionych przeze mnie. Po prostu chyba wystąpiła za silna sugestia przeczytaną literaturą, bo o ile James chociaż pozmieniała tak, że Ana i Grey tylko zalatują Edkiem i Bellą, to tutaj Sinnersami aż cuchnie :|

PostNapisane: 11 maja 2015, o 08:34
przez Agrest
Z tego co piszesz, zerżnięcie wydaje się niezaprzeczalne, z nieświadomością chodziło mi raczej o to, że autorka nie wiedziała, że nie wolno jej czegoś takiego wydać i na tym zarabiać. Zarówno ona, jak i Novae Res powinny dostać za to po doopie (a przynajmniej powinien im ktoś pogrozić paluszkiem), ale biorąc pod uwagę specyfikę NR, nie wiadomo co oni tam mają w umowie i czy w jej świetle nie wychodzą bardziej na drukarnię niż wydawnictwo :roll:

PostNapisane: 11 maja 2015, o 09:47
przez Tristitia
Mi już sam blurp dużo powiedział o nawiązaniu do twórczości Cunning (on Sedrick Mill, ona Rebeka, w dodatku tancerka gogo, zaś jej najlepszy kumpel ma na imię Trey i jest biseksualny). Podziwiam, że z takim opisem ktoś knigę wypuścił na rynek - takie moje prywatne podejrzenia, że dlatego jej się na półkach w Empiku czy Matrasie nie ujrzy, bo blurp pachnie Sinnersami na kilometr.
Do tego ona żyje tylko fajami, kawą i alkoholem, bo jej się wydaje, że jest gruba (nie ma to jak Cunningowska Aggie z "Gorącego rytmu" - była krągła i miała to gdzieś, moja faworytka), dlatego też mi do gustu nie przypadła. On w kółko jej powtarza, żeby jadła, nosz - Grey kluskujący Anastasię jak nic mi się nasunął od razu!

PostNapisane: 11 maja 2015, o 10:20
przez •Sol•
czyli jednak ff Cunning.
Samą Cunning niekoniecznie lubię, więc tego nie tknę. Zwłaszcza że są trójkąty...
Dzięki za ostrzeżenie ;)

PostNapisane: 11 maja 2015, o 13:27
przez Duzzz
Ja też dziękuję za przestrzeżenie.
Palcem tego nie tknę :lol:

PostNapisane: 11 maja 2015, o 14:12
przez Tristitia
Tak szczerze mówiąc, to mi "Na szczycie" przypomniało mą "wiekopomną" pracę mgr o "Trędowatej" i "Ordynacie..." H. Mniszkówny i dalszych częściach tegoż cyklu dopisanych przez niejaką Rohóczankę. Kobita tak przerobiła bohaterów Mniszkówny, wprowadziła takie zmiany (czas się cofnął w jej książkach, dosłownie! w sensie akcji o jakiś rok, w sensie tła historycznego - kilkadziesiąt lat), tak wszystko uładziła (najgorszy łotr Barski, kat tytułowej "trędowatej" Stefanii stał się rozkosznym pantoflarzem), że aż nie pozostaje nic innego, jak :rzyg: oraz :wryyy:
Pod tym względem Rohóczanka wyprzedziła i James'ową z jej boskim Grey'em, i naszą przaśną Haner z jej pseudo-Sinnersami.
Sorki za OT :)

PostNapisane: 11 maja 2015, o 14:17
przez Viperina
duzzza22 napisał(a):Ja też dziękuję za przestrzeżenie.
Palcem tego nie tknę :lol:


+ 1 :)

PostNapisane: 13 maja 2015, o 03:33
przez Papaveryna
duzzza22 napisał(a):Ja też dziękuję za przestrzeżenie.
Palcem tego nie tknę :lol:

Ja to nawet z 2-metrowym kijem się nie zbliżę :missdoubt:

PostNapisane: 13 maja 2015, o 07:37
przez Dorotka
Oooo, dzięki ci kobieto za ostrzeżenie, bo właśnie miałam zamiar ja nabyć, a tak palcem jej nawet nie tknę. Już, natychmiast, skreślam ją z mojej listy.

PostNapisane: 13 maja 2015, o 10:17
przez •Sol•
Tristitio, ileż to istnień ocaliłaś swoją recenzją :evillaugh:

PostNapisane: 13 maja 2015, o 14:54
przez Tristitia
wiedzmaSol napisał(a):Tristitio, ileż to istnień ocaliłaś swoją recenzją :evillaugh:

Się cieszę zatem :) Wy kaskę przynajmniej i czas zaoszczędzicie na inne lepsiejsze lekktury (bo mi się nie udało) :girlcry:
Teraz mały spoiler, dla tych, co chcą czytać, niech ominą :)
Spoiler:

PostNapisane: 13 maja 2015, o 15:04
przez •Sol•
nie martw się, możesz mieć satysfakcję że uratowałaś nas ;) a co do takiego wtopienia - uwierz niejednokrotnie też mi się to zdarzyło ;)

PostNapisane: 24 maja 2015, o 16:12
przez Lucy
wiedzmaSol napisał(a):Tristitio, ileż to istnień ocaliłaś swoją recenzją :evillaugh:


Mnie nie bo już dawno książka na półce stoi :ohlala: Cieszę się tylko ,że z wymiany i kasy nie zabuliłam.

PostNapisane: 26 maja 2015, o 21:31
przez Tristitia
Lucy napisał(a):
wiedzmaSol napisał(a):Tristitio, ileż to istnień ocaliłaś swoją recenzją :evillaugh:


Mnie nie bo już dawno książka na półce stoi :ohlala: Cieszę się tylko ,że z wymiany i kasy nie zabuliłam.


Nie żałuj i puść w dalszy obieg, sprzedaj, wymień na inną itp. :) Ja akurat mam kolekcję świnek morskich i romansów (choć świnki to bardziej moje "dzieci" niż kolekcja ;)) i nie lubię po prostu rozstawać się z książkami.
Tak z blurpów książek, których nie czytałam, to Haner moim zdaniem nawiązuje jeszcze od "Stripped" Jacindy Wilder - też tam jest striptizerka-dziewica (ale znając Wilder, pewnie nie latawica :shifty:)

PostNapisane: 26 maja 2015, o 22:29
przez Lucy
Chyba masochistką jestem :ohlala: lubię bardzo Cunning i ta książka bardzo mi pachnie podróbką . Jestem ciekawa co z tego wyszło.

PostNapisane: 29 czerwca 2016, o 21:15
przez Roma
Jakaś nowa książka tej autorki jest na liście bestsellerów empiku. A premierę ma dopiero w lipcu.
Wniosek z tego taki, że albo jej pisanie się poprawiło, albo mocna erotyka sprzeda się w każdym wykonaniu.
Co zastanawia nawet Cross jest niżej, więc jej poprzednia książka musiała się spodobać.

PostNapisane: 29 czerwca 2016, o 22:19
przez Dorotka
Roma napisał(a):Jakaś nowa książka tej autorki jest na liście bestsellerów empiku. A premierę ma dopiero w lipcu.
Wniosek z tego taki, że albo jej pisanie się poprawiło.....

Mam ją do recenzji, ale jeszcze nie czytałam. Ponoć główna bohaterka jest mega wkurzająca, taka nie do zniesienia. A autorka to bardzo młoda dziewczyna.

PostNapisane: 30 czerwca 2016, o 09:08
przez Roma
To możesz napisać co myślisz.
Czytałam opis i mnie takie klimaty nie odpowiadają.
Ale jeśli tym razem stworzyła coś swojego, a nie opierała się na amerykańskich pisarkach to niech pisze dalej.

PostNapisane: 30 czerwca 2016, o 22:37
przez Liberty
Czyli wychodzi na to, że nowy rodzaj fantastyki w polskiej literaturze ma się dobrze :roll:
Dzięki za zapalenie czerwonego światła. Wprawdzie rzadko sięgam po muzyków ale mogłoby mnie podkusić. Szkoda czasu.

PostNapisane: 1 lipca 2016, o 00:41
przez Dorotka
Akurat "Na szczycie" to książka bardzo specyficzna i zdecydowanie nie dla każdego. No chyba, że ktoś lubi dużą ilość erotyki i to z dość mocnymi scenami czasami wręcz wyuzdanego seksu. Czy są to dobre sceny? Czy ja wiem? :mysli: Mnie one irytowały, zamiast podniecać czy choćby sprawić, że tętno mi przyśpieszy. I niemal od pierwszej strony czytelnik ma wrażenie, że "Na szczycie" to niemal wierna kopia serii o Sinnersach, tylko zawarta w jednym tomie i licząca sobie ponad 600 stron, ale rozumiem, że pani Kasia N. Haner napisała tę powieść pod wpływem tamtego cyklu i że musiał on wywrzeć na niej ogromne wrażenie. Ale pamiętajmy też, że autorka to bardzo młoda osoba licząca sobie około 25 lat i że to był jej debiut, więc pewne potknięcia można jej wybaczyć.

PostNapisane: 1 lipca 2016, o 07:00
przez Roma
Jasne, że tak. każdemu autorowi przytrafiają się lepsze i gorsze książki. To, że komuś nie wyszła jedna książka wcale nie znaczy, że za chwilę nie napisze książki wybitnej.

PostNapisane: 1 lipca 2016, o 08:50
przez Agrest
No, biorąc pod uwagę, że w zeszłym roku wydała książkę złożoną z elementów zerżniętych wprost od innej autorki, a potem się obruszała i wypierała, jak ktoś to wytknął, zaryzykuję twierdzenie, że ta chwila jeszcze trochę potrwa.
Przykre tylko, że takie nieuczciwe praktyki się sprawdzają i że ludzie to kupowali :(