Strona 1 z 1

Historia pewnej dziewczyny - Lindsey Kelk (Papaveryna)

PostNapisane: 26 marca 2015, o 16:05
przez Papaveryna
"Historia pewnej dziewczyny" Lindsey Kelk

Obrazek



Ostatnio zabrałam się za "Historię pewnej dziewczyny" Lindsey Kelk. Była to kolejna książka polecona mi przez Lucy :hyhy:
Życie głównej bohaterki - Tess wali się w gruzy. Zamiast wyczekiwanego awansu w pracy dostaje wypowiedzenie, po pijanemu spędza noc ze swoim najlepszym przyjacielem Charliem, w którym skrycie podkochuje się od 10 lat, a on po fakcie wydaje się wystraszony i zamiast romantycznych wyznań stwierdza, że kocha ją jak najlepszą przyjaciółkę i nie chce tej przyjaźni zniszczyć. Trochę późno się bidulek kapnął, ale dobra :]
Na domiar złego bohaterka pierwszy raz poważniej kłóci się z matką, która obwinia ją o utratę pracy. Ma na głowie również paskudną zdzirę - swoją współlokatorkę Vanessę, która o wszystko się czepia i wiecznie dołuje i wykorzystuje Tess. Kopuluje też ze wszystkim, co posiada penisa, łącznie z najlepszym przyjacielem Tess (tym, co to nie chciał niszczyć przyjaźni i trzymał to przed Tess w tajemnicy) i może poszczycić się bogatą kolekcją chorób wenerycznych.

Kiedy Tess odbiera telefon swojej współlokatorki i zostaje wzięta za Vanessę, postanawia raz w życiu zrobić coś szalonego i przyjmuje zlecenie na sesję zdjęciową na Hawajach. Ponieważ zna się trochę na fotografowaniu, liczy że nikt z ekipy nie odkryje jej prawdziwej tożsamości.
Na miejscu bohaterka wdaje się w romans z irytującym i wrednym, ale jednocześnie piekielnie seksownym dziennikarzem. Teoretycznie ma to być tylko seks, ale wiadomo jak w życiu bywa ;) Poznaje sympatycznego starszego pana obdarzonego niezwykłą mądrością życiową i zyskuje nowego najlepszego przyjaciela geja ;)
Nie wszystko jednak idzie jak z płatka i życie bohaterki znów wywraca się do góry nogami.

Udało mi się polubić Tess. Niby to kolejna bohaterka, która ciągle je, a potem gada, że jest gruba więc znowu je. Upija się i rzyga. I znowu je :P Ale i tak jest całkiem normalna. Nie robi głupich, bezsensownych numerów (oprócz podawania się za osobę, którą nie jest) i nie wzbudza politowania. Chce raz w życiu zrobić coś dla siebie, przejąć pewne cechy wkurzającej, ale czerpiącej życie garściami Vanessy i troszkę zaszaleć. Przez większość swojego dorosłego życia Tess skupiała się na karierze zawodowej. W pracy spędzała soboty i święta, licząc że jej starania zostaną zauważone i docenione. Nie rozwijała swoich zainteresowań ani pasji. Mało myślała o sobie i mało robiła dla siebie. Najważniejsza była praca i przyjaciele. Cały czas kochała Charlie'ego licząc, że on wreszcie się ocknie i zauważy, że ona jest tą jedyną. Czas leciał, on spotykał się co i rusz z nowymi dziewczynami, a ona unikała związków i czekała na niego.
Jej romans ze złośliwym dziennikarzem - Nickiem ma być chwilą zapomnienia i odtrutką, ale Tess szybko orientuje się, że mimo pożyczonej tożsamości nie potrafi, tak jak jej współlokatorka, wdawać się w przelotne przygody z mężczyznami. Okazuje się, że Nick również nie jest wcale takim paskudnym gadem, za jakiego chciał uchodzić na początku ;) On również przypadł mi do gustu. Zwłaszcza kiedy tak ładnie opiekował się pijaną Tess, która myślała, że on zadaje się inną, gadała bez sensu i wymiotowała :P

Spodobała mi się ta książka. Chociaż początkowo obawiałam się, że to kolejna historyjka o postrzelonej wariatce, która wali głupotę za głupotą, a ja z zażenowaniem przekręcam strony i mam chęć cisnąć książką do śmietnika albo w sąsiada. Na szczęście tym razem tak okropnie nie było ;)
Książka napisana jest w pierwszej osobie, humor występuje, głównie za sprawą wewnętrznych monologów bohaterki. Jest ciekawie, cały czas się coś dzieje, mamy od pierwszego spotkania chemię między bohaterami. Nie nudziłam się podczas czytania, nie łapałam za głowę nad debilizmem bohaterki. Ale! Kiedy już byłam coraz bliżej końca i z wywieszonym ozorem czekałam na finał - nic nie było jasne, ponieważ pojawiły się nieoczekiwane zwroty akcji - okazało się, że finału nie ma. Tak, od razu lojalnie uprzedzam, to jest pierwszy tom serii :] Dopiero w tamtym momencie się o tym dowiedziałam. Wkurzyłam się nieziemsko, ponieważ nie mam pojęcia kiedy pojawi się kolejny tom tej historii i czy w ogóle się pojawi. Także, mimo wyżej wymienionych pozytywów, sama nie wiem czy Wam polecać. Chyba, że czytacie po angielsku :P

Chciałam podziękować Lucy za zwrócenie mojej uwagi na tę książkę. Widać zna całkiem dobrze mój gust czytelniczy :padam: Mogła tylko napomknąć, żeby nie spodziewać się HEA :evillaugh:

PostNapisane: 26 marca 2015, o 18:12
przez Lucy
Tak jakoś zapomniałam wspomnieć o zakończeniu :zalamka: Ale przynajmniej wzięłaś się za nią ,a brak HEA mógł cię zniechęcić .

Ta z tym chorobami wenerycznymi była koszmarna :]

PostNapisane: 26 marca 2015, o 18:16
przez Papaveryna
Wstrętna była. Wszystkim rozpowiadała o swojej grzybicy, którą sama nie wiedziała od kogo złapała :zalamka:

Ciekawa jestem czy pojawi się kolejna część. Tutaj w zasadzie za wiele się nie wyjaśniło :missdoubt:

PostNapisane: 26 marca 2015, o 20:21
przez Janka
Dziewczynki, a czy wiadomo, czy ta druga będzie już ostatnia, czy ta seria ma iść dalej?
W sumie Lindsey Kelk nie ma szczęścia do wydań zagranicznych. Jej poprzednia seria utknęła w Polsce na drugim tomie, w Niemczech na trzecim. Z nową serią może być podobnie, tak się obawiam.

PostNapisane: 26 marca 2015, o 20:33
przez Papaveryna
A ciekawa jestem jak ta druga seria, coś tam o Paryżu i Nowym Jorku :mysli: Ale skoro też nie została wydana w całości to nie ma co się rzucać :ermm:

Ta seria o Tess nie wiem ile ma części :bezradny:

PostNapisane: 26 marca 2015, o 20:42
przez Janka
Na niemieckim eBayu jest akurat aukcja z obiema częściami po angielsku. Zastanawiam się, czy nie kupić.
http://www.ebay.de/itm/about-a-girl-what-a-girl-wants-lindsey-kelk-kinsella-english-book-chick-lit-/381200646711?pt=LH_DefaultDomain_77&hash=item58c1544237

PostNapisane: 26 marca 2015, o 21:15
przez Lilia ❀
Na GR są tylko dwie części https://www.goodreads.com/series/128704 ... k-a-a-girl ale to nie przesądza o końcu serii, bo dwójka została wydana w zeszłym roku.

PostNapisane: 26 marca 2015, o 21:50
przez Janka
To tak samo jak na stronie autorki.
Papaveryna napisał(a):Mogła tylko napomknąć, żeby nie spodziewać się HEA :evillaugh:

W chick-litach HEA zwykle nie występuje.
Najczęściej (lub zawsze) jest HFN. A jeśli to seria, to każdy tom kończy się osobnym HFN-em, a w następnym następują jakieś komplikacje i sytuacja znowu musi się wyklarować i zakończyć następnym HFN-em. I tak w kółko.

PostNapisane: 26 marca 2015, o 22:13
przez Papaveryna
Ale tutaj nie wyjaśniło się na jaką pracę zdecyduje się bohaterka i na którego faceta też nie do końca. Więc nawet HFN nie było :P

PostNapisane: 26 marca 2015, o 22:24
przez Janka
Wydaje mi się, że to właśnie jest HFN.
Decyzję może podjąć później, jej życie się jeszcze nie kończy. Nie leży umierająca w szpitalu ani nic w tym stylu. Pan, którego kocha lub lubi, też nadal żyje. Jest nadzieja lub sugestia, że wszystko będzie dobrze. Kiedyś tam w przyszłości. A w tej chwili żadna krzywda jej się nie dzieje.
Jasne, że bywają dużo mocniejsze HFN-y. Czasem jeszcze trochę, a byłoby widać kupkę dzieci i dom z ogródkiem. Tylko że takie prawie HEA-owe zakończenia są raczej rzadkością. (Nie mówię, że jestem ekspertem i wiem to na pewno, mówię tylko że zwykle spotykam zakończenia mniej bajkowe.)

PostNapisane: 26 marca 2015, o 22:36
przez Papaveryna
Myślałam, że HFN to "szczęśliwi teraz" czyli ona z konkretnym panem, a nie z nie wiadomo którym. Ale ja tam się na tym nie znam.

PostNapisane: 26 marca 2015, o 22:40
przez Janka
Chyba nie "szczęśliwi teraz", tylko "szczęśliwa teraz". Czasem się książka kończy tym, że dziewczyna zostaje szczęśliwym singlem i nie ma dalszych tomów.

PostNapisane: 26 marca 2015, o 22:48
przez Papaveryna
Może i tak.
W słowniczku jest tak napisane: HFN - Happily For Now, czyli "szczęśliwi teraz"; zakończenie książek z gatunku chic-lit
I dlatego myślałam, że szczęśliwi razem na ten moment ;)

PostNapisane: 26 marca 2015, o 22:56
przez Janka
Nie wiem, czy dobrze robimy, że piszemy o tym w tym temacie. Moja wina, bo ja zaczęłam. Przepraszam, że dalej to ciągnę.

Chick-lity pisane są z punktu widzenia konkretnej osoby. Najczęściej dziewczyny. Ona nie siedzi w głowie u swojego ukochanego, więc się nawet nie da, żeby mogła nam zagwarantować, że jej partner też jest szczęśliwy. Ona może tylko oceniać to według siebie. Nie może nam też dawać gwarancji, że on na pewno pięć minut po skończeniu książki z nią nie zerwie, bo spotka kogoś innego, albo bo ona mu się znudzi, albo jeszcze coś innego. Dlatego druga osoba też dla nas pozostaje jedną wielką niewiadomą.

PostNapisane: 26 marca 2015, o 23:04
przez Papaveryna
No ja wolałabym sobie dalszej dyskusji o tym oszczędzić. Nie znam się i raczej mnie to nie interesuje. Ale dziękuję za oświecenie co to HFN, na następny raz będę wiedziała ;)

PostNapisane: 27 marca 2015, o 02:04
przez Janka
Dla mnie takie zakończenie książki nie będzie jej wadą, tylko spełnieniem oczekiwań, dlatego cieszę się, że z Waszych wypowiedzi wynika, że warto przeczytać tę książkę.
Oby tylko drugi tom nie był gorszy, jak to często bywa.

PostNapisane: 27 marca 2015, o 15:22
przez Duzzz
Papaveryna napisał(a):.... i może poszczycić się bogatą kolekcją chorób wenerycznych.

O rany! :evillaugh:

Fajnie brzmi, chętnie bym przeczytała, ale jednak wolę poczekać na drugi tom, bo nie wiem czy nie cisnęłabym inaczej książką. Nie lubię nie rozwiązanych sytuacji.

PostNapisane: 30 września 2018, o 11:20
przez Janka
Czytam tę książkę teraz i jestem z tego powodu przeszczęśliwa, bo dobrze mi robi każdym swoim zdaniem. Super trzyma mnie w napięciu. Nie mogę się doczekać, by dowiedzieć się, co będzie dalej.
Niestety, bardzo mnie martwi fakt, że po polsku wydano tylko tom pierwszy i po niemiecku tak samo. W tej chwili są już trzy. Ostatni jest stosunkowo świeży, więc cykl może iść dalej.
Najchętniej bym się jakoś zmusiła do czytania po angielsku, ale mam z tym problem od kilku lat. Sama nie wiem, co zrobić. To nie jest pierwszy cykl, który chciałabym kontynuować, a nie mam jak.

Kiedyś próbowałam czytać pierwszy cykl tej autorki, ale on mi tak dobrze nie leżał jak "Historia pewnej dziewczyny". Tamta bohaterka była nudziarą. O wiele bardziej wolę Tess - ale tylko dlatego, że postanowiła zaszaleć, bo gdyby książka zaczęła się jeszcze w czasie jej stałej pracy, to pewnie nie dałabym jej nawet szansy.

PostNapisane: 3 października 2018, o 12:35
przez Janka
Skończyłam czytać książkę i jestem całkowicie niezadowolona z otwartego zakończenia.
Tam nie było nawet HFN-u. Stanęło na tym, że bohaterka ma otwarte różne opcje, zarówno zawodowe, jak i prywatne/miłosne i zupełnie nie wie, na którą z nich się skusi. Nie wiadomo nawet, co zrobi w sprawie nagle straconego dachu nad głową.

Ciąg dalszy jest w następnych tomach, na które straciłam całkowicie ochotę, bo przyszło mi do głowy, że skoro nie wydano ich ani po polsku, ani po niemiecku, to może nie są zbyt ciekawe.

W ogóle miałam wrażenie, że pod koniec książki pani autorce zabrakło pary. Straszna sytuacja, zapowiedziana w prologu, wcale nie okazała się straszna, a obiecanego Bum wcale nie było.
Bohaterce powinno się bardziej oberwać, a ona w zasadzie odwróciła kota ogonem i zamiast okazać skruchę za swoje bardzo wielkie przewinienia, zwaliła całą winę na współlokatorkę. W ogóle jej zachowanie na końcu książki było paskudne i straciłam do niej serce.

PostNapisane: 3 października 2018, o 14:38
przez Lucy
Nie sądzę, żeby wydali kontynuację :czeka: Trochę czasu minęło od wyjścia pierwszej części.

PostNapisane: 3 października 2018, o 15:52
przez Janka
Planowałam kupić wersję angielską, bo podobały mi się opisy, ale już mi przeszła ochota.