Strona 1 z 2

Pokusy i łakocie cz. 2 - Tara Sivec (Papaveryna)(+18)

PostNapisane: 23 lutego 2015, o 13:30
przez Papaveryna
"Pokusy i łakocie. Rodzina nie do końca idealna" Tara Sivec

Obrazek


Na wstępie chciałam zaznaczyć, że będę bluzgać oraz spoilerować więc proszę się dobrze zastanowić przed rozpoczęciem czytania ;)

Jak mówi nam podtytuł mamy w tej książce do czynienia z rodziną nie do końca idealną. Moim zdaniem jest to spore niedomówienie. Nie "nie do końca", ale całkowicie i totalnie nieidealną. Za sprawą głównej bohaterki, która mnie tutaj wyjątkowo irytowała i sprawiła, że książka podobała mi się dużo mniej niż poprzednia. Claire już w pierwszej części nie całkiem mi odpowiadała, ale było dużo humoru, tatuś i Gavin dawali czadu więc machnęłam ręką. Tym razem tak miło nie będzie, bo jak trafię na coś, co mi się nie spodoba łatwo nie popuszczam :D
Generalnie wyłazi teraz ze mnie zgorzkniały babsztyl, stara wapniara i troskliwa mamusia dziecięcia lat 5 i pół i ciężko mi swym umysłem objąć dlaczemu kobieta, która jest matką młodszego dziecięcia:

- zalewa się w trupa na imprezie przedślubnej u znajomych do tego stopnia, że urywa jej się film. Po odzyskaniu świadomości ma wątpliwości czy przypadkiem nie uprawiała seksu ze swoim facetem przy znajomych.
(Branie pod uwagę takiej ewentualności mówi samo za siebie.)

- udaje się z chłopakiem do autobusowego kibelka i w pijackim widzie ma zachciankę żeby włożył jej od tyłu. Powtarza to tyle razy, że słyszą o tym wszyscy. Zapewne nawet ci, którzy niekoniecznie chcą.
(Szkoda, że nie poprosiła o włożenie do ucha. Myślę, że taki rodzaj stymulacji mógłby nieco rozruszać narząd, który w przypadku naszej bohaterki od dłuższego czasu tkwi w stanie hibernacji. Żeby była jasność - mam na myśli mózg :D )

- nie zaciemniają w kibelku okien więc każdy przechodzień nie obarczony poważniejszą wadą wzroku ma seans za darmo. Jednak nie wszyscy są wielbicielami kina 18+ i ktoś wzywa policjanta.

- na parkingu po pijaku drze japę na jakąś staruszkę, która rzekomo ukradła im taksówkę.
(Na szczęście nie bije babci torebką. Dobre chociaż to.)

- aby zakończyć nad wyraz udany wieczór włazi na facebookowe profile różnych osób w tym matki swojego chłopaka i wyzywa ich od lachociągów i rozłechtanych, genitalnych dziurw.
(Ciekawam kto by w ogóle dał radę po pijaku coś takiego napisać :lol: )

- wychodzi przed rodzicami i babką swojego wybranka na prostaczkę, chamkę i robi mu straszną siarę.
(Niestety on jest tak głupi i zakochany, że nie zwraca na to uwagi. Czemu takie tępe strzały zgarniają normalnym kobietom sprzed nosa tych dobrych facetów?! :smarkam: )

- zjada naszprycowane ciasteczko do końca choć już wie, że jest naszprycowane :yeahrite:
? :missdoubt:

Pierwsza część była zabawna i jak już pisałam odpowiadał mi zawarty w niej humor. Nie uważałam, że jest wulgarny. Część drugą nie wiem czy nazwałabym wulgarną, ale poniekąd żenującą i momentami obleśną.
Bohaterka zachowuje się jak pustakowata dziumdzia z waginą zamiast głowy. Wszyscy wokół pobredzają o cipkach, fiutkach, erotycznych oprzyrządowaniach, robieniu lodów jakby nie mieli w życiu żadnych innych zainteresowań. W pierwszej części było to przeplatane natłokiem różnych wydarzeń więc mnie nie raziło, a tutaj zaczęło już wnerwiać.
Przyjaciółka musi koniecznie wiedzieć kiedy ostatni raz uprawiałaś seks, gdzie, w jakiej pozycji, solo czy w duecie. Trzeba się tym sensacyjnym wydarzeniem światowym natychmiast podzielić. Szkoda, że zdjęć nie robiły.
To o czym w danej chwili myśli i co czuje twoja wagina jest bardzo istotne. Kiedy następnym razem udam się na zakupy, skonsultuję ze swoją waginą czy kupić ciemne czy białe pieczywo. A może jednak bezglutenowe.
Wagina rządzi, wagina radzi, wagina nigdy cię nie zdradzi!

Wielki szacun dla Gavina i jego parówki :urock: On tutaj wszystko ratuje. A kiedy nazwał Drew "wielkim wujem" padłam mu do stóp :padam: Szkoda, że jest go w tej części mniej niż w poprzedniej. Tak samo jak taty Claire i jego norrisowatości. Mamy za to sporo do czynienia z jej matką, której z przyjemnością zaaplikowałbym knebel i postarała się o natychmiastowe odizolowanie jej od wszystkich członków rodziny i zakaz zbliżania.
A z pozytywów jest jeszcze Carter, główny bohater. Naprawdę normalny, miły i opiekuńczy chłopak. On ma przynajmniej jakieś zainteresowania. Jego lubię i bardzo mi go szkoda dla tej paskudnej waginiary :foch: Jego przyjaciel Drew także daje radę, ale tego faceta, w moim przypadku, zakaz zbliżania albo przynajmniej wykąpanie się w płynie antybakteryjnym przed spotkaniem zdecydowanie by nie ominęło :rotfl:

Mamy tutaj dodatkowo sporo zawirowań z oświadczynami w stylu on chce, ale nie wie jak, ona nie chce, potem ona chce, ale myśli, że on nie chce ;) Czyli generalnie problemy z ... waginy :D

Mimo zapałania straszliwą antypatią do bohaterki i mojego powyższego biadolenia czytało mi się całkiem dobrze. Szybko, sprawnie i trochę się pośmiałam, kiedy humor do mnie trafiał. Poziom, moim zdaniem, dużo niższy niż część pierwsza, autorce zabrakło pomysłu na śmieszne momenty i pewne sprawy zostały podane w sposób wyolbrzymiony i nieco niesmaczny.
W dodatku przyczepiło się do mnie słowo wagina i nie mogę go odgonić. Taki utwór hip-hopowy był i gościu tam rapował: "To moja kabina...". Ja wykonuję ten wers nieco inaczej :rotfl:

Tyle z mojej strony. Dziękuję i polecam się na przyszłość ;)

PostNapisane: 23 lutego 2015, o 14:00
przez Liberty
Waginiara :rotfl: :hahaha: Trzeba ten termin do słownika dopisać.
Pieczywo bezglutenowe jest już passe ;)

Fajna recenzja. Faktycznie taka bohaterka to problem, który niestety często teraz się zdarza :(

PostNapisane: 23 lutego 2015, o 14:19
przez Duzzz
Very, uśmiałam się przednie :evillaugh: Aż sobie makijaż rozmazałam :evillaugh:
Kochana, nie wiem jakim cudem udało Ci się książkę jednak przeczytać. :padam:

PostNapisane: 23 lutego 2015, o 14:27
przez klarek
O, Matko, nawet kijem tego nie dotknę :]

PostNapisane: 23 lutego 2015, o 14:35
przez Viperina
klarek napisał(a):O, Matko, nawet kijem tego nie dotknę :]


+ 1.

Wychodzi mi na to, że jedyną jasną stroną tej powieści, jest to że Very napisała tak kapitalną recenzję... :)

PostNapisane: 23 lutego 2015, o 14:42
przez Papaveryna
duzzza22 napisał(a):Very, uśmiałam się przednie :evillaugh: Aż sobie makijaż rozmazałam :evillaugh:
Kochana, nie wiem jakim cudem udało Ci się książkę jednak przeczytać. :padam:

Dziękuję bardzo :) Duz taki był mój zamysł. Nie piszę żeby ludzi przybijać :evillaugh:
A czytało się ok. Część pierwsza miała więcej stron i mi się momentami dłużyła, a to szło szybciej. Tylko właśnie tutaj humor jest momentami absurdalny i wywołujący zażenowanie. W pierwszej części mnie to nie uwierało. Tam chyba autorka mniej po bandzie jechała :mysli: Tutaj z tym seksem w kiblu, że każdy ich widział to była zdecydowanie porażka :]

Liberty napisał(a): Fajna recenzja. Faktycznie taka bohaterka to problem, który niestety często teraz się zdarza :(

Bohaterkę autorka w tej części znacznie odmóżdżyła. W pierwszej nie była do końca w moim typie, ale nie wzbudzała tak negatywnych emocji ;)
klarek napisał(a):O, Matko, nawet kijem tego nie dotknę :]

Oj, myślę, że lepiej nie ;)
Viperina napisał(a): Wychodzi mi na to, że jedyną jasną stroną tej powieści, jest to że Very napisała tak kapitalną recenzję... :)

Bardzo dziękuję, Vip :smile:

PostNapisane: 23 lutego 2015, o 17:00
przez •Sol•
też przeczytałam i nie jestem aż tak zniesmaczona jak Very, mimo że te momenty wymienione i mnie drażniły.
Bohaterka zniża się do poziomu ćwierćmózgich napalonych gimnazjalnych dziewoj o rozumki rozwielitki. Niestety.
Zamiast dojrzewać cofa się i właśnie dobija brakiem odpowiedzialności za swoje dziecko. Całe szczęście że Gavin ma ojca.

Już w pierwszej części mnie drażniło że Liz i Clare tak zaglądają sobie nawzajem w łóżka. Nienaturalne to jest.

Drew. Drew to Drew i nie chciałabym mieć z nim do czynienia :P za nic :P
Carter jest słodki jak to Carterom się zdarza ;)

Część o Gavinie jest jeszcze bardziej pojechana, ale mniej taka może durna. Jak chcecie to się rozwinę, ale to nie tu ;)

Mamunia bohaterki - mnie rozwaliła grą w Oko Wita, czyli pijackim zachęcaniem na weselach :P
no i jeszcze gra w palanta pasztecikami :zalamka:

PostNapisane: 23 lutego 2015, o 17:54
przez Papaveryna
Ja z chęcią poczytam Twoją relację o Gavinie ;)
Myślę, że aż taka brzydliwa nie jestem. Pierwszy Spalding mnie bawił, a też dawali tam czadu :hyhy: Po prostu nie toleruję jak bohaterka/bohater ma pstro w głowie i myśli nie tym organem, co trzeba. Dzieciak to dzieciak i nawet jak w odpowiednich rękach został mógł sobie coś zrobić albo zachorować więc powinna bawić się w granicach rozsądku moim zdaniem :zalamka:
Autorka tutaj zrobiła z Claire takiego lachonka. W pierwszej części nie zachowywała się aż tak głupio i nieodpowiedzialnie. Albo ja nie pamiętam :niepewny: Była akcja na końcu książki, że popili i później jeszcze ludzie im wleźli jak się kochali, ale to u niej w sklepie było więc też inaczej.

PostNapisane: 23 lutego 2015, o 18:21
przez sunshine
Czyli że co pierwsza cześć lepsza?
a druga beznadziejna? :P

PostNapisane: 23 lutego 2015, o 18:44
przez Papaveryna
Według mnie pierwsza część na pewno jest lepsza. Druga też da się czytać, ale na pewno jest głupsza. Bohaterowie zachowują się bardziej durnowato, a mnie akurat pewne rzeczy zamiast bawić zniesmaczyły :bezradny:

PostNapisane: 23 lutego 2015, o 19:02
przez Lucy
Very ,kapitalne recenzja :evillaugh: książka przede mną ,więc chyba powinnam się golnąć coś do kurażu .

''Autorka tutaj zrobiła z Claire takiego lachonka. W pierwszej części nie zachowywała się aż tak głupio i nieodpowiedzialnie. Albo ja nie pamiętam''

Było w normie według mnie :mysli: Trochę mnie przerażało słownictwo Gavina i zniesmaczyły rozmowy przy stole. Pamiętasz jak dyskutowali o wibratorach i innych zabawkach ? Co lepiej działa , co powinna spróbować :zalamka:

PostNapisane: 23 lutego 2015, o 19:59
przez Papaveryna
Kojarzę, że ciągle o tym gadali. Prawda jest taka, że część pierwszą czytałam w ciągu trzech tygodni, a dwójkę przeczytałam w dwa dni. Możliwe jest, że z jedynki mi sporo rzeczy uleciało, zwłaszcza tych złych ;) Skupiłam się na pozytywach i akcentach humorystycznych i tak to sobie zapamiętałam. Wkurzały mnie na pewno ciągłe nawiązania Claire lub innych osób do jej cipki. Omawiali to jakby ta cipka miała swoje własne życie. No ale nie czepiałam się, bo znowu Stukacza bohaterka miała się z tym swoim rozmyślaniem na temat "O". Tyle tylko że to nie było aż tak wyolbrzymione jak pierdzielenie o cipce :zalamka:

PostNapisane: 24 lutego 2015, o 18:04
przez Janka
Viperina napisał(a):Wychodzi mi na to, że jedyną jasną stroną tej powieści, jest to że Very napisała tak kapitalną recenzję... :)

Tak samo mi wyszło.

PostNapisane: 24 lutego 2015, o 20:50
przez Księżycowa Kawa
klarek napisał(a):O, Matko, nawet kijem tego nie dotknę :]

hmmm również, nie moja bajka...

PostNapisane: 25 lutego 2015, o 19:53
przez mad_line
Papaveryna napisał(a):




Na wstępie chciałam zaznaczyć, że będę bluzgać oraz spoilerować więc proszę się dobrze zastanowić przed rozpoczęciem czytania ;)




Kogo Ty chcesz zniechęcić? :evillaugh: To jest najlepsza rzecz, jaką dziś przeczytałam, a rywalizowałaś z moją ulubienicą Anne Stuart :*

PostNapisane: 26 lutego 2015, o 11:18
przez Papaveryna
Bardzo dziękuję, Madi. Normalnie mnie przytkało z wrażenia :embarrassed:

PostNapisane: 27 lutego 2015, o 09:46
przez fanka76
Very bardzo lubie twoje recenzje. Miłe rozpoczęcie dnia z uśmiechem lub śmiechem ;-)
:evillaugh:
Za Siwiec nie miałam zamiaru się brać i chyba nie wezmę nie moja bajka

PostNapisane: 28 lutego 2015, o 14:48
przez Papaveryna
Dziękuję bardzo, Fanko :smile:
Część pierwszą polecam! Dla mnie była fajna i humor do mnie trafiał. W dwójce autorka chyba chciała być jeszcze bardziej zabawna i z bohaterki zrobiła bezmózgą kretynkę :bezradny:

PostNapisane: 28 lutego 2015, o 16:38
przez Lucy
Właściwie już kończę ,szybko poszło :hyhy:
Humor jak zawsze przedni ,tylko pewne sytuacje drażnią .

Matka Claire :

a) na weselu, pyta mamię panny młodej/pana młodego ,czy użyła wibratora ,którego jaj dała . I to głośno mówi ...
b) na kolacji z okazji rocznicy ślubu rodziców Cartera , pyta ją o trójkącik
c) przyłapanie na seksie w kuchni i chwalenie jego pośladków ,a jej przypomnienie ,że ma ćwiczyć mięśnie Kegla

Mieć taką matkę ,to tylko strzelić sobie w łeb. Serio ,ale w towarzystwie ,to normalnie wstyd. :zalamka:

Gavin - w pierwszej części mnie bawił i trochę przerażał . Teraz jest już mniej zabawnie :] Jego napady złości ,walenie po jajkach, ciągłe gadanie o parówkach :lol: Trudno się nie zgodzić ze słowami Drew :

-Chłopie,ten dzieciak ma problem z kontrolowaniem złości. Mam nadzieję ,że śpisz czujnie ...

Dzieciak nie ma za dobrego przykładu ,ale też nie widzę jakiejś metody wychowawczej . Jak coś palnie ,to zazwyczaj Carter i Claire zduszają śmiech, lekko upomną i koniec. Sytuacja z kopaniem w jaja przed obiadem . Po można ,ale przed już nie :ermm:

Cała ich paczka nie ma problemów z rozmowami o seksie ,wiec za bardzo macanka w autobusie mnie nie zszokowała . Ona idzie rano do pracy i jak wraca do domu ,to Carter idzie do pracy. Nie mają kiedy tego robić ,zostaje weekend . Brakowało im spontaniczności ,więc dali się porwać namiętności :rotfl: szkoda ,że tego okna nie zasłonili i nie byli bardziej cicho. :evillaugh:

Carter był słodki z tymi oświadczynami . Najlepiej w sex shopie :hahaha:

Niektóre teksty rozwalają :

Niestety Gavina nie zbiłaby teraz z tropu cała armia ożywionych ogrodowych krasnali ,choćby lubowały się w gwałtach analnych na śpiących mieszkańcach wioski. Jestem oczywiście pewna ,że takie rzeczy w bajkach dla dzieci się nie zdarzają ,ale w mojej głowie - owszem. Krasnale ogrodowe budzą we mnie lęk. Całkiem możliwie ,że gdy tylko człowiek pójdzie spać ,zaczynają żyć własnym życiem i gwałcą ,aż im się czapki trzęsą. :evillaugh:

PostNapisane: 28 lutego 2015, o 16:45
przez Papaveryna
O gwałcących krasnalach było zabawne :) Ale reszta już mniej. Ta matka? Żenada. Nie pozwoliłabym się jej zbliżać do rodziny.
Dzieciaka nikt nie umie ogarnąć, a jak jest impreza Claire wyśmiewa inne mamusie, bo są sztywne i nie uprawiają seksu, a ich dzieci biedne :] A skąd ona może być taka pewna co z jej dzieciaka wyrośnie. Że jakiś test w przedszkolu najlepiej zdał? Gdzie od przedszkola do dorosłości :roll: Gavin mnie bawił, ale masz rację, że nikt nie zajmował się nim jak należy. Mnie pasował bo wolę słuchanie o parówkach niż rzeczach, które można wsadzić sobie w cipkę albo gdzie indziej :]
Claire dla mnie w tej części to PORAŻKA.

PostNapisane: 28 lutego 2015, o 17:54
przez Lucy
Ta sytuacja z sorbetem :evillaugh: :evillaugh: kompletna masakra.
Za bardzo ,to ona nie miała jakiegoś normalnego przykładu do naśladowania . Niby ojciec lepszy niż matka ,ale też pozwalał np.Gavinowi różne rzeczy oglądać . Jak była trzeźwa ,to jako tako się zachowywała ,ale jak się napiła, to wychodziło z niej coś :]

PostNapisane: 28 lutego 2015, o 18:00
przez Papaveryna
O jaaa. To wtedy co ten automat był zepsuty? Jak to czytałam to miałam ochotę jej przy...dolić w łeb :ohlala: Też w ciąży byłam i nigdy się tak nie zachowywałam i nikt kogo znam też nie :]

PostNapisane: 28 lutego 2015, o 18:11
przez Lucy
Ale sytuacja z naszpikowanymi ciasteczkami była odlotowa . Ta przyjaciółka ,która siedziała w zlewie i beczała ,że niby Drew zjadł Claire :evillaugh: :evillaugh:

PostNapisane: 28 lutego 2015, o 18:20
przez Papaveryna
Ta przyjaciółka co przekręcała słowa w tej części też była bardziej głupkowata niż w pierwszej :onegai:

PostNapisane: 28 lutego 2015, o 19:48
przez Lucy
A pamiętasz koniec ? Jak braciszek nauczył siostrzyczki piosenki o waginie ? :evillaugh: