Strona 1 z 3

Kocham bohaterów- Susan Elizabeth Phillips (Papaveryna)(Janka)(rewela)

PostNapisane: 23 stycznia 2015, o 07:17
przez Papaveryna
"Kocham bohaterów"

Dobiegały do mnie opinie, że nowa książka SEP jest napisana w całkiem innym stylu, ale nie wszyscy się tym zachwycali. Podchodziłam do niej jak pies do jeża, ale po lekturze "Panna młoda ucieka" sama nie wiedziałam czego się mogę spodziewać. Miałam wrażenie, że autorce wyczerpały się już pomysły i książka będzie zwyczajnie nudna. Na szczęście SEP zaskoczyła mnie pozytywnie. Książka mnie wciągnęła i ani trochę nie wynudziła ;)

Główna bohaterka Annie przybywa na odciętą od świata wyspę w poszukiwaniu tajemniczego spadku, o którym na łożu śmierci wspomina jej matka. Ma on znajdować się w domku, który matka pod pewnym warunkiem otrzymała od byłego męża. Na wyspie panuje sroga zima, a bohaterka akurat zmaga się z wycieńczającym organizm zapaleniem płuc.
W pobliżu domku leży dom Harpów, z którym wiążą się złe wspomnienia bohaterki. Jej matka i Elliott Harp wzięli ślub i Annie jako 15 latka spędziła tam jedne wakacje. Czas upływał jej w towarzystwie bliźniąt Regan i Theo - dzieci Elliotta oraz miejscowej dziewczyny - Jaycie.
Annie była bardzo zafascynowana Theo i wszystko wskazywało na to, że chłopak podzielał jej sympatię. Poświęcał jej dużo uwagi, mieli podobne zainteresowania, a tym samym wiele tematów do rozmowy. Razem zdobywali swoje pierwsze doświadczenia seksualne.
W pewnym momencie sytuacja zmieniła się o 180 stopni. Theo stał się w stosunku do Annie arogancki i opryskliwy. Wyśmiewał się z niej, popychał, zamknął w windzie i podrzucił martwą rybę do łóżka. Pewnego dnia posunął się do strasznej rzeczy i dziewczyna cudem nie zginęła. Jaycie uratowała jej życie.
Kiedy Annie powraca w miejsce przykrych wydarzeń z przeszłości, okazuje że dom Harpów wcale nie stoi opustoszały. Przebywa w nim Theo, który para się pisaniem książek o psychicznym doktorku - sadyście i szuka tam odosobnienia. Wita bohaterkę z rewolwerem w dłoni, w stroju z epoki i każe jej się wynosić. Generalnie przyjemniaczek z niego. Annie się go panicznie boi.

Ciężko mi napisać co sądzę o bohaterce :mysli: Jest brzuchomówcą, dorabia dając pokazy kukiełkowe w szkołach i bibliotekach i na wyspę również zabiera ze sobą swoje lalki. Rozmawia z nimi w myślach i słyszy ich "głosy". Mnie to akurat nie przeszkadzało, ale na pewno niektóre osoby będzie drażnić ;) Ma 33 lata i jest totalnie spłukana, ponieważ wydała oszczędności i zaciągnęła kredyty aby spełnić życzenia śmiertelnie chorej matki. Z treści wynika, że bohaterka była nieco zahukana, zawsze bujała w obłokach, matka nie akceptowała jej sposobu bycia i braku przebojowości, a ona bardzo pragnęła jej miłości i uznania. Annie miała aspiracje aktorskie, ale nic jej z tego nie wychodziło. Imała się różnych prac dorywczych, wyprowadzała psy, pilnowała domów, pracowała w kawiarni i nocowała na materacu na zapleczu. Zastanawia mnie czemu nie znalazła sobie jakiegoś pewnego, dającego stały i konkretny dochód zajęcia. Rozumiem, artystyczna dusza i tak dalej, ale dziwi mnie to. Meg z "Nikt mi się nie oprze" miała bogatych rodziców więc póki się nie zbuntowali mogła podróżować i uciekać od odpowiedzialności, a tutaj nie do końca pojmuję.
Wewnętrzne monologi z kukiełkami pomagają bohaterce opanować strach przed Theo. Okazuje się, że jest całkiem wyszczekana, ma ironiczne poczucie humoru i jest miszczem ciętej riposty. Potrafi też bardzo profesjonalnie wydawać upiorne jęki i lubi piżamy w Mikołaje ;)
Rzuciło mi się w oczy, że jest, mimo tego co ją spotkało, bardzo naiwna i ufna. Dość szybko pozwala by jej relacje z Theo wkroczyły na wyższy stopień wtajemniczenia :hyhy: Przecież ona cały czas wierzyła, że Theo kiedyś chciał ją zabić. Niby tłumaczył się, że miał zaburzenia jak nastolatek, ale lata terapii zrobiły z niego innego człowieka. Ale dyskomfort jednak pozostaje :evillaugh:

Główny bohater - Theo :bigeyes: I znowu wylazło, że mam pociąg do psycholi :rotfl:
Kiedy Dziewczyny o nim pisały w głowie miałam obraz tego pana:
Spoiler:

Na szczęście okazało się, że z Hannibala ma tylko kota ;) Początkowo wrogi, srogi, mroczny i ponury. W pogardzie mając tnące szpony mrozu lata po dworze z gołą klatą i ogólnie pasuje do pomyleńca ze wspomnień Annie. Mimo to od początku mi się spodobał. No bo, kurczę, przecież główny bohater romansu nie może być jakimś dewiantem :P
Ubawiły mnie komentarze bohaterki, kiedy na każdą prośbę Theo odpowiadała, że nie umie ćwiartować zwłok i szukała w jego lodówce słoi z częściami ludzkich ciał i oczu ropuchy. Ganiała jego prywatnego kota i przetrzymywała u siebie w domku żeby nie stała mu się krzywda i wsadziła baterie do starego zegara prababki żeby go o północy wystraszył ;)
Okazuje się, że Theo kiedy przestaje straszyć jest całkiem przyjazny, troskliwy i dotrzymuje bohaterce kroku w słownej szermierce.
O jego przeszłości nie będę się rozpisywać coby za dużo nie zdradzić. Powiem tylko, że na złe kobiety trafiał. Nie chce mi się też rozkładać go na czynniki pierwsze, bo wyjątkowo przypadł mi do gustu :)

"Kocham bohaterów" ma moim zdaniem trochę niedociągnięć, ale i tak jestem zadowolona z lektury i polubiłam tę książkę. Nie wynudziłam się jak przy "Panna młoda ucieka". Było inaczej niż zazwyczaj, ale wcale nie oznacza to, że gorzej :) Podobał mi się mroczny klimat domu Harpów, bawiły makabryczne wizje i żarty bohaterki. Bardziej przypadł mi do gustu Theo, ale Annie również dała się polubić. Dialogi i humor, jak to zwykle u SEP, są na wysokim poziomie. Nie mamy w tej książce drugoplanowej pary romansującej. Za to sporo uwagi SEP poświęciła zajmującej się domostwem Theo Jaycie i jej małej, niemej córeczce. Rozczarowujące było dla mnie wyjaśnienie zagadki kto prześladował Annie. Myślałam, że będzie ono bardziej straszliwe. Powrót dawnego prześladowcy albo coś w tym stylu, ale niestety nie.


PS. Zapomniałam się doczepić, że w książce jest sporo literówek i błędów, ale to nie wina SEP więc się na tym nie skupiałam. A! I dopiero teraz zobaczyłam, że albo ja czegoś nie doczytałam, albo w blurbie jest dość poważny błąd :]

PostNapisane: 23 stycznia 2015, o 11:35
przez •Sol•
Very, mnie też się podobało ;) podobne miałam odczucia, bohaterka mnie irytowała ale bohater...
No z każdą kartką lubiłam go bardziej i od nie znoszę do :bigeyes: było :P

SEP lubi jak jej bohaterki są spłukane :hyhy:

i te literówki :zalamka: Amber się popisał po całości :evillaugh:

PostNapisane: 23 stycznia 2015, o 15:18
przez aur_ro
Papaveryna napisał(a):"Kocham bohaterów"

Dość szybko pozwala by jej relacje z Theo wkroczyły na wyższy stopień wtajemniczenia :hyhy: Przecież ona cały czas wierzyła, że Theo kiedyś chciał ją zabić.

To sa te absurdy które ciężko mi w romansach wybaczyć. I tego szybkiego wskakiwania do łózka, jakby to było lekiem na całe zlo. Dla autorek najprostsze (i najprymitywniejsze czasami) rozwiązanie pozwalajace zawiazać akcję 'romansową'.
W futbolistach SEP czesto był skok do łózka, a potem... uwaga, uwaga, heloł!... niechciana ciaza. Bardzo oryginalne :rzyg:

PostNapisane: 23 stycznia 2015, o 15:57
przez Papaveryna
U SEP z ciążą niechcianą to chyba "Natchnienie" tylko :mysli: I jakoś nie bardzo mi się początek tej książki podobał ;)

wiedzmaSol napisał(a):Very, mnie też się podobało ;) podobne miałam odczucia, bohaterka mnie irytowała ale bohater...
No z każdą kartką lubiłam go bardziej i od nie znoszę do :bigeyes: było :P

SEP lubi jak jej bohaterki są spłukane :hyhy:

i te literówki :zalamka: Amber się popisał po całości :evillaugh:

Bohaterka mnie nie irytowała może, ale jakiejś głębi mi w niej momentami brakowało. Sama nie wiem jak to opisać :mysli: I faktycznie SEP lubi kiedy bohaterki nie mają grosza przy duszy, ale w większości przypadków było to chyba lepiej nieco uargumentowane.
Tutaj, fakt, wydała pieniądze aby spełnić marzenia śmiertelnie chorej matki, ale potem udała się na wyspę szukać spadku, a w razie jego braku po powrocie planowała dalej wyprowadzać psy i tak dalej. Niby później miała wizje czym chce się zajmować, ale to dopiero po historii z Livią.

No Amber naprawdę dał d..y. I niech mi ktoś ogarnięty powie czemu w blurbie jest napisane, że ona udaje się na wyspę żeby pracować w teatrze lalek w zapadłej mieścinie??? :yeahrite: Wydaje mi się, że mimo iż przeczytanie tej książki trochę czasu mi zajęło to bym ten fakt zapamiętała. Ona się tam udała żeby szukać spadku, o którym wspomniała matka i żeby domek nie wrócił z powrotem do starego Harpa :mysli: Żadnej pracy nie miała tam podejmować, przeszukiwała domek, robiła inwentaryzację i sprawdzała ceny poszczególnych przedmiotów, a potem, żeby odciążyć Jaycie, zaczęła jej pomagać w prowadzeniu domu Theo.

PostNapisane: 23 stycznia 2015, o 18:08
przez sunshine
Kurcze musze to przeczytać ;)

może mnie wciągnie bardziej niż Nikt mi się nie oprze :P

boję się jakoś czytać te nowe SEP

PostNapisane: 23 stycznia 2015, o 18:32
przez Papaveryna
Też się bałam, ale na szczęście nie było czego. Może Domu Harpów jedynie :evillaugh:
No mnie akurat "Nikt mi się nie oprze" podeszło bardzo, ale "Panna młoda ucieka" było takie nudne, że nie wiedziałam kompletnie czego się spodziewać po tej nowej książce ;) Pisałam wcześniej, że zapewne potrzebna będzie setka i ogórek, ale obyło się bez :P

PostNapisane: 24 stycznia 2015, o 21:12
przez Duzzz
Brzmi zachęcająco. Do tej pory z pierwszego rozdziału wyjść nie mogę :zalamka:

PostNapisane: 24 stycznia 2015, o 23:30
przez Desdemona
sunshine napisał(a):Kurcze musze to przeczytać ;)

może mnie wciągnie bardziej niż Nikt mi się nie oprze :P

boję się jakoś czytać te nowe SEP


czytaj Sun...fajne to....

PostNapisane: 25 stycznia 2015, o 00:50
przez LiaMort
czytaj Sun.. bo to dobre jest..xD :P

PostNapisane: 25 stycznia 2015, o 18:42
przez sunshine
Spoko przeczytam :)

koleżanka zakupiła, powiedziała że pożyczy :hyhy:

PostNapisane: 2 lutego 2015, o 13:54
przez Lucy
Papaveryna napisał(a):Rozmawia z nimi w myślach i słyszy ich "głosy". Mnie to akurat nie przeszkadzało, ale na pewno niektóre osoby będzie drażnić ;)


Przyznam się ,że na początku trochę mnie to drażniło ,ale później przywykłam.

Papaveryna napisał(a):Główny bohater - Theo :bigeyes: I znowu wylazło, że mam pociąg do psycholi :rotfl:


Mnie też się podobał ,tylko ta jego ''skłonność'' do nieodpowiednich kobiet :zalamka: najpierw jego psycholka siostra ,a później żona. Nie zauważył ,że ona ma nie po kolei w głowie ?


Papaveryna napisał(a):Za to sporo uwagi SEP poświęciła zajmującej się domostwem Theo Jaycie i jej małej, niemej córeczce.


A ta mnie zaczęła wkurzać .Kiedy Theo zostawał w tamtym domku ,albo jedli z Annie kolacje ,zawsze się później dopytywała co robili i dlaczego tak długo go nie ma. Wnerwiało mnie jej wścipstwo .

Papaveryna napisał(a):Rozczarowujące było dla mnie wyjaśnienie zagadki kto prześladował Annie. Myślałam, że będzie ono bardziej straszliwe. Powrót dawnego prześladowcy albo coś w tym stylu, ale niestety nie.


Ja stawiałam na tą Jayce. W końcu zabiła swojego męża ,a widząc ,że darzy uczuciem swojego chlebodawcy ,myślałam ,że może chciała się pozbyć Annie .

PostNapisane: 2 lutego 2015, o 16:50
przez Papaveryna
Ta Jaycie i mnie momentami wkurzała. Tak się strasznie przejmowała Theo i bezkrytyczna wobec niego była choć jeszcze wtedy nikt nie wiedział jaki on jest naprawdę :roll:
I faktycznie ją podejrzewałam, że stoi za tym wszystkim. Ale tak naprawdę to liczyłam, że jego siostra wcale nie zginęła i powróciła aby się mścić :hyhy:

PostNapisane: 9 lutego 2015, o 12:34
przez mad_line
Fajnie, że Ci się podobało Very, to trochę inna Sep niz znamy, prawda?

Mnie rozczarowało tło w tej książe. Jaycie to totalna porażka :zalamka: Te jej ciągłe jojczene działo mi na nerwy :evil: W życiu realnym unikam takich ludzi, już nie mówiąc o książkach :zalamka: Mnie też okrutnie rozczarowało wyjaśnienie zagadki tajemniczego prześladowcy. Czegos tak debilnego i bezsensownego już dawno nie czytałam. Po SEP spodziewałam sie czegoś lepszego. Przecież świetnie poradziła sobie z wątkiem sensacyjnym w To musiałeś być ty a tu pupa :] Plus za romans głównych bohaterów, historia Olivii i kukiełki też były niezłe (szczególnie ta łachudra Peter :lol: ). O tym nieszczęsnym gotyku to się nie wypowiem, bo problem w tym, że nie ma o czym sie wypowiadać :] Taki chwyt marketingowy. Ja bym oceniła to na 3/5


duzzza22 napisał(a):Do tej pory z pierwszego rozdziału wyjść nie mogę :zalamka:


Też tak miałam.

PostNapisane: 11 lutego 2015, o 23:44
przez Papaveryna
Tak, Jaycie była taka jakaś płytka i jęcząca, a rozwiązanie zagadki rozczarowujące.
Co do gotyku to się na tym nie znam więc mądrzyć się nie będę, ale podobał mi się klimat tej książki ;)
SEP mnie miło zaskoczyła tja

PostNapisane: 11 lutego 2015, o 23:51
przez Lilia ❀
Kurczę, a ja tej Jaycie tak nie odebrałam. Wkurzała mnie, ale żeby jęcząca?
trzeba będzie przeczytać dla porównania po rodzimemu. kiedyś.

PostNapisane: 12 lutego 2015, o 00:02
przez Papaveryna
A może ja złego słowa użyłam ;) Ona tak strasznie dopytywała się o Theo i ciągle poruszała temat, że Theo nocował w domku Annie. No i jak oni wypłynęli ratować jakiś kuter czy coś to się zaraz rozpłakała jakby ją nie wiadomo co z nim łączyło. A z drugiej strony stękała, że on ją pewnie wyrzuci z domu, bo ze złamaną nogą się do niczego nie nadaje. Dziwne dla mnie było jej uczucie do niego ;)

PostNapisane: 12 lutego 2015, o 00:12
przez Lucy
Biadoliła ciągle i tyle :zalamka: Gdzie jest ,czemu ciągle spędza z nią czas ... Zachowywała się jak zazdrosna kochanka .

PostNapisane: 12 lutego 2015, o 00:19
przez Papaveryna
No nie? I skoro uważała, że jest taki podły i może ją w takiej sytuacji z dzieciakiem wywalić to wychodzi na to, że nie miała o nim zbyt dobrego zdania ;) A mimo to miała na jego punkcie jakąś obsesję i broniła go jak Annie coś niepochlebnego o nim mówiła.
Ona mi bardzo pasowała na potencjalną psycholkę :hyhy:

PostNapisane: 12 lutego 2015, o 12:30
przez Lilia ❀
aaaa, patrząc w ten sposób to macie rację.
I też myślałam, że to ona za wszystkim stoi, aa jak się okazało miała co innego za uszami. (choć to też podejrzewałam, więc nie czułam się zaskoczona)

PostNapisane: 12 lutego 2015, o 19:33
przez LiaMort
też ją podejrzewałam. ;)

PostNapisane: 2 marca 2015, o 14:47
przez sunshine
ja to na początku miałam wrażenie że historyczną książkę zaczęłam :P
jakiś jeździec na koniu, żabot itd
o co kaman? :P

no nic czas czytać dalej :P
bo mnie ciekawi co Wy w tym bohaterze fajnego widzicie :P

PostNapisane: 2 marca 2015, o 15:09
przez Papaveryna
Oj ja na początku też minę zrobiłam jak wylazł do niej tak wystrojony :hyhy:
Ale to taki zamysł był żeby zrobić mroczne wrażenie :P

PostNapisane: 2 marca 2015, o 15:20
przez sunshine
Być może, ale to takie dziwne :hyhy:

ale wolę tego wątku nie czytać bo za duzo się dowiem :P

PostNapisane: 2 marca 2015, o 18:07
przez •Sol•
Sun, ja długo nie mogłam bohatera polubić ale jak już to mnie ścięło :bigeyes:
nie brzęcz czytaj :P

PostNapisane: 2 marca 2015, o 18:44
przez aur_ro
sunshine napisał(a):bo mnie ciekawi co Wy w tym bohaterze fajnego widzicie :P

Psystojny jest