Strona 1 z 2

Unsticky - Sarra Manning (Liberty)

PostNapisane: 12 grudnia 2014, o 00:03
przez Liberty
Unsticky Sarra Manning
http://www.goodreads.com/book/show/5981262-unsticky


Unsticky jest drugą książką Sarry Manning, którą przeczytałam. Właściwie powinnam zacząć od niej, bo poprzedza You don't have to say you love me, ale związek między obiema książkami jest bardzo luźny i kolejność czytania nie ma większego znaczenia.
Ponownie recenzja pozbawiona obiektywności jako że nadal unoszę się na falach zachwytu po lekturze, która to okazała się całkiem wyczerpującym przeżyciem. Jeśli You don't... było poruszające, to tu autorka poszła na całość i urządziła bohaterom niezła emocjonalną jazdę bez trzymanki :D No i generalnie ta książka to gratka dla łowców różny rzadkich motywów.

Podobnie jak w You don't... miejscem akcji głównie jest Londyn, a tematem przewodnim związek zupełnie nie pasujących do siebie, bardzo trudnych ludzi.

Główna bohaterka, Grace, to niezły, popaprany numer i może nie przypaść do gustu czytelniczkom, które wolą bardziej hmmm prawe postaci. Jest bardzo młoda, ale ma już na swoim koncie sporo emocjonalnych turbulencji, a na dodatek jest nie tylko totalnie spłukana za sprawą swojego zakupoholizmu, ale wręcz zadłużona i z każdym dniem długów przybywa. I znowu Manning stanęła na wysokości zadania przy opracowywaniu problem z którym zmaga się bohaterka. Świetnie pokazuje mechanizm działania jakiegoś uzależnienia czy skazy na charakterze (bo to nie jest do końca zdefiniowane) i nie przypomina to zrzynania z Wikipedii.

Grace pracuje w czasopiśmie Skirt, jest asystentką najniższego szczebla, zarabia kiepsko, ale robi to co kocha.
I tu mały wtręt - do tej pory tematy modowe, zwłaszcza w chic-litach działały mi na uzębienie. Bohaterki świergotały jak oszalałe, pozbawione mózgu istoty niższego rzędu. Grace tego nie robi. Zna się na modzie, lubi vintage, ale nie wtrąca w każde zdanie jakiejś marki. Pożąda ekskluzywnych przedmiotów (to wykracza poza modę) i nie wstydzi się tego (miła odmiana, bo jak wiadomo, bohaterki a la Anastazja Steel modę mają w pogardzi, a drogie prezenty wprawiają je w zakłopotania, jak przystało na porządne, nie skażone konsumpcjonizmem anielskie istoty). Tak jak nie wstydzi się tego, że lubi pieniądze, jako że ich nie ma i nigdy nie miała, i podoba jej się to, że jej facet (gł. bohater, bo poprzedni byli bardziej spłukani od niej) ma te pieniądze. Jak mówi mu wprost, pieniądze to część jego osobowości. Tak więc lubi ekskluzywne rzeczy z jednej strony dlatego, że posiadanie ich podnosi jej poczucie wartości, które jest totalnie na dnie, a z drugiej, ponieważ jest estetką ;)
Z resztą kwestia finansów w Unsticky jest bardzo złożona i autorka poświęca jej bardzo dużo miejsca, co znowu jest bardzo odświeżające w porównaniu do przeciętnego romansu, gdzie finanse prawie w ogóle nie są omawiane. Trochę to dziwne biorąc pod uwagę jak finanse grają ważną rolę w życiu każdej pary. Ta książka zaspakaja ten niedobór (to jeden z tych rzadkich motywów).

Tak więc Grace jest zadłużona i w chwili rozpoczęcia akcji zostaje również porzucona przez swojego chłopaka i to na dodatek w swoim ulubionym sklepie. Na ratunek przychodzi dużo starszy (rzadki motyw z dużą różnicą wieku), świetnie ubrany i jak się okazuje bardzo bogaty handlarz dziełami sztuki, który wkrótce składa jej niemoralną, ale lukratywną propozycję. Vaughn proponuje Grace by została jego utrzymanką. Grace czuje do niego pociąg, a ponieważ jest w fatalnej sytuacji finansowej ostatecznie godzi się na propozycję i podpisują umowę (znów rz. m) . I tak zaczyna się ich trudny, wręcz wyboisty związek.

Dla fanek i antyfanek związków milioner/biedna dziewczyna uprzedzam, że to nie jest kolejny erotyk z gatunku post Grey. Nie mamy tu do czynienia z miłością od pierwszego wejrzenia, nawet nie z mokrymi majtkami od pierwszego wejrzenia. Bohaterowie czują do siebie pociąg, ale nie odejmuje im od tego rozumu. Vaughn w prawdzie ułatwia życie (no powiedzmy) Grace, ale nie wyścieła go różami. Ma konkretne oczekiwania, a że kawał z niego drania to egzekwuje je tak jak mu się podoba (no powiedzmy).
Z resztą Vaughn odbiega od standardowego romansowego wizerunku milionera. Jest atrakcyjny, ale bez przesady, wysportowany ale też bez przesady. Bogaty, ale to nie znaczy, że ma łatwą pracę albo że każe śledzić bohaterkę czy sprzątać pyłki spod jej nóg, czy też magicznie załatwiać jej awans w pracy. Raczej dostajemy dość realistyczną wizję milioner. To nie macho. Ba to nawet nie postać, którą nazwiemy samcem. Ma swoje wady, trochę zalet. Vaughn jest mało przyjemny, koszmarnie humorzasty i despotyczny, a najbardziej przewidywalną rzeczą jest to, że jest nieprzewidywalny. Z tego powodu przez długi czas z Grace mają kłopot się dotrzeć. Co do obowiązkowych traum przeszłości, to zastanawiam się czy tu autorka sobie nie zakpiła z motywu ;)

Vaughn nie jest też jakimś bogiem seksu. Przez dłuższy czas nawet nie zdaje sobie sprawy z tego, że dziewczyna nie ma z nim orgazmów (ach te rzadkie motywy). Manning cudownie prowadzi wątek życia seksualnego bohaterów. Za dużo opisów nie ma, a jak coś się pojawia to ma znaczenie dla fabuły. Tak więc antyfanki scen seksu dla samych scen seksu mogą spokojnie czytać.
Brak soczystych scen seksu nie sprawia, że romans jest mniej emocjonujący. Wręcz przeciwnie. Jest emocjonująco i bardzo bardzo emocjonalnie. Vaughn, drań jeden, funduje Grace niezłe piekiełko emocjonalne, a końcówka jest taka że aż się bałam czy to się może skończyć dobrze.
Dodam jeszcze, że autorka ubarwiła Unsticky cała plejadą kolorowych postaci i wykorzystała swoje doświadczenie z pracy dla magazynów mody, więc mamy okazję zajrzeć do fascynującego świata mody, sztuki i wyższych sfer.

Tak poza recenzją nadmienię, że podobają mi się jeszcze dwie rzeczy w pisarstwie Manning. Po pierwsze, że motto to u niej nie ozdobnik, ale jakby streszczenie najważniejszego wątku książki.

Po drugie podoba mi się jak przedstawia kobiety w swoich książkach i że nie mamy u niej do czynienia z tym co po angielsku określane jest terminem slut-shaming, a co wkradło się do romansów i rozpanoszyło tak, że aż boli. Zwłaszcza gdy to jedna kobieta deprecjonuje drugą by lepiej się poczuć. U Manning nawet jeśli jakaś bohaterka robi coś złego to tego nie ma. No i nie ma też rzucania dziwkami i szmatami, gdy jakaś kelnerka spojrzy na naszego milionera.

No. To się wypisałam. A teraz kobitki idźcie i czytajcie Sarrę Manning bo warto :D

PostNapisane: 12 grudnia 2014, o 09:58
przez szuwarek
taa bardzo chętnie ale po polsku...

PostNapisane: 12 grudnia 2014, o 13:07
przez Liberty
Po polsku wyszła tylko pierwsza część jej serii dla nastolatek :(

PostNapisane: 12 grudnia 2014, o 13:42
przez Alias
Nie przepadam za książkami w których akcja kręci się wokół świata mody i zakupów.
Jednak Liberty swoją recenzją potrafi zachęcić (do spróbowania przynajmniej), więc kto wie...

PostNapisane: 12 grudnia 2014, o 13:46
przez aur_ro
Tymi dwoma recenzjami książek Manning, Liberty, bardzo zaciekawilaś. Trzeba sie za to wziąć.

PostNapisane: 12 grudnia 2014, o 14:05
przez Liberty
Alias napisał(a):Nie przepadam za książkami w których akcja kręci się wokół świata mody i zakupów.
Jednak Liberty swoją recenzją potrafi zachęcić (do spróbowania przynajmniej), więc kto wie...


Spróbuj, bo warto. Ja też nie lubię książek o modzie itd. ale ta jest znakomita. Nie musisz się bać, że cię luksusowe marki zagniotą wyskakując z każdej strony. Tego tu nie ma.

PostNapisane: 12 grudnia 2014, o 20:34
przez Duzzz
O dziwo mnie fascynuje bohater :evillaugh: Cóż ja poradzę, że lubię nieprzeciętne osobowości, a on mi na taką właśnie wygląda :D
Idę szukać gdzie mogę kupić i wrzucam na początek listy :D
Dzięki kochana za recenzję :padam:

PostNapisane: 13 grudnia 2014, o 00:07
przez Liberty
Vaughn jest niewątpliwie rzadkim okazem ;)

PostNapisane: 13 grudnia 2014, o 00:19
przez Agrest
Na pewno podnosi poziom adrenaliny ;) Nie mogłam się powstrzymać :rotfl:

PostNapisane: 13 grudnia 2014, o 00:27
przez Liberty
Agreście, a co byś poleciła z Manning do dalszego czytania?

PostNapisane: 13 grudnia 2014, o 00:32
przez Księżycowa Kawa
Alias napisał(a):Nie przepadam za książkami w których akcja kręci się wokół świata mody i zakupów.
Jednak Liberty swoją recenzją potrafi zachęcić (do spróbowania przynajmniej), więc kto wie...

Aha.

duzzza22 napisał(a):O dziwo mnie fascynuje bohater :evillaugh: Cóż ja poradzę, że lubię nieprzeciętne osobowości, a on mi na taką właśnie wygląda :D

Również na to zwróciłam uwagę.

PostNapisane: 13 grudnia 2014, o 23:56
przez Agrest
Liberty napisał(a):Agreście, a co byś poleciła z Manning do dalszego czytania?


No cóż, jeśli chodzi o te dorosłe książki, to są już tylko dwie, więc jakie by nie były, żadnej nie warto sobie odmówić ;) Choć przyznam, że właśnie You Don't... i Unsticky lubię najbardziej, bo też one są najbardziej romansowe. W tych dwóch pozostałych też są dobrze kończące się wątki romansowe, ale w Nine Uses najważniejszy jest jednak wątek poprzedniego (a kończącego się na naszych oczach) związku bohaterki, a w It Felt Like a Kiss bardzo istotne są sprawy rodzinne. I w ogóle It Felt Like A Kiss wydaje się nieco stonowane. (Ale za to bohaterka jest pracownicą Vaughna :lol: )

Nine Uses ma niskie oceny, ale nie zrażaj się tym ;)
Spoiler:


Natomiast jeśli idzie o młodzieżówki, czytałam kilka i z nich Adorkable wywarło na mnie wrażenie najbardziej zbliżone do tych dorosłych.

PostNapisane: 14 grudnia 2014, o 12:50
przez Liberty
Dzięki Agreście :) Co do recenzji to na GR kilka dosłownie mnie zabiło. Jedna panna dała Usticky jedną gwiazdkę bo książka za prawdziwa była :zalamka: I to była cała recenzja.

Co do motywu zdrady to może bym się martwiła gdyby to była inna autorka ale z Manning warto skakać na głęboką wodę.

Zajrzałam na jej blog i okazuje się, że ma nowy kontrakt i już zapowiedziała tematykę kolejnej książki

My next novel (title to be confirmed) will be released late 2015. It’s a story about a seventeen year old girl who runs away to London in 1943 to jitterbug with GIs and eat donuts at Rainbow Corner, the American Red Cross Club in Piccadilly. And it’s also the story of another teenage girl who runs away to London some sixty years later to escape a terrible secret, and the woman she becomes.

Jest na co czekać.

PostNapisane: 14 grudnia 2014, o 13:42
przez Agrest
Co do tej zdrady to nie wiem czy się jasno wyraziłam - ona nie jest częścią wątku romansowego, tzn kto inny zdradza bohaterkę, a z kim innym ona na koniec zostaje ;)

PostNapisane: 14 grudnia 2014, o 14:28
przez Liberty
Dla mnie to nie jest większy problem ;)

PostNapisane: 15 grudnia 2014, o 15:11
przez Duzzz
Agrest napisał(a):Na pewno podnosi poziom adrenaliny ;) Nie mogłam się powstrzymać :rotfl:

O rany! Teraz to już mam rozbudzony apetyt, ale dorwałam się do czegoś innego. I nie mogę odejść póki nie skończę prawdopodobnie cyklu. Tak mnie znowu wzięło :wstyd:
Potem będzie V. :evillaugh: Jestem okropnie ciekawa cóż to za 'ewenement' :evillaugh:

PostNapisane: 15 grudnia 2014, o 22:19
przez Agrest
Nie zawiedziesz się - jest okropny ;)

PostNapisane: 15 grudnia 2014, o 22:49
przez Liberty
Choć ma też słodszy moment lub dwa; biedaczek nie radzi sobie z herbatą :lol:

PostNapisane: 15 grudnia 2014, o 23:06
przez Fringilla
ha! to podwójne ocenianie: jako romans i jako obyczajówka ;)
trudne...

PostNapisane: 15 grudnia 2014, o 23:11
przez Duzzz
:evillaugh: Podpuszczacie mnie, a ja nie mam na razie na niego czasu :smarkam:

PostNapisane: 7 września 2017, o 10:53
przez Alias
Kiedy czytałam You Don t Have to Say You Love Me (ostatecznie nie podołałam), pomyślałam, że nie sięgnę więcej po Manning... Postanowiłam dać jej jednak kolejną szansę. Właśnie jestem w trakcie Unsticky i póki co bardzo mi się podoba, ale wstrzymam się z ostateczną oceną do końca książki, bo jeszcze sporo przede mną (książka nie jest krótka ;)) Mam nadzieję, że tym razem autorce uda się utrzymać moje zainteresowanie...

PostNapisane: 7 września 2017, o 20:05
przez Liberty
:shock: Nie podobało Ci się You Don t Have to Say You Love Me? Dlaczego?

PostNapisane: 11 września 2017, o 11:55
przez Alias
Wiesz Liberty, dawno już czytałam, ale ogólnikowo rzecz ujmując... nie mogłam wgryźć się w historię, nie przemawiała do mnie bohaterka, jej problemy, bohater też nie ratował sytuacji, losy tej dwójki (razem i z osobna) nie potrafiły przykuć mojego zainteresowania i zaangażowania w lekturę. Zawyczajnie się nudziłam czytając, więc ja, jak to ja, odłożyłam książeczkę.

Zupełnie inaczej sprawa ma się z Unsticky :)

PostNapisane: 11 września 2017, o 21:03
przez Liberty
No jak historia nie zaskoczy to nie zaskoczy. Ale choć Unsticky do Ciebie trafiło ;)

PostNapisane: 12 września 2017, o 15:57
przez Księżycowa Kawa
Póki co, nadal nie udało mi się za to zabrać.