Nie dajesz mi spać - Alice Clayton (wiedzmaSol)(Lucy)(sunshine)
Napisane: 4 października 2014, o 16:39
Nie dajesz mi spać vel Wallbanger vel Ścianostukacz vel Ruchacz
Narracja pierwszoosobowa. Hmm… Jak na ogół nie lubię tak tu? Inaczej się nie dało Przez historię prowadzi nas bohaterka, Caroline. 26 letnia pani projektantka (za nazwanie jej dekoratorką gotowa jest zabić) która dopiero co wprowadziła się wraz ze swoim kocim przyjacielem do pięknego mieszkania w San Francisco. Mieszkanie rewelacja, ma tylko jedną wadę. Wspólną ścianę z pewnym panem który uwielbia nocną porą oddawać się rozkoszom cielesnym i to z różnymi paniami. Ale o tym za chwilę
Caroline opowiada na wesoło. Można się obśmiać po pachy. Marudzi czasem ale generalnie jest osobą nastawioną pozytywnie do życia. Wścieka się tylko na sąsiada który nie daje jej spać. Jedna noc, da się przeżyć. Druga? Ujdzie. Za trzecim razem nasza bohaterka dostaje szału (nie dziwię się jej, jęki zza ściany przerwały jej rozkoszną sesję z samą sobą). Leci do sąsiada aby go doszczętnie zjechać. Oczywiście w połowie akcji przerwała igraszki, i zaliczyła pierwsze spotkanie ze swoim Stukaczem. Oczywiście bardzo była go ciekawa wcześniej, ale próby podglądania przez judasza pozwoliły na zapoznanie się z fizjonomią jak ona to nazywa haremu.
Dlatego przy spotkaniu oko w oko, obejrzała sobie sąsiada dość dokładnie. I nie da się ukryć że była pod wrażeniem, a z tego co dowiadujemy się później było to odwzajemnione
Jak to się dzieje że się zaprzyjaźniają? No nie jest to łatwe i oczywiste.
Caroline ma szefową która jest jednocześnie jej przyjaciółką. Ta zaprasza naszą bohaterkę wraz z dwoma jej innymi przyjaciółkami na parapetówkę w swoim wyjątkowo ekskluzywnym domu. Okazuje się tam że gospodarze zaprosili również Simona, czyli… Ruchacza zza ściany
Oczywiście początki są ciężkie. Kłócą się. Ścinają. Ale i od pierwszej chwili iskrzy. I to tak że czuje się to na własnej skórze. Można powiedzieć że jest to erotyk z dwoma scenkami pod koniec tak naprawdę, ale napięcie jest non stop.
No dobrze, ale dalej. Po imprezie zaczynają się zbliżać. Caroline jest genialną wytwórczynią chleba od którego natychmiast uzależnia się Simon. Wymusza na niej pieczenie, marudzi i jęczy co jest komiczne potem jest kolacja i szarlotka potem film… Oglądają Egzorcystę co kończy się tak że lądują razem w łóżku, ale w ciuchach. Boją się, chojraki. Tak po przyjacielsku tulą się i to jest słodkie
Jeszcze kilka słów o Simonie. On. Jest. Przecudownie. Słodki!
Ma ten swój harem, ale nie jest śfinią wobec nich. Są w nim trzy dziewczyny. Klapsiara, wiadomo skąd, Chichotka, też dość jasne i Kicia. Kicia bo w trakcie hmm… Bzyku bzyk miauczy. Dziewczyny wiedzą o sobie i akceptują ten układ. Oparty tylko i wyłącznie na seksie, no dobra, może i sympatii, oni się tak kolegują. Gdy jedna z panien znajduje sobie faceta Simon życzy jej szczęścia i faktycznie cieszy się że ta układa sobie życie, a odkąd zaczął kręcić jakkolwiek z Caroline nie utrzymuje stosunków ( ) z żadną z dziewczyn, dlatego nie mamy wrażenia że jest męską dzi..wką czy wykorzystuje kobiety. Serio.
Dalej. Simon jest bardzo opiekuńczy. Widać że bardzo mu na Caroline zależy. Droczy się z nią, ale i troszczy się. Gdy usłyszał że marzy jej się Hiszpania, zabrał ją tam, ujął mnie sobą, między innymi właśnie takim niewymuszonym sprawianiem przyjemności ukochanej. Takim niewymuszonym byciem fajnym facetem. Naprawdę nie da się tego opisać i oddać w recenzji jaki on jest słodki początkowo mamy obraz Simona jako kogoś kto wykorzystuje kobiety, kto sobie tylko na nich używa. A w życiu! Im na kobietach zależy. Nie chce nikogo zranić, nikogo skrzywdzić.
Dopóki nie uporządkuje spraw z haremem nie zbliża się (stara się ) mocniej z Caroline. Flirtuje, zabiega, ale łóżko nie. Może to brzmi dziwnie, ale jest ok. A uwierzcie, jestem cięta na hulaków - ruchaków.
Na dokładkę mamy jeszcze postacie drugoplanowe. Dwie parki (przyjaciółki Caroline i przyjaciele Simona) którzy się źle dobrali początkowo i bardzo nie chcieli dopuścić do siebie tej myśli
No i kota Clive’a. Zakochał się i on. Nie powiem w kim
Czy warto czytać? Koniecznie!
Nie lubię erotyków. Nie lubię jak bohater ma inne panie na kartach książki. Tutaj? To było realne. Prawdziwe i urocze (nadużywam tego słowa, nie? ) i nieprzesadzone. Czyta się samo i bardzo wciąga.
A przeczytałam dzięki namowie Very, która w sumie pierwsza zaczęła to na forum reklamować tak zachwalała, tak zachwalała że nie dało się nie zabrać. I nie kupić by mieć własną. Dzięki Very
Narracja pierwszoosobowa. Hmm… Jak na ogół nie lubię tak tu? Inaczej się nie dało Przez historię prowadzi nas bohaterka, Caroline. 26 letnia pani projektantka (za nazwanie jej dekoratorką gotowa jest zabić) która dopiero co wprowadziła się wraz ze swoim kocim przyjacielem do pięknego mieszkania w San Francisco. Mieszkanie rewelacja, ma tylko jedną wadę. Wspólną ścianę z pewnym panem który uwielbia nocną porą oddawać się rozkoszom cielesnym i to z różnymi paniami. Ale o tym za chwilę
Caroline opowiada na wesoło. Można się obśmiać po pachy. Marudzi czasem ale generalnie jest osobą nastawioną pozytywnie do życia. Wścieka się tylko na sąsiada który nie daje jej spać. Jedna noc, da się przeżyć. Druga? Ujdzie. Za trzecim razem nasza bohaterka dostaje szału (nie dziwię się jej, jęki zza ściany przerwały jej rozkoszną sesję z samą sobą). Leci do sąsiada aby go doszczętnie zjechać. Oczywiście w połowie akcji przerwała igraszki, i zaliczyła pierwsze spotkanie ze swoim Stukaczem. Oczywiście bardzo była go ciekawa wcześniej, ale próby podglądania przez judasza pozwoliły na zapoznanie się z fizjonomią jak ona to nazywa haremu.
Dlatego przy spotkaniu oko w oko, obejrzała sobie sąsiada dość dokładnie. I nie da się ukryć że była pod wrażeniem, a z tego co dowiadujemy się później było to odwzajemnione
Jak to się dzieje że się zaprzyjaźniają? No nie jest to łatwe i oczywiste.
Caroline ma szefową która jest jednocześnie jej przyjaciółką. Ta zaprasza naszą bohaterkę wraz z dwoma jej innymi przyjaciółkami na parapetówkę w swoim wyjątkowo ekskluzywnym domu. Okazuje się tam że gospodarze zaprosili również Simona, czyli… Ruchacza zza ściany
Oczywiście początki są ciężkie. Kłócą się. Ścinają. Ale i od pierwszej chwili iskrzy. I to tak że czuje się to na własnej skórze. Można powiedzieć że jest to erotyk z dwoma scenkami pod koniec tak naprawdę, ale napięcie jest non stop.
No dobrze, ale dalej. Po imprezie zaczynają się zbliżać. Caroline jest genialną wytwórczynią chleba od którego natychmiast uzależnia się Simon. Wymusza na niej pieczenie, marudzi i jęczy co jest komiczne potem jest kolacja i szarlotka potem film… Oglądają Egzorcystę co kończy się tak że lądują razem w łóżku, ale w ciuchach. Boją się, chojraki. Tak po przyjacielsku tulą się i to jest słodkie
Jeszcze kilka słów o Simonie. On. Jest. Przecudownie. Słodki!
Ma ten swój harem, ale nie jest śfinią wobec nich. Są w nim trzy dziewczyny. Klapsiara, wiadomo skąd, Chichotka, też dość jasne i Kicia. Kicia bo w trakcie hmm… Bzyku bzyk miauczy. Dziewczyny wiedzą o sobie i akceptują ten układ. Oparty tylko i wyłącznie na seksie, no dobra, może i sympatii, oni się tak kolegują. Gdy jedna z panien znajduje sobie faceta Simon życzy jej szczęścia i faktycznie cieszy się że ta układa sobie życie, a odkąd zaczął kręcić jakkolwiek z Caroline nie utrzymuje stosunków ( ) z żadną z dziewczyn, dlatego nie mamy wrażenia że jest męską dzi..wką czy wykorzystuje kobiety. Serio.
Dalej. Simon jest bardzo opiekuńczy. Widać że bardzo mu na Caroline zależy. Droczy się z nią, ale i troszczy się. Gdy usłyszał że marzy jej się Hiszpania, zabrał ją tam, ujął mnie sobą, między innymi właśnie takim niewymuszonym sprawianiem przyjemności ukochanej. Takim niewymuszonym byciem fajnym facetem. Naprawdę nie da się tego opisać i oddać w recenzji jaki on jest słodki początkowo mamy obraz Simona jako kogoś kto wykorzystuje kobiety, kto sobie tylko na nich używa. A w życiu! Im na kobietach zależy. Nie chce nikogo zranić, nikogo skrzywdzić.
Dopóki nie uporządkuje spraw z haremem nie zbliża się (stara się ) mocniej z Caroline. Flirtuje, zabiega, ale łóżko nie. Może to brzmi dziwnie, ale jest ok. A uwierzcie, jestem cięta na hulaków - ruchaków.
Na dokładkę mamy jeszcze postacie drugoplanowe. Dwie parki (przyjaciółki Caroline i przyjaciele Simona) którzy się źle dobrali początkowo i bardzo nie chcieli dopuścić do siebie tej myśli
No i kota Clive’a. Zakochał się i on. Nie powiem w kim
Czy warto czytać? Koniecznie!
Nie lubię erotyków. Nie lubię jak bohater ma inne panie na kartach książki. Tutaj? To było realne. Prawdziwe i urocze (nadużywam tego słowa, nie? ) i nieprzesadzone. Czyta się samo i bardzo wciąga.
A przeczytałam dzięki namowie Very, która w sumie pierwsza zaczęła to na forum reklamować tak zachwalała, tak zachwalała że nie dało się nie zabrać. I nie kupić by mieć własną. Dzięki Very