Strona 1 z 1

Kudłata - Dorota Berg (Lucy)

PostNapisane: 22 lutego 2011, o 22:24
przez Lucy
Autorka: Dorota Berg
Tytuł: "Kudłata"
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Rok wydania: 2010



HISTORIA ANTYDEPRESYJNA - to możemy przeczytać na okładce książki. Sięgając po nią ,spodziewałam się ciekawej ,rozluźniającej babskiej powieści, mimo iż schemat wydawał się na pierwszy rzut oka oklepany. Kobieta po przejściach próbuje odbudować swoje życie ,znajduje nową miłość, itp. Zazwyczaj taka bohaterka wzbudza w nas sympatię ,kibicujemy jej ,cieszymy się z jej sukcesów.Niestety w tej historii brakuje głębi ,autentyczności, realizmu.Zamiast współczuć, ja głowiłam się nad jej głupotą .Zamiast czytać z przyjemnością ,nie mogłam się doczekać kiedy w końcu tych kartek ubędzie i będę miała spokój.Dziwne prawda ? Ja, weteranka takich powieści miałam dość. Dlaczego ? A dlatego ,że osoba, która wybiera sobie męża na podstawie własnoręcznie stworzonej listy, nie wzbudza mojej sympatii...
A na ten kretyński pomysł wpadła główna bohaterka, Wiktoria ,która po skończeniu 5-letniego związku, postanowiła sporządzić takową listę i znaleźć sobie drugą połówkę ,która będzie przeciwieństwem jej byłego. Co z tego wyniknie ? Wiadomo ,że nic dobrego .Ale jesteśmy świadkami kolejnego zaplanowanego kroku czyli: urodzić dziecko,a potem drugie, żeby "odwrócić uwagę od problemów i jakoś przeczekać kryzys" :hahaha: .Kryzys to za małe słowo - katastrofa byłaby właściwsza. Co mamy później ? Wiktoria wpada w depresję ,zaniedbuję się ,staje się jeszcze bardziej zrzędliwa, aż w końcu nie wytrzymuje i opuszcza męża. Tak szczerze, to dziwię się mu ,że pierwszy nie wpadł na ten pomysł, no bo który mężczyzna chce być traktowany jako "narzędzie do zaspokajania moich i mojego dziecka potrzeb".Tak więc z roli żony Wiktoria musi przekształcić się w żywicielkę rodziny. Na szczęście może liczyć na pomoc rodziców i przyjaciółek ze studiów ,które spieszą jej na ratunek.Z pomocą najbliższych staje na nogi ,realizuje się zawodowo i znajduje w końcu TEGO mężczyznę.

Tak to w skrócie wygląda. Trudno mi zrozumieć główną bohaterkę. Wszystko - czego doświadczyła - wynikło z jej błędnie podjętej decyzji. Czy kiedy postanowiła wyjść za mąż, była pijana ? Nie ? Może coś wąchała ? Też nie ? Cierpiała na niedowład umysłowy ? Pudło !
W cały ten związek weszła trzeźwo i na zimno... i pasuje tu przysłowie : jak sobie pościelisz ...
Tak to odbieram i niestety trudno mi doszukać się czegoś pozytywnego w tej książce. Co nie znaczy ,że nie przeczytam kolejnych pozycji autorki ( jeśli się ukażą), bo do stylu nie mam zastrzeżeń ,ale do treści owszem.

PostNapisane: 23 lutego 2011, o 00:16
przez Fringilla
a jaki jest TEN mężczyzna?

ps. dobre :hyhy:

PostNapisane: 23 lutego 2011, o 00:28
przez Dorotka
Oooo, to mnie zaskoczyłaś, Lucy, bom się ostatnio naczytała tylu ochów i achów o tej książce, że już byłam gotowa wysupłać z portfela tw 26,50 zł i nabyć ową "Kudłatą". Ale teraz zastanawiam się czy warto.... Hmm, sama nie wiem....

PostNapisane: 23 lutego 2011, o 01:17
przez Lucy
Wiesz co Dorotko ,sama się sobie dziwię ,bo też czytałam o niej w superlatywach - ale co zrobić .Może jak już ją kupisz, przeczytasz, to całkiem inaczej ją odbierzesz (autorka mogła sobie darować stereotyp ,bo bohaterka to blondynka.)
Fringilla pisząc ten mężczyzna, miałam na myśli dla niej idealny. Nie wiem ,czy zrozumiale to napisałam ... chodzi o to ,że po rozwodzie ona każdego mężczyznę zabijała wzrokiem w każdym widziała wady. Trudno to zrozumieć ,ponieważ ona swojego męża nie kochała ,więc złamanego serca nie miała.I w końcu znalazła tego na którym jej zaczęło zależeć ( chociaż na początku wszystko koncertowo sknociła) .

PostNapisane: 23 lutego 2011, o 01:30
przez Fringilla
to z ciekawości ^_^ się zastanawiałam jaki musiał być Ten, aby z nim jej się udało ;)