Doing the right thing - Barbara Elsborg (Liberty)
Napisane: 21 czerwca 2010, o 01:36
Autorka recenzji: Liberty
Autorka: Barbara Elsborg
Tytuł: Doing the right thing
Wydawnictwo: Ellora`s Cave
Rok wydania: 2010
Gatunek: romans współczesny
Pani Barbara Elsborg sprawiła mi dużą niespodziankę; taką, której nic nie zapowiadało.
„Doing the right thing” jest typową historią jakich wiele. Addie Winter, to starzejąca się dziewica, niezadowolona ze swojego wyglądu, pracy i stosunków rodzinnych. Od początku jasne jest, że główną przyczyną tego stanu rzeczy są jej rodzice, zwłaszcza wiecznie rozgoryczona matka. Dziewczyna, odkąd tylko pamięta jest czarną owcą w rodzinie. Niezdarna, nieatrakcyjna, niezaradna, bez ambicji, gorsza od braci, niekochana. Powód dlaczego tak się stało jest dość przewidywalny, ale na tyle realistyczny i prawdopodobny by nie razić czytelniczek.
W każdym razie Addie osiąga taki punkt w swoim życiu, kiedy postanawia zmienić cokolwiek byle tylko wyrwać się spod przemożnego wpływu swojej rodziny. Jedyne czego pragnie to miłość, ale ponieważ nie wierzy, że spotka ją na swojej drodze ani że jest jej warta, decyduje się zadowolić substytutem. Wymyśla sobie super chłopaka, o którym opowiada krewnym i na krótko nie jest godną pożałowania singielką. Plan szybko okazuje się niewypałem, gdyż wścibska rodzinka chce poznać ten ideał. Addie w panice udaje się do miejscowej siłowni w nadziei, że tam znajdzie przystojniaka, który za pieniądze zgodzi się przez jedną noc udawać jej chłopaka. Scena w siłowni to zabawna komedia pomyłek. Nasza niezdara sieje wokół zniszczenie i stanowi zagrożenie głównie dla siebie. Niemniej udaje jej się poznać braci Mansell – blondwłosego playboya Eda i ciemnowłosego, bardziej statecznego i pasującego dla planu Addie, Willa. Bohaterce namawia mężczyznę by jej pomógł, ale oczywiście nie wszystko idzie tak, jak sobie to wymyśliła. Rodzina nabiera podejrzeń, co do prawdziwości ich związku, a wkrótce okazuje się, że Will jest nowym przełożonym Addie, a to prowadzi do licznych konfliktów, ale też daje tej parze sposobność by się lepiej poznać. Szybko zostają kochankami i nadmienię tylko, że jak na romans erotyczny przystało, mamy w „Doing the right thing” sporo gorących scen wartych polecenia.
Niestety, mimo że życie seksualne układa im się doskonale, że oboje szybko i głęboko angażują się w ten związek, na drodze do szczęścia stoi cała masa kłopotów.
I tu naprawdę Elsborg nie żałuje sobie i wykorzystuje chyba wszystkie motywy romansowe znane temu gatunkowi. Addie kocha Willa, ale ma problemy z poczuciem własnej wartości. Will to światowiec z mroczną przeszłością, która nie pozwala mu się otworzyć i zaufać, więc zachowuje się jak typowy bohater Diany Palmer; w jednej chwili jest uwodzicielski i seksowny, a w następnej oskarża ukochaną o zło całego świata. Na domiar złego, do jego życia powraca niezrównoważona psychicznie żona i natychmiast zamienia życie pary w koszmar. Will, wiedząc do czego jest zdolna, jak ten ostatni idiota pozwala jej na gierki i powoli rujnuje swój związek z Addie, a nawet naraża jej życie na śmiertelne niebezpieczeństwo. Dostrzegam tu podobieństwo do „Nieoczekiwanej pieśni” Iris Johansen. Addie zaś, jak na pokrzywdzoną śnieżną liliję przystało, zagryza wargi, poświęca się, pozwala by ją poniżano i wykorzystywano, i tylko od czasu do czasu wypłakuje się na ramieniu Eda.. Ten, w przeciwieństwie do brata nie nabiera się na kłamstwa byłej bratowej, jednocześnie próbuje przemówić bratu do rozumu i być oparciem dla Addie.
Gdyby tę książkę napisała Palmer prawdopodobnie byłaby niestrawna. Elsborg ratują trzy rzeczy.
Po pierwsze bardzo dobry styl. Autorka ma bogate słownictwo, nie boi się rozwiniętych zdań i opisów, narracja ma dobre tempo i nie widać typowego dla autorek z wydawnictwa „Ellora`s Cave”, dążenia do scen łóżkowych (choć jest ich dużo). Ta książka ma fabułę. Gdy mamy do czynienia z dramatyczną sceną, Elsborg jest przesadna, ale nie na tyle by zniechęcić do dalszego czytania. Według mnie przesadziła tylko raz, pod koniec, gdy Addie poświęca się dla bezpieczeństwa swojej rywalki.
Po drugie pisarka zadbała o drugi plan. Poznajemy dokładnie życie rodzinne bohaterki, stosunki panujące w jej pracy, a bohaterowie wchodzą w interakcje z całą plejadą dobrze zarysowanych postaci drugoplanowych.
Po trzecie – ZAKOŃCZENIE. To ono sprawiło mi taką niespodziankę i dla niego warto przeczytać tę książkę. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z takim happy endem, choć czytałam książki, które o takie zakończenie aż krzyczały. Być może konserwatywne czytelniczki, które lubią romanse z tradycyjnym finałem będą niezadowolone, ale dla mnie to perełka, która na dłuższą chwilę pozbawiła mnie koherentnego wyrażania myśli.
Barsbara Elsborg napisała kontynuację, jeszcze jej nie czytałam, ale jak tylko to zrobię, dam znać czy i w niej kryje się jakaś niespodzianka.
Moja ocena: 8/10
Sceny erotyczne: 4/5 (nie mogę znaleźć jaka skala obowiązuje)
Autorka: Barbara Elsborg
Tytuł: Doing the right thing
Wydawnictwo: Ellora`s Cave
Rok wydania: 2010
Gatunek: romans współczesny
Pani Barbara Elsborg sprawiła mi dużą niespodziankę; taką, której nic nie zapowiadało.
„Doing the right thing” jest typową historią jakich wiele. Addie Winter, to starzejąca się dziewica, niezadowolona ze swojego wyglądu, pracy i stosunków rodzinnych. Od początku jasne jest, że główną przyczyną tego stanu rzeczy są jej rodzice, zwłaszcza wiecznie rozgoryczona matka. Dziewczyna, odkąd tylko pamięta jest czarną owcą w rodzinie. Niezdarna, nieatrakcyjna, niezaradna, bez ambicji, gorsza od braci, niekochana. Powód dlaczego tak się stało jest dość przewidywalny, ale na tyle realistyczny i prawdopodobny by nie razić czytelniczek.
W każdym razie Addie osiąga taki punkt w swoim życiu, kiedy postanawia zmienić cokolwiek byle tylko wyrwać się spod przemożnego wpływu swojej rodziny. Jedyne czego pragnie to miłość, ale ponieważ nie wierzy, że spotka ją na swojej drodze ani że jest jej warta, decyduje się zadowolić substytutem. Wymyśla sobie super chłopaka, o którym opowiada krewnym i na krótko nie jest godną pożałowania singielką. Plan szybko okazuje się niewypałem, gdyż wścibska rodzinka chce poznać ten ideał. Addie w panice udaje się do miejscowej siłowni w nadziei, że tam znajdzie przystojniaka, który za pieniądze zgodzi się przez jedną noc udawać jej chłopaka. Scena w siłowni to zabawna komedia pomyłek. Nasza niezdara sieje wokół zniszczenie i stanowi zagrożenie głównie dla siebie. Niemniej udaje jej się poznać braci Mansell – blondwłosego playboya Eda i ciemnowłosego, bardziej statecznego i pasującego dla planu Addie, Willa. Bohaterce namawia mężczyznę by jej pomógł, ale oczywiście nie wszystko idzie tak, jak sobie to wymyśliła. Rodzina nabiera podejrzeń, co do prawdziwości ich związku, a wkrótce okazuje się, że Will jest nowym przełożonym Addie, a to prowadzi do licznych konfliktów, ale też daje tej parze sposobność by się lepiej poznać. Szybko zostają kochankami i nadmienię tylko, że jak na romans erotyczny przystało, mamy w „Doing the right thing” sporo gorących scen wartych polecenia.
Niestety, mimo że życie seksualne układa im się doskonale, że oboje szybko i głęboko angażują się w ten związek, na drodze do szczęścia stoi cała masa kłopotów.
I tu naprawdę Elsborg nie żałuje sobie i wykorzystuje chyba wszystkie motywy romansowe znane temu gatunkowi. Addie kocha Willa, ale ma problemy z poczuciem własnej wartości. Will to światowiec z mroczną przeszłością, która nie pozwala mu się otworzyć i zaufać, więc zachowuje się jak typowy bohater Diany Palmer; w jednej chwili jest uwodzicielski i seksowny, a w następnej oskarża ukochaną o zło całego świata. Na domiar złego, do jego życia powraca niezrównoważona psychicznie żona i natychmiast zamienia życie pary w koszmar. Will, wiedząc do czego jest zdolna, jak ten ostatni idiota pozwala jej na gierki i powoli rujnuje swój związek z Addie, a nawet naraża jej życie na śmiertelne niebezpieczeństwo. Dostrzegam tu podobieństwo do „Nieoczekiwanej pieśni” Iris Johansen. Addie zaś, jak na pokrzywdzoną śnieżną liliję przystało, zagryza wargi, poświęca się, pozwala by ją poniżano i wykorzystywano, i tylko od czasu do czasu wypłakuje się na ramieniu Eda.. Ten, w przeciwieństwie do brata nie nabiera się na kłamstwa byłej bratowej, jednocześnie próbuje przemówić bratu do rozumu i być oparciem dla Addie.
Gdyby tę książkę napisała Palmer prawdopodobnie byłaby niestrawna. Elsborg ratują trzy rzeczy.
Po pierwsze bardzo dobry styl. Autorka ma bogate słownictwo, nie boi się rozwiniętych zdań i opisów, narracja ma dobre tempo i nie widać typowego dla autorek z wydawnictwa „Ellora`s Cave”, dążenia do scen łóżkowych (choć jest ich dużo). Ta książka ma fabułę. Gdy mamy do czynienia z dramatyczną sceną, Elsborg jest przesadna, ale nie na tyle by zniechęcić do dalszego czytania. Według mnie przesadziła tylko raz, pod koniec, gdy Addie poświęca się dla bezpieczeństwa swojej rywalki.
Po drugie pisarka zadbała o drugi plan. Poznajemy dokładnie życie rodzinne bohaterki, stosunki panujące w jej pracy, a bohaterowie wchodzą w interakcje z całą plejadą dobrze zarysowanych postaci drugoplanowych.
Po trzecie – ZAKOŃCZENIE. To ono sprawiło mi taką niespodziankę i dla niego warto przeczytać tę książkę. Nigdy jeszcze nie spotkałam się z takim happy endem, choć czytałam książki, które o takie zakończenie aż krzyczały. Być może konserwatywne czytelniczki, które lubią romanse z tradycyjnym finałem będą niezadowolone, ale dla mnie to perełka, która na dłuższą chwilę pozbawiła mnie koherentnego wyrażania myśli.
Barsbara Elsborg napisała kontynuację, jeszcze jej nie czytałam, ale jak tylko to zrobię, dam znać czy i w niej kryje się jakaś niespodzianka.
Moja ocena: 8/10
Sceny erotyczne: 4/5 (nie mogę znaleźć jaka skala obowiązuje)