W wydawnictwie Must read jest to seria "Flight & glory", dawne wydanie w wydawnictwie Amber to "Odważmy się kochać".
Postaram się w miarę możliwości uzupełniać wpisy o nowe tytuły, jak tylko książki się będą pojawiały na polskim rynku.
Bo tak - książki są na nowo wydawane, ale też na nowo tłumaczone - nie tylko tytuły. Przechodzą też jakąś korektę, bo jest zdecydowanie mniej błędów - jakaś literówka czy brak przecinka, ale nie co chwilę. I końcówki zachowane, a nie jak w trzecim tomie wychodzi na to, ze bohaterka jest gender fluid, bo raz jest "powiedziałam" a raz "wyszedłem".


Do rzeczy!
Rany, komu się będzie chciało to czytać...
TOM 1
WSZYSTKIMI ZMYSŁAMI (Amber) / KAŻDYM SKRAWKIEM DUSZY (Must read)

„Wiedziała. Właśnie dlatego mama nie otworzyła drzwi. Zdawała sobie sprawę, tata że zginął”.
Ember Howard, która przez dwadzieścia lat wychowywała się jako córka wojskowego, również się tego domyśliła. Żołnierze na progu oznaczali, że tata nie wróci już do domu. Nie przypuszczała jednak, że znajdzie w sobie tyle siły, aby zatroszczyć się o pogrążoną w rozsypce rodzinę, kiedy mama tak bardzo się załamała.
W jej życiu pojawia się Josh Walker – gwiazda hokeja, nowy sąsiad i właściciel najcudowniejszych rąk, którymi nieustannie wybawia ją z opresji. Potrafi zaledwie jednym spojrzeniem, pojedynczym dotykiem wymazać cały jej ból. Chociaż Ember pragnęłaby odsunąć od siebie uczucia i sama uporać się z traumą, nie może zaprzeczyć, że bardzo ją do niego ciągnie.
Do czasu, gdy sekret Josha burzy ich świat.
Zacznijmy od tego, że widać, że to jest debiut. To jeszcze nie jest ta Rebecca Yarros, którą kocham, choć jednocześnie jest to Rebecca rozpoznawalna. Jest tu jeden z jej ulubionych chyba motywów, tzn. zanim bohaterowie się porządnie i na śmierć i życie spikną, trzeba rozwalić jakiś związek, który i tak trzyma się słabymi nitkami i chyba siłą przyzwyczajenia. Jest tu sztampowo - oczywiście, że Ember nakrywa lubego, jak chędoży jej przyjaciółkę. To wyglądało trochę jak punkt do odhaczenia, żeby niby nie było za łatwo, ale... za trudno też nie jest. Nasza Ember dość szybko pociesza się z Joshem. I niby ma jakieś tam rozterki, że tak nie wypada, że dopiero co zakończyła jeden związek, a już wskakuje w drugi, ale wiecie - można to spokojnie ominąć, bo i tak wiadomo, czym to się skończy.
Co mi się podobało - bokiem mi wychodzą już bohaterki, które są dziewicami, ale trzeba przyznać Yarros - przynajmniej nie fetyszyzowała dziewiczej błony, kiedy w końcu doszło co do czego, to bohaterka cieszyła się tym co się dzieje, bez obligatoryjnego jęczenia z bólu. I fajnie - w końcu debiut seksualny nie musi boleć, nie musi się lać krew, jakby kobieta musiała płacić za to, że ośmiela się wkroczyć na nową drogę.
Bohaterowie nie są jacyś nieprzeciętnie ciekawi, ale nie bolą. Choć uważam, że Josh mógł od razu powiedzieć swój sekret, który skrzętnie ukrywa przed Ember, ale pewnie wtedy nie byłoby książki.

Co jest plusem niewątpliwym? Wątki i postacie na drugim planie. Babcia Ember jest cudowna. I nie, to nie jest typ "babci rozrabiary" czy "babci od ciasteczek". To jest kobieta, która pochowała męża, a potem syna (książka zaczyna się od wiadomości o śmierci ojca Ember), a przy tym wszystkim trzyma gardę wysoko. Wydaje się jakaś niesamowicie niezłomna, bardzo z klasą.
Podoba mi się też potraktowanie tematu żałoby, to że każdy może ją inaczej przeżywać i choć może denerwować otoczenie jak ktoś sobie z taką sytuacją radzi, to fajnie, że Yarros nie zrobiła ze wszystkich potulnych owieczek, które grzecznie płaczą w domu, kiedy nikt nie patrzy.
Ciekawe są też elementy wojskowości, które przeplatają się przez książkę - jak np. wygląda powrót żołnierzy do domu po iluśtam miesiącach na misji. Nie wiedziałam, że robi się taki oficjalny spęd i powitanie z honorami i pompą.
Trochę trudno mi był się wgryźć w książkę, ale w końcu się wgryzłam. Ten romansik jest prościutki jak na możliwości autorki, ale pamiętam, że to był jej debiut i w sumie miło widzieć, że autorka się bardzo rozwinęła.
Moja ocena: 6/10
TOM 2
KU NIEBU (Amber) / KAŻDĄ CZĄSTKĄ SERCA (Must read)

Zakazana miłość, adrenalina i wybór, który może zmienić wszystko. Tę historię poczujesz każdą cząstką serca.
Dwudziestoletnią Paisley Donovan rodzice traktują z największą troską. Być może cierpi na tę samą chorobę, na którą zmarła jej siostra, ale zamierza doświadczyć w życiu jak najwięcej, nawet jeśli byłoby to niebezpieczne. Pewnego dnia Jagger Bateman ratuje ją z wody i nie tylko wdmuchuje powietrze do jej płuc, ale również rozpala duszę.
Jagger uczy się w prestiżowej akademii lotniczej. Jest przystojny, lekkomyślny i idealny dla dziewczyny, która pragnie zakosztować pełni życia. Jednak Paisley to córka jego dowódcy, a jej chłopak to największy rywal Jaggera. Dziewczyna musi zdecydować, jak bardzo zdoła zaryzykować dla człowieka, przez którego zbyt mocno bije jej nadwyrężone serce.
Wkraczają na niebezpieczne terytorium – jeden zły ruch, a rozbiją się i spłoną…
Pamiętacie, jak pisałam tam gdzieś powyżej, że debiut, że autorka się rozwinęła? Zrobiła to doskonale już w drugim tomie!
Och, mniam mniam, jak to mi się dobrze czytało! Tu już Yarros odpuściła nieco klasykę. Tak, mamy jeden związek do rozwalenia i pojawia się tajemnica, która na koniec walnie nas w łeb. I za to tę kobietę kocham. Ale po kolei.
Paisley (tak, imię jak ten wzorek) faktycznie jest w rodzinie, która na nią dmucha i chucha i kontroluje ponad miarę, choć nieco ich rozumiem, bo dziewczyna faktycznie serce ma chore, musi pilnować pulsu, zdrowego odżywiania się, w perspektywie ma skomplikowaną operację, której się boi i w której skuteczność nie wierzy. Ma też chłopaka, którego jej rodzina uwielbia, jest idealnie skrojony pod pewien ideał i zarówno matka jak i ojciec Paisley traktują go już jak zięcia.
I tu na chwilę się zatrzymam - ten jej chłopak (Will Carter) to naprawdę porządny, świetny facet. I to mi się szalenie podoba, że nie poszło w sztampę, że on miałby być dupkiem i puścić dziewczynę w trąbę - on jest od początku do końca naprawdę spoko facetem.
No i na to wkracza Jagger - kumpel Josha z pierwszej części cyklu. Bawidamek, świetny pilot, na czole ma niemal napisane "KŁOPOTY". Wiadomo, że między nim a Paisley zadzieje się prawdziwa miłość, ale tu wkraczają też przyjaciele (poznajemy też Graysona, który będzie romansował w części trzeciej), wspólne mieszkanie, gotowanie, egzaminy i rywalizacja z Willem. Will nie jest półgłówkiem, skończył West Point i jest trochę sztywny, ale dla Jaggera to konkurencja nie tylko o dziewczynę, ale i na polu... no może nie bitwy, bo są dopiero w szkole, ale walczą o tytuł najlepszego na roku. Obaj są inteligentni i zawzięci i jeśli chodzi o mnie ich relacja była jednym z fajniejszych punktów tej książki. Kiedyś spotkam Rebekkę i ucałuję ją za to, że tak poprowadziła tę historię. Mogłam się ekscytować, trzymać kciuki, a jednocześnie nie miałam jakiegoś palanta po drugiej stronie, tylko zdolnego młodego człowieka, który jest godnym przeciwnikiem. Panowie będą musieli sobie dużo poukładać, ale zapewniam was - ten wątek jest super, że paluszki lizać.
Co z dziewczynami? Paisley zaprzyjaźnia się z Ember, choć Ember jest tu już dość mało (wiadomo, jej czas był w pierwszym tomie), plącze się też Sam, przyjaciółka Ember. Frapująca jest też przeszłość Jaggera (oj, zdziwiłam się, kiedy wyszło, jaką ma rodzinę - zdrowo popieprzona historia) oraz powracająca, nie dająca o sobie zapomnieć choroba Paisley. Szczerze mówiąc trochę się bałam, że tu będą takie dramaty, że będę skowyczeć ze złamanym serduszkiem.
Dobrze mi się to czytało. Bardzo pysznie. Od A do Z. Wiem, Jagger to hulaka, ale to w gruncie rzeczy przyzwoity facet, tylko trzeba go lepiej poznać.
Moja ocena: 8/10 (mocno, co nie?)
Zapisuję już, ciąg dalszy nastąpi.