Callę poznajemy w bardzo trudnym momencie, gdy jej dotychczasowe życie rozsypuje się w ciągu jednego dnia - zamiast spodziewanego awansu dostaje wypowiedzenie, przyłapuje swojego chłopaka na zdradzie, a na koniec dowiaduje się, że jej ojciec, z którym nie miała kontaktu od dwunastu lat ma raka. Musi podjąć szybko decyzję, czy chce się (jeszcze) z nim spotkać, czy sobie podarować - tata sprawił jej przed laty ogromny zawód, wspomnienie jest żywe i nadal boli.
Do wyjazdu przekonuje ją ojczym i Diana, jedyna w zasadzie przyjaciółka. Tyle z grubsza dowiadujemy się z drugiego rozdziału książki; pierwszy jest poświęcony jej matce i powodom, dla których zostawiła męża i z dwuletnią córeczką przeniosła się do Kanady.
Obydwie mieszkają w Toronto, on - pilot - niemal na końcu zachodniej Alaski, gdzie prowadzi rodzinną firmę czarterującą samoloty.
Jonaha poznajemy, gdy przylatuje odebrać Callę z przedostatniego etapu podróży, by zawieźć ją do celu.
No i tu zaczyna się właściwa akcja rozwijająca się w dwa splecione wątki. Których nie zamierzam już zdradzać
Może tylko słówko - Jonah, przekonany że ma do czynienia z wyfiokowaną "pańcią z miasta" z mety zaczyna wdeptywać ją w ziemię, ona odpłaca mu się równie żarliwym uczuciem niechęci. Iskry się sypią, chemia jest coraz silniejsza i nie wiadomo kiedy następuje przesilenie.
Drugi wątek, również bardzo ważny, to relacja Calli z ojcem.
Tyle wstępu.
Teraz, czym mnie ta książka urzekła.
1. Nie powiela utartych schematów. Oczywiście pozycji typu "from hate to love" jest wiele, ale w tej wątek oparty jest o solidne tło rodzinne, a momentami nawet niekoniecznie najważniejszy.
2. Trójkąt "matka+ojciec+ojczym" tworzą znakomite postacie. Ich piękna historia, chociaż zdecydowanie drugoplanowa, mnie poruszyła (nawet wzruszyła), ojczym jest wręcz trochę przeidealizowany. Ale to już prawo autora, tworzenie takich bohaterów...
W ogóle wszyscy bohaterowie, nawet ci z dalekiego planu, są wyraziści. Tej wartości w romansach, przynajmniej tych które przeczytałam, na ogół nie było lub było niewiele.
3. Lubię niezawodne przyjaciółki. Taką jest Diana. Sprawdza się i tu, i (od razu zdradzę) w następnych tomach
4. Sceny erotyczne, z którymi się spotkałam w różnych romansach, balansowały od zwykłej pornografii poprzez w miarę dokładnie opisane aż do bardziej subtelnych. W tej, jak już do niej dojdzie, jest pięknie.
5. Wreszcie, Alaska. Z jej dziką przyrodą, małymi osiedlami, ludnością etniczną, trudnościami życia i sposobami ich pokonywania. W tym, ważną misją, jaką mają do spełnienia lokalne firmy lotnicze.