Cóż, uważam, że skoro zaczęłam w jakiś sposób recenzować serię Rock Chick nie może zabraknąć następnej książki z serii
Mam zdecydowanie 'ashleyowy' nastrój, żadna inna książka mnie 'nie woła' więc kontynuuję serię.
I tak, skończyłam część piątą - „Rock Chick Revenge”. I mogę powiedzieć, jest lider… ze wszystkich części ta przejęła pałeczkę najlepszej! Rety! Jak ja się dobrze bawiłam! Śmiałam się, rozczulałam, 2 razy naprawdę łezki mi poleciały… Sama z siebie przedłużałam czytanie, bo nie chciałam rozstać się z tym światem kreowanym przez autorkę. Czasem, czułam się jak nastolatka z lekkim (albo wielkim) świrem, która nie potrafi myśleć o niczym innym cholipcia nawet nie umiem tego wytłumaczyć ale spróbuję…
I na początek wspomnę coś, o czym pewnie przy wcześniejszych częściach nie mówiłam, a jest naprawdę ważne… W czasie czytania całej serii, nie można traktować jej dosłownie, bezpośrednio, tylko z lekkim przymrużeniem oka, bo rzeczy które się tam dzieją są taaaaak nieprawdopodobne i odrealnione, tyleeee się dzieję, naprawdę szalonych rzeczy!! Można się tam spodziewać wszystkiego: strzelania, porwań, wybuchów, i co jeszcze przyjdzie do głowy – i to wszystko w jednej książce!! Mnie to gra! Nawet bardzo… kupuję to szaleństwo w całości, nie czepiam się! (czasem tylko czepiam się bohaterów, jak nie do końca mi podpaszą i ich nie rozumiem, jak to na przykład było w przypadku Jet z Rock Chick Rescue, ale nigdy nie czepiam się tego co wymyśliła autorka w związku z rozgrywaną akcją – to mi naprawdę pasuje!)
Od czego zacząć? Ile to razy główna bohaterka pytała „dlaczego ja, dlaczego mnie to spotyka” ? Oj wiele!! hihihi, bo choć kłopoty Avy Barlows zaczęły się od błahostki to skończyły na pościgu, wypadku samochodowym i wybuchu po drodze 3 a nawet 4 porwania, krępowanie, pobicie, szalony romans, no i HEA z głównym bohaterem! (mówiłam, że się dzieje? )
Ale od początku… Ava potrzebuję pomocy! Jej przyjaciółka chciałaby się rozwieść z takim jednym d*upkiem, a że to nie takie proste więc dziewczyny postanowiły znaleźć dowody przeciw niemu, by ułatwić sobie sprawę w czasie sprawy rozwodowej. Ava chciałaby przeszukać dom Sissy i Dominica Zano. Dlatego też, wybiera się do agencji Lee Nightingale’a , w której pracuję Luke Stark. W czasie swoich poszukiwań, Ava potrzebuje pomocy prawdziwego faceta, takiego mocnego, zdecydowanego, pewnego siebie, bo sama nie bardzo wie jak się za wszystko zabrać. Z tym, że… no właśnie… Ava i Luke mają swoją historię! ( lubię SPL i cieszę się, że w tej książce pojawił się ten motyw.)
Znają się od jakiś 20 lat, ostatnio widzieli jakieś 5 lat temu. Ava od samego początku czuła do niego miętę, a że była grubą okularnicą (przynajmniej ona się taką widziała, a i rodzinka też raczej jej nie wspierał) no i nawet jej do głowy nie przyszło, że Luke może ją naprawdę, ale tak naprawdę lubić… Lata minęły… W wyniku pewnego wydarzenia dziewczyna postanowiła zmienić swój wygląd, by stać się mega atrakcyjną, tak by nikt nie musiał się jej wstydzić. I kiedy w końcu dochodzi do spotkania Avy i Luke’a – cóż, nie wszystko poszło tak jak sobie to Ava wymyśliła.
Luke’owi bardzo zależało na tym, by dowiedzieć się dlaczego ona zerwała z nim kontakt, tym bardziej, że jemu na tej znajomości naprawdę zależało… Ava nie chce zagłębiać się w całą historię z Luke’iem, w końcu w ostatnich latach mężczyźni raczej nie pokazali się jej z najlepszej strony, (oj co tam się w jej życiu wtedy działo, zdrady, seksoholizm, oszustwa – faceci to dranie!). Szybko więc próbuję wycofać się ze swojego pomysłu proszenia Luke’a o pomoc i pragnie sama skończyć swoje sprawy. Z tym, że te sprawy zmienia się w mega problemy: ze strzelaniem, porwaniami, a i Luke niekoniecznie chce się wycofać, bo nowa Ava go fascynuje, ale szuka w niej tej starej, która była ważna w jego życiu… a i jej życiu, w pewien sposób, grozi niebezpieczeństwo więc Luke stara się zapewnić jej bezpieczeństwo hihihi, z tym że Ava to typowa ROCK CHICK, więc zadanie chronienia nie należy do najłatwiejszych… ( uwierzcie mi! Tu potrzebne są kajdanki )
Super była to książka. Nic dodać nic ująć.
Kolejny raz te wszystkie relacje między bohaterami – coś wspaniałego. To jak sobie ufają, opowiadają o wszystkim… lubię to.. też tak chcę
Sceny zazdrości ze strony Avy i Luke’a – genialne… Rety! Rozumiałam Avę i jej problem Jules i robiło mi się miękko na serduchu…
Luke jaskiniowiec mój ulubiony typ bohatera! Taki co wie czego chce i zawsze to osiągnie!
Sceny miedzy głównymi bohaterami – no po prostu wymiękam! Naprawdę… miedzy nimi jest coś tak, mogłabym rzec, magicznego… zgadzam się z Avą, że Luke był jej przeznaczony.. ( przy wspomnieniu wydarzenia z „cennym towarem” to łzy się lały z moich oczu, poważne.. )
Czego znów nie brakuję w książce? NUDY Książka wręcz sama się czyta! Ja nie jestem najlepsza z angielskiego, a tu? Idzie zdanie za zdaniem i tworzy się całość i co najważniejsze… wszystko ma sens!
Ostatni rozdział to taki prolog. I znów miałam łzy w oczach…(szybki był Vance )
Jedyne co wypieram z pamięci w związku z Luke’iem to wąsy nie było ich…
OGÓLNIE GŁOWĘ MAM CAŁĄ ROCK CHICK I TO JEST KUNA NIESAMOWITE! ..
I w myśl owego „ashleyowego” nastroju nie rozstaję się z serią i lecę dalej z koksem …Rock Chick Reckoning zaczynam spodziewajcie się relacji z czytania