Teraz jest 5 lutego 2025, o 17:03

Zakładniczka - Melanie George (Kawka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 21087
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Zakładniczka - Melanie George (Kawka)

Post przez Kawka » 1 lutego 2025, o 15:11

Melanie George "Zakładniczka"

Gray Sinclair, będąc przejazdem w szkockiej osadzie, po nocy spędzonej na pijaństwie zostaje niesłusznie posądzony o zamordowanie dziewczyny z tawerny. Gdy staje się jasne, że klan, który nie pała sympatią do Anglików, zamierza skazać go na śmierć, musi uciekać. Bonnie MacTavish, dziewczyna, która przyczyniła się do jego schwytania ma wyrzuty sumienia, gdyż nie jest przekonana co do winy więźnia i postanawia go uwolnić, jednak nie wszystko przebiega według planu. Gray bierze ją jako zakładniczkę i uprowadza na swój statek. Razem ruszają w pełną przygód i niebezpieczeństw podróż.

Początek książki jest trudny do przebrnięcia. Głównie przez bardzo kwieciste metafory i przegadany, grafomański styl autorki. W ogóle nie rozumiem jaki jest sens w romansie zaczynać historię od momentu, gdy bohaterowie są już starcami. Trochę to psuje odbiór książki. Na szczęście, im dalej, tym jest lepiej. Historia się rozkręca i akcja nabiera tempa, a autorka powściąga chęć do opisywania wszystkiego w najdrobniejszych szczegółach.

Bohaterowie są w porządku. Nie drażnią, nie są zbyt irytujący, choć bardziej polubiłam bohatera. Można zrozumieć jego motywacje, przynajmniej w większości. Bonnie jest za to chwilami tępym upartym mułem, do którego żadne sensowne argumenty nie trafiają. Mimo to da się ją lubić, bo ma swój urok i nawet jak robi coś głupiego, to z wdziękiem. Razem tworzą dość dobrą parę – jest między nimi chemia i cięte dialogi, fajne tarcie. Nie jest to jednak jakiś bardzo odkrywczy motyw, choć napisany poprawnie na tyle, że w ich relacji nic nie zgrzyta. Każde z nich ma swoje powody, by zachowywać się w określony sposób i jest to dość wiarygodne.

Lubię gdy w romansie dzieje się coś poza wątkiem miłosnym i autorka dokładnie to dostarcza. Jest trochę awanturniczo, przygodowo, chwilami zabawnie. Książka utrzymana jest w lekkim, dość przyjemnym klimacie, co lubię. Nie rzuca na kolana ale bardzo sprawnie i przyjemnie się ją czyta.

Nic w tej powieści nie zaskakuje ale też nie rozczarowuje. To dobra, bardzo porządnie napisana książka, która dostarcza rozrywki ale nic poza tym, dlatego moja końcowa ocena to 7/10.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 2 gości