Teraz jest 21 listopada 2024, o 10:33

Zakochani mimo woli - Karen Hawkins (Kawka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

Zakochani mimo woli - Karen Hawkins (Kawka)

Post przez Kawka » 10 października 2024, o 19:23

Karen Hawkins "Zakochani mimo woli"

Julia Frant, niezbyt atrakcyjna, podstarzała stara panna, wiedzie skromne życie przyzwoitki swojej kuzynki, a w wolnych chwilach zajmuje się dobroczynnością. Pewnego dnia zostaje uprowadzona. Porywaczem okazuje się hrabia Hunterston, narzeczony jej kuzynki, który z powodu testamentu dziadka musi ożenić się przed północą, a omyłkowo porwał nie tę kobietę, którą chciał. Julia zgadza się na małżeństwo z rozsądku w zamian za połowę spadku, który będzie mogła przeznaczyć na cele dobroczynne. Zdesperowany Alec niechętnie przystaje na propozycję.

Jest to moje drugie spotkanie z twórczością tej autorki. Pod względem warsztatu i umiejętności budowania historii jest dobrze. Hawkins pisze sprawnie i nic nie zgrzyta w tej historii. Niestety, ta powieść nie zachwyciła mnie, ani nie porwała. Jest to typowy romans historyczny. Dobrze skonstruowany ale przewidywalny do bólu i bardzo sztampowy.

Zacznijmy od bohaterki. To istny ideał. Każdemu pomoże, przeznaczy wszystkie swoje pieniądze na biednych, dba o innych, zapominając przy tym o sobie itd. Nie ma chyba żadnej negatywnej cechy, przez co jest po prostu nudna jako bohaterka. Alec podobnie. On, owszem, ma wady, przy czym na pierwszy plan wybija się despotyzm, ale nadal jest dość mdły i nieciekawy. Zdecydowanie fajniejsi są bohaterowie poboczni, jak na przykład piekielna lady Birlington, podła kuzynka Teresa i knujący kuzyn hrabiego - Nick oraz służba Aleca. Wszyscy oni są znacznie ciekawiej napisani niż główna para.

Jeśli chodzi o wątek romantyczny to po dwóch dniach od ukończenia książki praktycznie nie wiem, co o nim napisać. Jest bo jest ale nie zaciekawił mnie na tyle, żeby zwrócić na niego szczególną uwagę. Ich relacja jest w porządku. Poprawnie napisana ale też nie wzbudzająca wielu emocji. Bardziej interesowały mnie knowania czarnych charakterów niż romans głównej pary.

Na plus zaliczam humor i lekkość. Powieść dobrze i płynnie się czyta i nie ma w niej zapchajdziur. Może nie jest to bardzo porywający, emocjonujący romans historyczny ale porządnie napisany i dający, mimo wszystko, sporą dawkę rozrywki. Moja końcowa ocena to: 7/10, za solidny warsztat, mimo braku oryginalności i wyjątkowości. Niby niewiele elementów mi się podoba w tej powieści oddzielnie ale całość się broni, bo jest to po prostu niezła książka, która trochę cierpi na brak spektakularności ale niewiele można jej poza tym zarzucić.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 6 gości