Morze tajemnic - Sara Blayne (Kawka)
Napisane: 21 lipca 2024, o 09:06
Sara Blayne "Morze tajemnic"
Trevor Dane nie ma ostatnio szczęścia. Nie dość, ze ktoś próbuje zniszczyć jego karierę w marynarce wojennej, to jeszcze został skrytobójczo postrzelony. Gdy, próbując odkryć tożsamość zamachowca, wkrada się na pewne przyjęcie, a potem musi salwować się ucieczką, pomocy udziela mu znudzona panna na wydaniu – Violet Rochelle. Dziewczyna marzy o przygodach i poznaniu ekscytującego mężczyzny więc nie waha się ani chwili, gdy przystojny nieznajomy prosi ją o schowanie w swojej sypialni.
Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką więc jak zwykle w takim przypadku, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Najkrócej rzecz ujmując, ta książka jest średnia i bardzo przeźroczysta.
Początek zapowiadał pełną przygód i intryg fabułę ale gdzieś po drodze to wszystko się rozjechało w sztampie i typowym schematycznym romansie. Nic nie zaskakuje, a wątek przygodowy nie spełnia oczekiwań mimo że przyćmiewa romans głównej pary.
Relacja między Trevorem a Violet jest w porządku. Napisana poprawnie ale nie wzbudza wielkich emocji. Po prostu jest. Brakuje między nimi chemii i jakiegoś tarcia, burzliwości. Autorka zaserwowała dość nudny typowy romans, w którym niewiele się rozgrywa na poziomie emocji. Wyszło sztampowo i płasko. Nie obchodziły mnie szczególnie losy bohaterów, nie przeżywałam ich rozterek i dylematów, bardziej skupiłam się na wątku sensacyjnym, który też niestety rozczarował miałkością.
Mimo wad, książkę bardzo szybko i sprawnie się czyta, bo nie ma w niej zapchajdziur. Czasem wręcz trudno się połapać kto jest kim, bo występuje w niej dużo bohaterów pobocznych i epizodycznych. Rozwiązanie zagadki niestety nie daje jednak emocji i satysfakcji. Intryga nie jest szczególnie porywająca.
To lekkie rozczarowanie, mimo że na pierwszy rzut oka wszystko w tej powieści jest na swoim miejscu i pod względem warsztatu jest dobrze. Zabrakło mi jednak jakiejś pasji i emocji pomiędzy główną parą, a chwilami postępowanie bohatera była dziwne i nie przystające do zakochanego człowieka.
Mimo wad i zgrzytów w konstrukcji obu najważniejszych wątków, czytało się tę powieść bardzo szybko. Niestety, po dwóch dniach od ukończenia niewiele z niej już pamiętam dlatego moja końcowa ocena to 6/10.
Trevor Dane nie ma ostatnio szczęścia. Nie dość, ze ktoś próbuje zniszczyć jego karierę w marynarce wojennej, to jeszcze został skrytobójczo postrzelony. Gdy, próbując odkryć tożsamość zamachowca, wkrada się na pewne przyjęcie, a potem musi salwować się ucieczką, pomocy udziela mu znudzona panna na wydaniu – Violet Rochelle. Dziewczyna marzy o przygodach i poznaniu ekscytującego mężczyzny więc nie waha się ani chwili, gdy przystojny nieznajomy prosi ją o schowanie w swojej sypialni.
Jest to moje pierwsze spotkanie z tą autorką więc jak zwykle w takim przypadku, nie wiedziałam, czego się spodziewać. Najkrócej rzecz ujmując, ta książka jest średnia i bardzo przeźroczysta.
Początek zapowiadał pełną przygód i intryg fabułę ale gdzieś po drodze to wszystko się rozjechało w sztampie i typowym schematycznym romansie. Nic nie zaskakuje, a wątek przygodowy nie spełnia oczekiwań mimo że przyćmiewa romans głównej pary.
Relacja między Trevorem a Violet jest w porządku. Napisana poprawnie ale nie wzbudza wielkich emocji. Po prostu jest. Brakuje między nimi chemii i jakiegoś tarcia, burzliwości. Autorka zaserwowała dość nudny typowy romans, w którym niewiele się rozgrywa na poziomie emocji. Wyszło sztampowo i płasko. Nie obchodziły mnie szczególnie losy bohaterów, nie przeżywałam ich rozterek i dylematów, bardziej skupiłam się na wątku sensacyjnym, który też niestety rozczarował miałkością.
Mimo wad, książkę bardzo szybko i sprawnie się czyta, bo nie ma w niej zapchajdziur. Czasem wręcz trudno się połapać kto jest kim, bo występuje w niej dużo bohaterów pobocznych i epizodycznych. Rozwiązanie zagadki niestety nie daje jednak emocji i satysfakcji. Intryga nie jest szczególnie porywająca.
To lekkie rozczarowanie, mimo że na pierwszy rzut oka wszystko w tej powieści jest na swoim miejscu i pod względem warsztatu jest dobrze. Zabrakło mi jednak jakiejś pasji i emocji pomiędzy główną parą, a chwilami postępowanie bohatera była dziwne i nie przystające do zakochanego człowieka.
Mimo wad i zgrzytów w konstrukcji obu najważniejszych wątków, czytało się tę powieść bardzo szybko. Niestety, po dwóch dniach od ukończenia niewiele z niej już pamiętam dlatego moja końcowa ocena to 6/10.