Fascynujący portret - Gabriella Anderson (Kawka)
Napisane: 4 kwietnia 2024, o 17:33
Gabriella Anderson "Fascynujący portret"
Lady Ivy St. Clair nieoczekiwanie otrzymuje spadek od obcego człowieka, który przed laty darzył uczuciem jej matkę. Dziewczyna stanie się właścicielką małego domku i całkiem pokaźnej sumy pieniędzy jeśli spełni ostatnie życzenie zmarłego. Ma pojechać do Walii i dostarczyć pewną przesyłkę – portret pięknego młodzieńca. Skuszona łatwym zarobkiem Ivy udaje się w daleką podróż wraz z bratem i przyzwoitką. Na miejscu okazuje się jednak, że wypełnienie warunków testamentu nie będzie wcale takie proste, bo człowiek, któremu ma dostarczyć porter to ten sam młodzieniec, który na nim widnieje, tylko parę lat starszy, okaleczony w wyniku tragicznego wypadku samotnik i gbur.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką. Od razu przyznam, że bardzo udane, bo powieść czytało się bardzo szybko, sprawnie i przyjemnie. Podoba mi się styl, umiejętności warsztatowe autorki i konstrukcja fabuły oraz wykorzystanie motywu z baśni o Pięknej i Bestii.
On okaleczony na duszy i ciele odsunął się od towarzystwa i stroni od ludzi. Choć obcy mają go za potwora – lorda bez twarzy, to w głębi duszy Auburn Seaton, książę Tamberlake w jest wrażliwym człowiekiem, który wciąż zmaga się z traumatycznymi skutkami wypadku sprzed lat. Postać trochę mroczna, tragiczna ale wzbudzająca współczucie i sympatię, tym bardziej, że ma otwarte serce na los słabszych. W swej samotni spędza czas na spacerach i opiece nad różnymi nietypowymi zwierzętami, które trafiły do jego domu. Zupełnie jak baśniowa Bestia. Ona wprawdzie nie jest piękna ale za to ma życiową siłę i energię, by go pokochać i obdarzyć ciepłem, które roztopi jego samotność. To bardzo klasyczna historia miłosna ale opowiedziana w świeży sposób na nowo, więc czerpanie z utartego schematu nie przeszkadza. Bohaterowie do siebie pasują. Są sympatyczni, fajni, ludzcy, po prostu zwykli i od razu można ich polubić. Zwłaszcza książę wzbudza pozytywne emocje.
Podobało mi się to, że to bohater pierwszy odkrył że zakochał się w bohaterce i zaczął obmyślać plan jak ją zdobyć. Jego intryga i zabieganie o nią było urocze. Wytrwale dążył do celu, przy tym nie tracąc z uroku. Zwykle autorki opisują to ze strony bohaterki więc jest to pewna odmiana na plus.
Fabuła może nie jest odkrywcza ale mimo to ciekawa. Tego, kim jest czarny charakter nie domyśliłam się więc zaliczam to na plus. Wszystko w tej książce ma sens i trzyma się logiki. Postępowanie bohaterów jest prawidłowo umotywowane, nie ma dłużyzn i przestojów, konstrukcja powieści jest dobra. Jest to solidnie napisana książka, która dostarczyła mi sporo pozytywnych wrażeń, dlatego moja końcowa ocena to 8/10.
Lady Ivy St. Clair nieoczekiwanie otrzymuje spadek od obcego człowieka, który przed laty darzył uczuciem jej matkę. Dziewczyna stanie się właścicielką małego domku i całkiem pokaźnej sumy pieniędzy jeśli spełni ostatnie życzenie zmarłego. Ma pojechać do Walii i dostarczyć pewną przesyłkę – portret pięknego młodzieńca. Skuszona łatwym zarobkiem Ivy udaje się w daleką podróż wraz z bratem i przyzwoitką. Na miejscu okazuje się jednak, że wypełnienie warunków testamentu nie będzie wcale takie proste, bo człowiek, któremu ma dostarczyć porter to ten sam młodzieniec, który na nim widnieje, tylko parę lat starszy, okaleczony w wyniku tragicznego wypadku samotnik i gbur.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką. Od razu przyznam, że bardzo udane, bo powieść czytało się bardzo szybko, sprawnie i przyjemnie. Podoba mi się styl, umiejętności warsztatowe autorki i konstrukcja fabuły oraz wykorzystanie motywu z baśni o Pięknej i Bestii.
On okaleczony na duszy i ciele odsunął się od towarzystwa i stroni od ludzi. Choć obcy mają go za potwora – lorda bez twarzy, to w głębi duszy Auburn Seaton, książę Tamberlake w jest wrażliwym człowiekiem, który wciąż zmaga się z traumatycznymi skutkami wypadku sprzed lat. Postać trochę mroczna, tragiczna ale wzbudzająca współczucie i sympatię, tym bardziej, że ma otwarte serce na los słabszych. W swej samotni spędza czas na spacerach i opiece nad różnymi nietypowymi zwierzętami, które trafiły do jego domu. Zupełnie jak baśniowa Bestia. Ona wprawdzie nie jest piękna ale za to ma życiową siłę i energię, by go pokochać i obdarzyć ciepłem, które roztopi jego samotność. To bardzo klasyczna historia miłosna ale opowiedziana w świeży sposób na nowo, więc czerpanie z utartego schematu nie przeszkadza. Bohaterowie do siebie pasują. Są sympatyczni, fajni, ludzcy, po prostu zwykli i od razu można ich polubić. Zwłaszcza książę wzbudza pozytywne emocje.
Podobało mi się to, że to bohater pierwszy odkrył że zakochał się w bohaterce i zaczął obmyślać plan jak ją zdobyć. Jego intryga i zabieganie o nią było urocze. Wytrwale dążył do celu, przy tym nie tracąc z uroku. Zwykle autorki opisują to ze strony bohaterki więc jest to pewna odmiana na plus.
Fabuła może nie jest odkrywcza ale mimo to ciekawa. Tego, kim jest czarny charakter nie domyśliłam się więc zaliczam to na plus. Wszystko w tej książce ma sens i trzyma się logiki. Postępowanie bohaterów jest prawidłowo umotywowane, nie ma dłużyzn i przestojów, konstrukcja powieści jest dobra. Jest to solidnie napisana książka, która dostarczyła mi sporo pozytywnych wrażeń, dlatego moja końcowa ocena to 8/10.