Pamela Britton "Uwiedziona"
Elizabeth Montclair już drugi sezon spędza na tańcach z podstarzałymi dżentelmenami. Jej matka marzy o dobrej partii dla córki. Niestety, chętnych do ręki panny nie ma, bo rodzina dziewczyny nie dość, że wywodzi się z gminu i zyskała tytuł bardzo niedawno, to na dodatek nie śmierdzi groszem. Elizabeth wcale nie chce wyjść za mąż, bo w bardzo młodym wieku przekonała się, że nie warto ufać mężczyznom. Lucien St. Aubyn to znany hulaka. Chodzą plotki, że przyczynił się do śmierci kilku osób, w tym starszego brata, po którym odziedziczył tytuł i majątek. Dla niego uwiedzenie niewinnej panny to nic szczególnego. Kiedy na kolejną ofiarę wybiera Elizabeth, jej los jest przesądzony. Dziewczyna wpada w zastawione sidła, a jedynym wyjściem z sytuacji jest pośpieszny ślub.
To moje pierwsze spotkanie z autorką więc jak zwykle w takim przypadku nie wiedziałam, czego się spodziewać. W powieści nie jest zaznaczone, że to jest jedna z części cyklu, choć wskazują na to lekkie odniesienia do poprzednich wydarzeń, które miały miejsce przed rozpoczęciem fabuły tej książki. W Polsce wydano jednak tylko dwie powieści tej autorki więc trudno stwierdzić. Ten fakt nie przeszkadza jednak w cieszeniu się lekturą.
Jest to dobra powieść. Może nieszczególnie odkrywcza, a wręcz sięgająca po utarte schematy ale czyta się ją dobrze, bo jest odpowiednio skomponowana i to sprawia, że nie można się nudzić. Dodatkowym plusem jest leki styl autorki i obecność delikatnego humoru, który przejawia się głównie w dialogach pomiędzy główną parą. Fabuła opiera się na starciu dwóch charakterów – silnej dziewczyny z ikrą i wrażliwego mężczyzny, który pod maską beztroskiego utracjusza ukrywa swoje traumy. Ich relacja jest burzliwa ale równocześnie wygląda na prawdziwą, wciąż się ścierają i to jest wiarygodne. Oboje mają swoje problemy, z którymi muszą się zmierzyć i przejść przemianę. Oboje dają się też lubić praktycznie od razu. Dobrze jest trafić na nieirytujących bohaterów. Postacie poboczne też są fajne, zwłaszcza John i służba księcia.
Bardzo podobała mi się końcówka. Napięcie w tej książce rośnie stopniowo, by na końcu skumulować się i wybuchnąć w emocjonującym finale. Ostatnie rozdziały są wzruszające i dramatyczne, a miłosne wyznanie księcia dodatkowo zabawne i satysfakcjonujące. Może to tanie efekciarstwo ale u mnie zadziałało.
Powieść czytało się szybko i sprawnie, nie było fragmentów mniej ciekawych ani zapychaczy. Autorka potrafi zbudować klimat i ma bardzo lekki styl. Może nie jest to oryginalna historia ale naprawdę miło spędziłam czas. Chwilami było zabawnie, czasem wzruszająco ale całość dobrze ze sobą współgrała. Dlatego moja ocena końcowa to 8/10. Szczerze polecam.