Strona 1 z 1

O zachodzie słońca - Jodi Thomas (Kawka)

PostNapisane: 4 września 2022, o 19:41
przez Kawka
Jodi Thomas "O zachodzie słońca"

Poznali się przed ośmioma laty, w trakcie zawieruchy wojny secesyjnej. Molly Donivan - córka generała Unii, z zawodu farmaceutka, pomagająca ojcu – lekarzowi, przy rannych i Benjamin Hayward - szpieg południa w przebraniu jankeskiego żołnierza. Widzieli się zaledwie przez chwilę ale to wystarczyło, by pokochali się i zapamiętali na zawsze. On obiecał, że po wojnie ją odnajdzie, jednak mijały lata i nie dał żadnego znaku życia. Przekonana, że ukochany zginął na wojnie, Molly postanawia osiąść na stałe w Austin, gdzie otwiera małą aptekę. Niestety to rozpoczyna szereg kłopotów, z którymi się musi zmierzyć jako samotna stara panna. Gdy pewnego dnia na progu jej pracowni dochodzi do strzelaniny i ranny w niej zostaje strażnik Teksasu – niejaki Wolf, Molly nawet nie podejrzewa, że los znów zetknął ją z ukochanym Benjaminem. Mężczyzna, teraz znany bardziej jako Wolf, choć rozpoznał swoją pierwszą i jedyną miłość, nie zdradza swojej prawdziwej tożsamości, zamiast tego postanawia chronić Molly.

To moje pierwsze spotkanie z autorką i wygląda na to, że jedyne, gdyż wydano tylko tę książkę po polsku. A szkoda, bo biorąc pod uwagę jak dobra to jest lektura, to żałuję, że żadne wydawnictwo nie pokusiło się o wykupienie praw do pozostałych jej powieści.

Przede wszystkim rzucił mi się w oczy fajny, lekki i bardzo przyjemny styl autorki, dzięki któremu płynie się przez fabułę. Sama fabuła bardzo odkrywcza nie jest ale nie przeszkadza to w niczym. Można czerpać przyjemność z czytania, zwłaszcza, że autorka wplata też umiejętnie humor. Szczególnie podobały mi się te fragmenty: "Skórzana kurtka pociemniała od deszczu i zaczęła zalatywać pierwotnym czworonożnym właścicielem skóry", "Właśnie zostałeś tajnym strażnikiem. Do tego stopnia tajnym, że nawet cię nie będzie na liście płac", albo: "Mogę się podpisać nie raz, a sto razy. – Uniósł dumnie głowę. – A na świadectwach znam się jak mało kto! Wypisali mi aż trzy świadectwa zgonu". Takich celnych przenośni i zabawnych żarcików jest więcej. Cała książka obfituje a tego typu zgrabne sformułowania. Bardzo spodobał mi się też fragment: "Opierając się na wspólnym wczoraj, postanowił stworzyć dla nich wspólne jutro". Niby nic wielkiego ale dobrze oddaje w jaki sposób autorka pisze. Rzadko kiedy zwracam uwagę na styl ale w tym przypadku bardzo mi się podobał.

Fabuła, jak już wcześniej wspomniałam, nie powala na kolana ale też nie ma w niej wielu błędów. Jedyną zauważalną niedoróbką jest fakt, że nie ma wyjaśnienia wątku prześladowania Molly przez mieszkańców miasta. Nie wiadomo kto jej robił na złość i dlaczego. Można się tego domyślać ale jednak fajnie by było rozwiać wątpliwości czytelnika. Urwanie tego wątku i zawieszenie go w próżni powoduje, że ma się wrażenie, jakby autorka zapomniała o nim.

Trochę dziwne wydaje mi się też, że bohaterowie pokochali się aż tak wielką miłością po zaledwie jednym, przelotnym spotkaniu, gdy praktycznie nie mieli możliwości nawet się poznać. Molly nie znała nawet jego nazwiska, a mimo to trwała latami w marzeniach o swym idealnym Benjaminie, niczym jakaś naiwna pensjonarka, a nie rozsądna pani farmaceutka, dobiegająca trzydziestki. Podobnie Benjamin – twardy facet, który wiele w życiu widział, wciąż był nieprzytomnie zakochany w raz zobaczonej dziewczynie. No nie klei się to tak do końca, mimo wyjaśnień autorki.

Mimo tych wad, książkę czyta się szybko, sprawnie i bardzo przyjemnie. Podobał mi się trochę absurdalny pomysł, że Molly wzdychała do Benjamina, nawet nie wiedząc, że ukochany jest przy niej, tylko trochę się zmienił fizycznie i używa innego imienia. Taki pozorny trójkąt miłosny. Sam wątek romantyczny został sprawnie poprowadzony, wszystko ma sens, a uczucie między Wolfem i Molly rozwija się stopniowo, w dobrym tempie.

Całość jest po prostu dobra. Ta historia, styl, lekkość – prawie wszystko gra w tej powieści. Dlatego moja ocena końcowa to 8/10. Mogłoby być lepiej ale jest naprawdę dobrze.

PostNapisane: 4 września 2022, o 23:30
przez Fringilla
Pamiętałam jak przez mgłę, że kiedyś wysoko ceniłam Jodi Thomas i tez żałowałam, że akurat jej książki nie trafiły do nas ;)
Aż przeszukałam forum i po dekadzie wciąż podtrzymam opinię, że Osborne klimatycznie przypomina - czuć szacunek dla własnej pracy, opowieści i bohaterów, a przez to dla czytelnika...
No i trochę tę mglę zapomnienia rozwiało :rotfl:
-> viewtopic.php?p=246367#p246367
-> viewtopic.php?p=143449#p143449
-> viewtopic.php?p=143142#p143142

To była ciekawa równoważnia dla choćby Diany Palmer.
Pewnie na koncie mam cykle Texas Brothers (powyższy tytuł to tom 4 i to z okolic 2000) i Wife Lottery ale głównie pewnie jej klasykę z początku lat 90. - indywidualne tytuły.
Tak, podejrzewam, że szczególnie te ostatnie by Ci się mogło spodobać, Kawko, jeśli cenisz ten styl, humor i klimat :hyhy:

Tak, tu nie chodzi o to, "co" fabularnie, ale "jak" ;)

PS A wojna... no, różne rzeczy z ludźmi robi, i zakochać się można można nierealistycznie, dopamina robi swoje ;)

PostNapisane: 6 września 2022, o 18:53
przez Kawka
No fajne to było, pewnie inne książki autorki też by mi podeszły.

PostNapisane: 14 września 2022, o 23:40
przez Księżycowa Kawa
Mam ten tytuł i nawet jest w planach, aby za niego się zabrać. Tylko na razie nic z tego nie wyszło.

PostNapisane: 31 grudnia 2022, o 00:00
przez Księżycowa Kawa
Przeczytałam już jakiś czas temu i ogólnie zgadzam się z Twoją opinią, że można byłoby poczytać inne książki tej autorki.