Tajemnicza perła - Mary Balogh (Kawka)
Napisane: 8 lipca 2022, o 10:59
Mary Balogh "Tajemnicza perła"
Książę Ridgeway – okaleczony fizycznie i psychicznie w bitwie pod Waterloo, wiedzie smutne życie. Żona, którą kochał przed laty, nienawidzi go, za czyny, których nie popełnił. Samotny i przygnębiony, ulega pewnego wieczoru pokusie i wynajmuje stojącą pod teatrem kurtyzanę, która wygląda na wyjątkowo zagubioną. Po pośpiesznym stosunku okazuje się, że dziewczyna była dziewicą. Targany wyrzutami sumienia Ridgeway postanawia jej pomóc. Poleca swemu sekretarzowi zatrudnienie początkującej kurtyzany w charakterze guwernantki dla swej małej córeczki. Dla zdesperowanej Fleur to szansa na wyjście z nędzy i ucieczka przed okrutnym kuzynem, który chce ją zmusić do małżeństwa, oraz przed odpowiedzialnością za zamordowanie jego pomagiera. Bojąc się szubienicy, Fleur przyjmuje posadę i wyjeżdża do posiadłości księcia, aby zaszyć się na prowincji i uniknąć kary.
To jedna ze starszych powieści Balogh, nie wchodząca w skład żadnej serii, co uważam za zaletę. Nie ma rzeszy krewniaków i przyjaciół, którzy plączą się w kolejnych książkach, to po prostu odrębna i całkowicie zakończona historia.
Jak na regencyjny romans w stylu Balogh i twórczość tej konkretnej autorki, dość dużo jest dramatu, mroczności i burzliwych emocji, co również pozytywnie mnie zaskoczyło, bo dzięki temu książka nabrała trochę rumieńców i nie jest typowym, spokojnym, niemal sennym, salonowym romansem.
Bohaterowie tej książki są bardzo ludzcy - pełni wad ale mają też zalety. Zwłaszcza książę, choć dumny, moralny, honorowy i kierujący się zasadami, ulega słabości, nie ma się jednak do niego o to żalu, po poznaniu jego przeszłości. Z kolei Fleur to dziewczyna twardo stąpająca po ziemi, która korzysta ze wszystkich szans, jakie dostaje od życia. Nie ma w nich naiwności, czy niepotrzebnych złudzeń ale też nie są zgorzkniali, choć los obojga nie oszczędzał. Ich romans nie obfituje w wiele ognia, bardziej wszystko rozgrywa się na poziomie emocji. W tej powieści są tylko dwie sceny erotyczne, przy czym jedna na samym początku, która daje początek całej akcji. Nie brakuje jednak napięcia emocjonalnego pomiędzy tą dwójką. Wciąż towarzyszy im pewien tragizm, a na ich drodze pojawiają się przeszkody, z pozoru nie do pokonania.
Działania i motywacje bohaterki chwilami doprowadzają do rozpaczy – czasem ona zachowuje się nielogicznie i po prostu nie myśli. Mimo to, da się ją lubić. Jednak to książę kradnie serce czytelnika i jego historia bardziej przekonuje.
Z jednej strony fabuła jest typowa dla książek Balogh – niewiele się dzieje, nie ma epickich przygód i zaskoczeń, klimat jest spokojny i trochę senny ale też książka nie nudzi. Autorka skupia się głównie na opisie przeżyć bohaterów, ich wewnętrznych rozterkach i wyborach.
Całość jest dobra. Książkę przeczytałam bardzo szybko i choć oczekiwałam może odrobinę więcej dramatyzmu po tej historii, to jednak podobała mi się. Nie jest to może najlepsza książka autorstwa Balogh ale z pewnością jedna z bardziej udanych. Moja ocena to 8/10. Mogę polecić z czystym sumieniem.
Książę Ridgeway – okaleczony fizycznie i psychicznie w bitwie pod Waterloo, wiedzie smutne życie. Żona, którą kochał przed laty, nienawidzi go, za czyny, których nie popełnił. Samotny i przygnębiony, ulega pewnego wieczoru pokusie i wynajmuje stojącą pod teatrem kurtyzanę, która wygląda na wyjątkowo zagubioną. Po pośpiesznym stosunku okazuje się, że dziewczyna była dziewicą. Targany wyrzutami sumienia Ridgeway postanawia jej pomóc. Poleca swemu sekretarzowi zatrudnienie początkującej kurtyzany w charakterze guwernantki dla swej małej córeczki. Dla zdesperowanej Fleur to szansa na wyjście z nędzy i ucieczka przed okrutnym kuzynem, który chce ją zmusić do małżeństwa, oraz przed odpowiedzialnością za zamordowanie jego pomagiera. Bojąc się szubienicy, Fleur przyjmuje posadę i wyjeżdża do posiadłości księcia, aby zaszyć się na prowincji i uniknąć kary.
To jedna ze starszych powieści Balogh, nie wchodząca w skład żadnej serii, co uważam za zaletę. Nie ma rzeszy krewniaków i przyjaciół, którzy plączą się w kolejnych książkach, to po prostu odrębna i całkowicie zakończona historia.
Jak na regencyjny romans w stylu Balogh i twórczość tej konkretnej autorki, dość dużo jest dramatu, mroczności i burzliwych emocji, co również pozytywnie mnie zaskoczyło, bo dzięki temu książka nabrała trochę rumieńców i nie jest typowym, spokojnym, niemal sennym, salonowym romansem.
Bohaterowie tej książki są bardzo ludzcy - pełni wad ale mają też zalety. Zwłaszcza książę, choć dumny, moralny, honorowy i kierujący się zasadami, ulega słabości, nie ma się jednak do niego o to żalu, po poznaniu jego przeszłości. Z kolei Fleur to dziewczyna twardo stąpająca po ziemi, która korzysta ze wszystkich szans, jakie dostaje od życia. Nie ma w nich naiwności, czy niepotrzebnych złudzeń ale też nie są zgorzkniali, choć los obojga nie oszczędzał. Ich romans nie obfituje w wiele ognia, bardziej wszystko rozgrywa się na poziomie emocji. W tej powieści są tylko dwie sceny erotyczne, przy czym jedna na samym początku, która daje początek całej akcji. Nie brakuje jednak napięcia emocjonalnego pomiędzy tą dwójką. Wciąż towarzyszy im pewien tragizm, a na ich drodze pojawiają się przeszkody, z pozoru nie do pokonania.
Działania i motywacje bohaterki chwilami doprowadzają do rozpaczy – czasem ona zachowuje się nielogicznie i po prostu nie myśli. Mimo to, da się ją lubić. Jednak to książę kradnie serce czytelnika i jego historia bardziej przekonuje.
Z jednej strony fabuła jest typowa dla książek Balogh – niewiele się dzieje, nie ma epickich przygód i zaskoczeń, klimat jest spokojny i trochę senny ale też książka nie nudzi. Autorka skupia się głównie na opisie przeżyć bohaterów, ich wewnętrznych rozterkach i wyborach.
Całość jest dobra. Książkę przeczytałam bardzo szybko i choć oczekiwałam może odrobinę więcej dramatyzmu po tej historii, to jednak podobała mi się. Nie jest to może najlepsza książka autorstwa Balogh ale z pewnością jedna z bardziej udanych. Moja ocena to 8/10. Mogę polecić z czystym sumieniem.