Strona 1 z 1

Dziewczę z sadu - Lucy Maud Montgomery (Kawka)

PostNapisane: 5 stycznia 2022, o 17:11
przez Kawka
Lucy Maud Montgomery "Dziewczę z sadu"

Eryk, syn bogatego przedsiębiorcy, kończy studia i zastanawia się nad swoją przyszłością. Niespodziewanie otrzymuje list od przyjaciela, który prosi go o przysługę, a konkretniej, o podjęcie w zastępstwie pracy nauczyciela w szkole na głębokiej prowincji, na Wyspie Księcia Edwarda. Na miejscu okazuje się, że praca w szkole jest nudna, a Eryk nie ma co zrobić z wolnym czasem. Aż do chwili gdy pewnego popołudnia, podczas spaceru trafia do zapuszczonego sadu i poznaje tajemniczą dziewczynę, w której zakochuje się od pierwszego wejrzenia.

Lucy Maud Montgomery nie trzeba przedstawiać. Każdy zna serię o Ani. Mało kto jednak wie o jej twórczości dla nieco dojrzalszych odbiorców. "Dziewczę z sadu" to właśnie taka książka. Wydana w oryginale w 1910 r., po raz pierwszy do Polski trafiła w roku 1936. Pierwsze powojenne wydanie z 1989 r., wciąż zawiera tłumaczenie przedwojenne Władysławy Wielińskiej, przez co czytając tę książkę czuć klimat dawnych lat. Tekst jest specyficzny i zawiera sporo archaizmów. Może to kwestia pióra autorki, może tłumaczenia ale czuć, że książka nieco trąci myszką. Mimo to, wciąż daje wiele przyjemności z lektury. To bardzo niewielka objętościowo opowieść, zaledwie 109 stron, z krótkimi rozdziałami opatrzonymi tytułami, co w obecnych czasach jest rzadko praktykowane.

Bohaterowie są sympatyczni, zwłaszcza Kilmeny, słodka i niewinna, przedstawiana jako prawie dziecko. Relacja między nią a Erykiem jest subtelna, a ich miłość nie jest głównym wątkiem książki. Z powieści bije ciepło i pozytywna energia. Postacie poboczne są ciekawe i wyraziste. Historia opowiadana jest wyłącznie z punktu widzenia Eryka, przez co trochę brakuje mi perspektywy Kilmeny i to chyba mój największy zarzut. Sama opowieść jest przyjemna i choć prosta, to bardzo pozytywna. Trudno ją porównać ze współczesnymi książkami więc nawet nie będę. Jest jedyna w swoim rodzaju.

Lubię tę powieść i bardzo miło będę ją wspominać, choć na obecne standardy jest to historia zbyt cukierkowa i naiwna. Moja ocena to: 8/10.

PostNapisane: 6 stycznia 2022, o 11:40
przez tully
Czytalam jest boska i popieram twoja opinie w 100 %

PostNapisane: 6 stycznia 2022, o 22:02
przez Fringilla
przedstawiana jako prawie dziecko

No i tu od prawie zawsze mam problem akurat z tym tytułem Montgomery.

PostNapisane: 7 stycznia 2022, o 11:38
przez Szczypta_Kasi
To jest tytuł dość powszechnie uważany za słaby jeśli chodzi o twórczość Montgomery, ale ja mam do niego słabość. I dla mnie jest to jedna z ulubionych książek. Czytałam ją co prawda w bardzo młodym wieku i taka cukierkowość to był dla mnie miód na moje serce.

PostNapisane: 7 stycznia 2022, o 18:02
przez ewa.p
mam sentyment do tej książki,do dziś mam ja zresztą na półce.Kupiłam ja na początku lat 90-tych,gdy książki Montgomery zaczęły się ponownie u nas ukazywać

PostNapisane: 7 stycznia 2022, o 19:23
przez Fringilla
Dla mnie zawsze mocno odstawała stylem od innych tytułów autorki.
(ok, to jedna z jej pierwszych powieści z "dorosłymi" bohaterami...).

PostNapisane: 8 stycznia 2022, o 21:23
przez Dorotka
Czytałam ją chyba ze dwa lata temu - kupiłam ją na jakiejś aukcji dobroczynnej na rzecz zwierząt i bardzo mnie rozczarowała. Może dlatego, że oczekiwałam czegoś w stylu "Błękitnego zamku", a historyjka była bardzo naiwna. Ale nie żałuję, że na nią trafiłam, zawsze to jakieś doświadczenie.

PostNapisane: 8 stycznia 2022, o 22:00
przez ewa.p
Montgomery sporo ma takich dość naiwnych historyjek.Aczkolwiek czytałam i czytam wszystko jej autorstwa,a do niektórych książek wracałam po wielekroć

PostNapisane: 8 stycznia 2022, o 22:26
przez Fringilla
Porównując z Janką ze Wzgórza Latarni (jedna z ostatnich), gdzie romans jest w sumie dominujący, a wciąż niejako drugoplanowy... ;)

Ja chyba najbardziej lubię z nie-seriowych tytułów właśnie Jankę oraz W pajęczynie życia oprócz Zamku.

A swoja drogą pamiętacie opowiadanie, gdzie bohater "wychowuje" i żeni się z córką narzeczonej? :lol:

PostNapisane: 9 stycznia 2022, o 00:21
przez tully
Oh nie czytalam Janki i w pajeczynie zycia.... jak sie ciesze ze mam cos montgomery...

PostNapisane: 9 stycznia 2022, o 00:45
przez Dorotka
Nie, nie znam opowiadania, w którym bohater "wychowuje" i żeni się z córką narzeczonej. Jaki ma tytuł? Da się to przeczytać bez bólu głowy? :hyhy:

PostNapisane: 9 stycznia 2022, o 01:27
przez Fringilla
Próbuję właśnie namierzyć, w którym to zbiorze opowiadań, po nie potrafię rozpoznać po tytule ani po polsku ani w oryginale... Wydawało mi się, że to któryś zbiór "z Avonlea"...

No właśnie jak nie znoszę tego motywu na wielu poziomach, to to... dobrze pomyślane :]

PostNapisane: 10 stycznia 2022, o 15:24
przez Księżycowa Kawa
Nie trafiłam jeszcze na ten tytuł. Ostatnio za to były „Wakacje na starej farmie”.

PostNapisane: 11 stycznia 2022, o 01:24
przez Fringilla
Muszę przekopać Wolny Dostęp.

Wakacje... to aka Złota Droga / Historynka? Lubiłam, miała lekki klimat Dzieci z Bullerbyn :D

PostNapisane: 13 stycznia 2022, o 13:31
przez Księżycowa Kawa
W zasadzie racja, bo trochę wcześniej powtarzałam „Dzieci z Bullerbyn”. I wtedy dzieci potrafiły łatwo znaleźć sobie zajęcie, i nie potrzebowały dużo. Po prostu inny klimat.

PostNapisane: 13 stycznia 2022, o 13:57
przez Fringilla
Nie groziły sankcje za puszczenie samopas ;)

PostNapisane: 13 stycznia 2022, o 14:10
przez Księżycowa Kawa
:evillaugh: Aczkolwiek to niespecjalnie śmieszne. I mniej elektroniki...

PostNapisane: 13 stycznia 2022, o 14:15
przez Fringilla
Cóż, uważa, że elektronika weszła, aby móc nie puszczać dzieci, a nie w druga stronę ;)