Maggie Osborne "Złoto"
Low Down nigdy nie miała lekkiego życia. Osierocona, od dziecka tułała się po obcych domach i imała różnych zajęć, żeby przeżyć. W końcu trafiła do obozu poszukiwaczy złota, skuszona wizją bogactwa. Gdy wybucha epidemia ospy jako jedyna kobieta pozostaje w obozie i opiekuje się chorymi mężczyznami. Po wszystkim osadnicy chcąc się odwdzięczyć, proponują spełnienie jednego jej marzenia. Dziewczyna życzy sobie dziecka ale żaden z obecnych mężczyzn nie ma ochoty zostać dawcą nasienia. W końcu mężczyźni losują. Maks McCord zostaje wytypowany na ojca dla dziecka Low Down. Problem w tym, że w domu czeka na niego ukochana narzeczona, z którą za kilka tygodni ma wziąć ślub.
Maggie Osborne po raz kolejny mnie zachwyciła. Złoto to piękna historia o tym, że czasem coś, co z pozoru wydaje się karą i nieszczęściem, może przeistoczyć się w coś cennego jak złoto ale droga do zaakceptowania swojego losu i nauczenia się doceniania drobnych rzeczy, które daje nam życie, nie jest łatwa.
Urzekła mnie bohaterka – prosta kobieta o niezłomnym charakterze, która ma swój zestaw zasad moralnych i mocno stąpa nogami po ziemi. Jej siła, charakter, sposób bycia powodują, ze od razu się ją lubi, mimo że daleko jej do idealnej bohaterki romansu. Maks zaś, choć nie jest typowym amantem, ma zasady i jest honorowy, choć musi wybrać pomiędzy dwoma złymi rozwiązaniami. Oboje przechodzą przemianę i to jest jedna z największych sił tej książki. Osborne umie zbudować napięcie między bohaterami, wiarygodnie przedstawić ich wewnętrzne konflikty, motywację i sprawić, że się wierzy we wszystko, a przy tym robi to subtelnie i z wdziękiem.
Tłem historii jest życie na amerykańskim ranczu pod koniec XIX w. Choć wolę Osborne w bardziej westernowym wydaniu, to muszę przyznać, że opisy życia na farmie mi się podobały. Szybko weszłam w klimat i dałam się ponieść przedstawianej scenerii.
Choć nie ma w tej książce niczego spektakularnego, żadnych wielkich przygód i zaskakujących zwrotów akcji, to czyta się ją szybko i przyjemnie. Głównie dzięki umiejętnej grze na emocjach, ładnym, plastycznym opisom i bardzo dobrze wykreowanym bohaterom.
Osborne ma tak dobry styl, że potrafi zaciekawić książką, w której nie ma wielkich zaskoczeń. Jest to jedna z moich ulubionych autorek, bo potrafi bardzo dobrze oddać emocje i nie wychodzi to banalnie, tanio, sztampowo lub nudno. Poza tym, to kolejna jej powieść, w której nie potrafię znaleźć żadnego słabszego punktu, dlatego moja końcowa ocena to mocne 9/10. Na pewno wrócę do tej książki za jakiś czas i polecam ją każdej romansoholiczce z czystym sumieniem.