Strona 1 z 1

Kusicielski pocałunek - Gaelen Foley (Kawka)

PostNapisane: 6 maja 2021, o 10:11
przez Kawka
Gaelen Foley "Kusicielski pocałunek"

Eden Farraday dorastała wychowywana przez ekscentrycznego ojca – lekarza i botanika. Przez lata życia w dżungli nabyła wiele przydatnych umiejętności, jednak z biegiem lat coraz bardziej marzy o życiu typowej młodej dziewczyny, o balach i byciu adorowaną przez przystojnych młodzieńców. Kiedy spotyka Jacka Knighta – niepoprawnego lekkoducha, byłego korsarza, a obecnie handlowca, dostrzega w tym okazję do realizacji swoich marzeń. Statek Knighta ma wkrótce wypłynąć do Anglii więc Eden postanawia zakraść się na pokład i wyruszyć w przygodę życia.

Jest to siódma część cyklu o rodzeństwie Knight ale bez problemu można czytać tę powieść jako oddzielną historię, gdyż bohaterowie poprzednich części pojawiają się tylko jako postacie epizodyczne i każda z książek opowiada o losach innego członka rodziny.

Foley to sprawdzona marka dlatego sięgając po kolejną część wiedziałam na co mogę liczyć i dokładnie to dostałam. Są więc fajni bohaterowie, a szczególnie bohaterka, która wie czego chce i nie boi się zrealizować swoich marzeń. Bohater, który jest troszkę mroczny i męsko kanciasty ale równocześnie wrażliwy, oddany bohaterce i ujmujący, też da się lubić. Razem fajnie współgrają. Ścierają się, kłócą, godzą i kochają.

Troszkę zabrało mi scen erotycznych, które prawdopodobnie wpadły pod nożyczki w tłumaczeniu, co widać bardzo w kilku momentach. Niemniej, nie jest to bardzo duży minus, bo historia jest na tyle dobra, że nawet pozbawiona scen miłosnych się broni.

Fabuła jest dość sztampowa ale nie nudna. Nie dzieje się w tej książce bardzo dużo, akcja płynie jednostajnie i spokojnie do przodu ale wszystko to, co się dzieje wokół bohaterów, czyli ich przeżycia, drobne utarczki, cała ta otoczka, dodaje klimatu. Nie ma dłużyzn, nie ma zbyt rozbudowanych opisów i generalnie nie ma nudy. Konstrukcja fabuły jest bez zarzutu, wszystko jest na swoim miejscu, a finałowa scena naprawdę jest dynamiczna i nie przesadzona.

Bardzo dużym plusem jest miejsce akcji – głównie na początku książki autorka przenosi czytelnika do gorącej dżungli u ujścia rzeki Orinoko, obrazowo opisuje przyrodę i klimat tego regionu. Podobało mi się również tło historyczne – Wenezuela w trakcie walki o niepodległość i związane z tym problemy. To tylko dodaje smaczku całej historii. Bardzo miła odmiana po salonowych romansach z okresu regencji.

Całość to bardzo przyjemna, lekka lektura na ponure dni. Jest trochę przygody, dobry wątek romansowy, zmienna sceneria i fajne postacie. Nie jest to wprawdzie książka, która wbija w fotel ale przyjemnie się ją czyta. Polecam, zwłaszcza fankom wcześniejszych części cyklu. Moja ocena to 8/10, bo nie dostrzegłam żadnych większych błędów, a miło spędziłam czas.