Mary Jo Putney "Orientalny książę"
Rok 1839. Lady Sara St. James przygotowuje się do ślubu z Charlesem Weldonem. Jest to typowe małżeństwo z rozsądku, bo praktyczna Sara liczy już sobie 27 lat i na dodatek, na wskutek wypadku przed laty, utyka. Jej marzeniem jest spokojne życie u boku męża i wychowywanie jego córeczki z poprzedniego małżeństwa. Wszystko zmienia się wraz z przybyciem do Londynu Wędrowca – tajemniczego obcokrajowca, który poprzysiągł, że zniszczy Weldona za wszelką cenę i postanawia do tego celu wykorzystać jego narzeczoną.
To jedna z moich ulubionych książek Putney. Powiem więcej - to jedna z moich najbardziej ulubionych książek w ogóle. Ma wiele motywów, które najbardziej cenię w romansie. Przede wszystkim zemsta. Bohater ma poważny powód do zemsty, i nie robi tego, jak zazwyczaj w romansach, z powodu urażonej dumy. Po drugie – emocje targające zarówno Wędrowcem, jak i Sarą. Cała gama różnorodnych uczuć. Wszystkie opisane świetnie i wiarygodnie. Po trzecie – wartka akcja i dużo ciekawych rzeczy, które nie pozwalają oderwać się od tej książki. Burzliwe i dramatyczne losy bohaterów, bardzo dobre opisy (jak to u Putney), dzięki którym można szybko zżyć się z bohaterami i im kibicować. Niebanalna motywacja bohaterów. Wszystko to ładnie wymieszane i odpowiednio przyprawione scenami erotycznymi.
Przy tej powieści można się zarówno wzruszyć, jak i ekscytować co będzie dalej. Fabuła jest dopracowana, wszystko ma sens i całość nie pozostawia czytelnika w niedosycie. To jest po prostu dobrze napisana książka, z pasjonującymi postaciami, dramatyzmem i przygodami, którą czyta się z przyjemnością. Jest klimatycznie, romantycznie, emocjonująco, gęsto od uczuć i wrażeń. Powieść sama się czyta.
Nie umiem znaleźć wad, to jeden z moich ukochanych romansów, do którego będę wracać jeszcze na pewno nie raz. Polecam, dla mnie 10/10.