Teraz jest 21 listopada 2024, o 14:17

W objęciach diabła - Catherine Coulter (Kawka)

Alfabetyczny spis recenzji ROMANSÓW HISTORYCZNYCH
Avatar użytkownika
 
Posty: 21062
Dołączył(a): 17 grudnia 2010, o 11:15
Lokalizacja: Rzeszów/Drammen
Ulubiona autorka/autor: Proctor, Spencer, Spindler i wiele innych

W objęciach diabła - Catherine Coulter (Kawka)

Post przez Kawka » 14 lutego 2021, o 22:57

Catherine Coulter "W objęciach diabła"

Uwaga! Poniżej mogą być spoilery!

Cassie od zawsze kochała się w Edwardzie. Gdy ukochany wraca do domu, po udanej karierze w wojsku, dziewczyna marzy tylko o szybkim ślubie i szczęśliwym życiu na wsi. W przeddzień ślubu zostaje jednak porwana przez lorda Anthony'ego Wellesa, człowieka, którego wydawałoby się, zna od zawsze, a który odkrywa przed nią swoje mroczniejsze oblicze.

Wiedziałam, że to bodice ripper, wiedziałam, że to Coulter, a jednak zaskoczyła mnie ta książka. Nie wiem co o niej myśleć, bo z jednej strony podobała mi się sama historia i bardzo dobrze się ją czytało, a z drugiej jest odrażająca.

Zacznę z grubej rury. Przede wszystkim utkwił mi w głowie opis gwałtu, beznamiętność z jaką Anthony skrzywdził Cassie. To było takie wyrachowane, na zimno, bez uczuć, autorka opisała to w dość drastyczny sposób. Anthony to rasowy śfiniak, człowiek bez serca i kompletnie nie rozumiem zakochania w nim bohaterki. Wciąż się zastanawiałam jak autorka zrobi kochającego mężczyznę z tego potwora z obsesją. Niestety wybuch niesamowitej miłości Cassie do swojego prześladowcy zupełnie mnie nie przekonuje. Co najwyżej mógł to być syndrom sztokholmski, a nie miłość. Późniejsza scena gwałtu zbiorowego też jest bardzo mocna i zapada w pamięć, ze względu na szczegółowość i drastyczność. To chyba najbardziej drastyczna scena gwałtu w romansie ever. Trochę też nie kupuję tego, że Cassie tak szybko pozbyła się potwornej traumy i rzuciła w ramiona Anthony'ego. To było za szybko i zbyt niewiarygodnie.

Książka zaczyna się nieco sennie, potem gna na przód i akcja bardzo szybko się rozkręca, potem na chwilę robi się nudnawo, a po połowie znów jest super, później mały przestój i znów fajna akcja, która już do samego końca trzyma w napięciu. Miałam wrażenie, że ostatnie kilka rozdziałów zostało skondensowanych, bo pierwotnie Coulter miała zamiar napisać więcej ale że książka już była bardzo długa (544 strony), to kilka wątków zakończyła robiąc spory skrót. Finał w zasadzie okazał się mdły, rozczarowujący, wszystko odbyło się poza kadrem.

Podoba mi się Cassie – dumna, uparta, odważna, silna psychicznie, mądra. Nie podoba mi się Edward – taki zadufany w sobie dupek. Anthony to świr, psychopata. Nie nadaje się na bohatera romansu.

Erotyka w tej powieści nie jest podstawą i nie przesłania fabuły ale jest jej sporo i została obrazowo przedstawiona. Sceny seksu są bardzo obrazowe, dosadne, szczegółowe i dość częste.

Zdziwiły mnie dość wysokie oceny tej książki. Może to jakiś klasyk, a ja o tym nie wiem. Według mnie to jest książka równocześnie bardzo dobra i bardzo zła. Ma elementy, które mogą się podobać ale są też takie, które odrzucają. Dlatego trudno mi się zdecydować czy ją lubię. Z jednej strony – dobrze się bawiłam podczas lektury i w zasadzie przez większość czasu fabuła była ciekawa ale z drugiej strony sporym minusem jest koszmarny główny bohater i zupełnie nieprzekonujący wątek miłości bohaterki do niego. Moja ocena to 7/10.
http://www.radiocentrum.pl

"...Gary (...) niedawno zerwał ze swoją dziewczyną z powodu niezgodności charakterów (charakter nie pozwolił jej zgodzić się na to, by Gary sypiał z jej najlepszą przyjaciółką)". Neil Gaiman "Nigdziebądź".

Powrót do Recenzje romansów historycznych

Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 73 gości