Łajdak - Iris Johansen (Kawka)
Napisane: 24 lutego 2020, o 13:42
Iris Johansen "Łajdak"
Marianna tworzy piękne witraże. Od wielu lat jest to w jej rodzinie tradycja, a wiedza przechodzi z matki na córkę. Teraz dziewczyna jest w wielkim niebezpieczeństwie, bo na jej ojczyznę – Montawię, najeżdża okrutny Nebrow, samozwańczy pretendent do tronu. Mariannie i jej młodszemu braciszkowi udaje się uniknąć śmierci i uciec, jednak jej matka zostaje zabita. Marianna jest teraz jedną osobą, która zna tajemnicę Okna do Nieba – pięknego witrażu, który został zniszczony w wojennej zawierusze, a był kluczem do miejsca, gdzie przed laty ukryto bezcenny skarb. Nie tylko Nebrow chce za wszelką cenę zdobyć informacje o witrażu. Jordan Draken ma swoje powody, aby zdobyć Okno do Nieba. Kiedy dociera na miejsce, zamiast witrażu natrafia na Mariannę. Proponuje jej bezpieczeństwo w zamian za zdradzenie rodzinnej tajemnicy.
Iris Johansen to solidna marka, przynajmniej w przypadku romansów historycznych. Cenię jej książki między innymi za ciekawe scenerie i czas akcji. Tym razem autorka serwuje aż dwa wymyślone królestwa (Montawię i Kazań), usytuowane gdzieś na Bałkanach. Całkiem zgrabny zabieg, biorąc pod uwagę mnogość kultur, zamieszkujących ten rejon i zawirowania historyczne, które przeszedł. Oprócz tego pojawia się standardowa Anglia i Rosja. Szkoda tylko, że wątek rosyjski jest epizodyczny.
Jednym z głównych nośników fabuły jest motyw witraża, który łączy się z wątkiem przygodowym. Jest całkiem zgrabnie poprowadzony i rozwiązany, bo dodał trochę akcji typowo romansowej fabule. Jest to jeden z ciekawszych elementów tej powieści.
Osobną kwestię stanowią bohaterowie. O ile Marianna jest dobrze wykreowana i można się z nią utożsamić, to Jordan nie wzbudził mojej sympatii. Sprawia wrażenie zadufanego w sobie, próżnego dupka, który dąży po trupach do celu, nie patrząc, że po drodze robi komuś krzywdę. Nie przepadam za takimi męskimi postaciami w romansach, którzy są typowymi samcami alfa, a bohaterka ma się podporządkować bez gadania jego woli. Trochę antypatyczny typ, choć pod koniec nieco ugładzony przez autorkę. O wiele fajniej ukazany jest Gregor, który ma wielkie serce ale też potrafi być stanowczy. Pozostałe postacie raczej bez zarzutu.
Na plus można zaliczyć sceny erotyczne i w ogóle rozwój relacji pomiędzy bohaterami. Nic nie dzieje się za szybko, czy bez przyczyny. Ich relacja jest prawdopodobna i choć skomplikowana, to jednak nie ma tam absurdów i udziwnień. To wszystko ma sens, a gorące momenty są naprawdę dobrze napisane.
Jako całość książka jest dobra, choć nie zachwyca. To solidnie napisany romans, z sensownie skonstruowaną fabułą, dobrymi zwrotami akcji, fajnym wątkiem romansowym i przygodowym ale jednak tylko dobry. Brak tej książce iskry, czegoś, co by ją wyróżniło wśród innych, choć czyta się ją w miarę sprawnie i szybko. Dla mnie 7/10.
Marianna tworzy piękne witraże. Od wielu lat jest to w jej rodzinie tradycja, a wiedza przechodzi z matki na córkę. Teraz dziewczyna jest w wielkim niebezpieczeństwie, bo na jej ojczyznę – Montawię, najeżdża okrutny Nebrow, samozwańczy pretendent do tronu. Mariannie i jej młodszemu braciszkowi udaje się uniknąć śmierci i uciec, jednak jej matka zostaje zabita. Marianna jest teraz jedną osobą, która zna tajemnicę Okna do Nieba – pięknego witrażu, który został zniszczony w wojennej zawierusze, a był kluczem do miejsca, gdzie przed laty ukryto bezcenny skarb. Nie tylko Nebrow chce za wszelką cenę zdobyć informacje o witrażu. Jordan Draken ma swoje powody, aby zdobyć Okno do Nieba. Kiedy dociera na miejsce, zamiast witrażu natrafia na Mariannę. Proponuje jej bezpieczeństwo w zamian za zdradzenie rodzinnej tajemnicy.
Iris Johansen to solidna marka, przynajmniej w przypadku romansów historycznych. Cenię jej książki między innymi za ciekawe scenerie i czas akcji. Tym razem autorka serwuje aż dwa wymyślone królestwa (Montawię i Kazań), usytuowane gdzieś na Bałkanach. Całkiem zgrabny zabieg, biorąc pod uwagę mnogość kultur, zamieszkujących ten rejon i zawirowania historyczne, które przeszedł. Oprócz tego pojawia się standardowa Anglia i Rosja. Szkoda tylko, że wątek rosyjski jest epizodyczny.
Jednym z głównych nośników fabuły jest motyw witraża, który łączy się z wątkiem przygodowym. Jest całkiem zgrabnie poprowadzony i rozwiązany, bo dodał trochę akcji typowo romansowej fabule. Jest to jeden z ciekawszych elementów tej powieści.
Osobną kwestię stanowią bohaterowie. O ile Marianna jest dobrze wykreowana i można się z nią utożsamić, to Jordan nie wzbudził mojej sympatii. Sprawia wrażenie zadufanego w sobie, próżnego dupka, który dąży po trupach do celu, nie patrząc, że po drodze robi komuś krzywdę. Nie przepadam za takimi męskimi postaciami w romansach, którzy są typowymi samcami alfa, a bohaterka ma się podporządkować bez gadania jego woli. Trochę antypatyczny typ, choć pod koniec nieco ugładzony przez autorkę. O wiele fajniej ukazany jest Gregor, który ma wielkie serce ale też potrafi być stanowczy. Pozostałe postacie raczej bez zarzutu.
Na plus można zaliczyć sceny erotyczne i w ogóle rozwój relacji pomiędzy bohaterami. Nic nie dzieje się za szybko, czy bez przyczyny. Ich relacja jest prawdopodobna i choć skomplikowana, to jednak nie ma tam absurdów i udziwnień. To wszystko ma sens, a gorące momenty są naprawdę dobrze napisane.
Jako całość książka jest dobra, choć nie zachwyca. To solidnie napisany romans, z sensownie skonstruowaną fabułą, dobrymi zwrotami akcji, fajnym wątkiem romansowym i przygodowym ale jednak tylko dobry. Brak tej książce iskry, czegoś, co by ją wyróżniło wśród innych, choć czyta się ją w miarę sprawnie i szybko. Dla mnie 7/10.