"Jankeska" to pierwsza powieść Samanthy James, którą miałam okazję przeczytać.
Akcja dzieje się w 1815 r. Młody hrabia, dziedzic rodowego majątku, poznaje w karczmie piękną i rezolutną Cassie, posługaczkę, która wbrew swej pozycji społecznej, pełna jest dumy i ambicji. To połączenie cech wzbudza w Gabrielu zainteresowanie dziewczyną. Chcąc zrobić despotycznemu ojcu na złość wpada na szalony pomysł. Proponuje Cassie układ – małżeństwo z rozsądku. Nieoczekiwanie w nowym miejscu Cassie odnajduje się świetnie i zjednuje sobie ludzi, co nie do końca podoba się hrabiemu.
Historia jest barwna i pełna zwrotów akcji. Książka napisana jest na tyle dobrze, że praktycznie czyta się sama. Konstrukcja powieści jest dobra i przemyślana. Sceny szybsze i bardzo dynamiczne przeplatane są scenami wolniejszymi, które z kolei pozwalają lepiej się zagłębić w motywy postępowania bohaterów. Dzięki temu zabiegowi nie ma żadnych dłużyzn i przestojów w fabule, a opisy nie męczą i nie nudzą.
Kolejnym elementem są relacje pomiędzy główną parą bohaterów. Od samego początku między nimi iskrzy i napięcie nie spada aż do końca. Sceny erotyczne są dość szczegółowe i ciekawe ale nie przesadzone. Autorka umiejętnie dobrała ich ilość oraz intensywność.
Pomysł na historię jest tradycyjny, co nie oznacza, że jest ona nudna. Nie ma wielkich fajerwerków, ale też nie ma się do czego przyczepić. Ot, porządnie napisana pod względem warsztatu historia.
Bohaterowie są wyraziści i ciekawi. Gabriel jest irytujący i wkurzający ale mimo to da się go lubić. Cassie – impulsywna i trochę porywcza, a mimo to sympatyczna. Oboje stanowią mieszankę wybuchową, co dobrze robi tej książce.
Ogólnie rzecz biorąc – jest to sympatyczna i przyjemna lektura na zimowe wieczory. Dla mnie mocne 7/10.