Aksamitna Velvet - Kat Martin (Kawka)
Napisane: 31 stycznia 2020, o 15:52
Kat Martin "Aksamitna Velvet"
Velvet aby uratować siebie i dziadka od finansowej ruiny godzi się poślubić księcia Calrlyle, którego nie kocha. W drodze do jego posiadłości, gdzie ma odbyć się ślub, zostaje porwana przez tajemniczego złoczyńcę. Nie wie, że porywacz to starszy brat jej narzeczonego – Jason, który przed laty został osądzony i skazany na śmierć za zabójstwo ojca. Cudem udało mu się uniknąć stryczka, jednak doznał wielu cierpień. Teraz prawowity dziedzic wraca do Anglii, by dowieść swojej niewinności i zemścić się na bracie, który zniszczył mu życie.
Ta książka jest bardzo dobra. Po prostu. Przede wszystkim zaczyna się od fascynującej przygody, a kończy jeszcze większymi fajerwerkami. Fabuła jest dopracowana i pełna ciekawych zwrotów akcji. Mimo iż powieść liczy sobie prawie 400 stron, to czyta się ją bardzo szybko, bo ani na moment akcja nie zwalnia tempa i ciągle dzieje się coś ciekawego. Autorka bardzo sprawnie przeplata wątek przygody/intrygi, z wątkiem miłosnym.
Ta historia aż kipi od emocji. Chemia pomiędzy główną parą jest tak intensywna, że trudno się oderwać od czytania. Najpierw autorka serwuje fajne ścieranie się bohaterów, walkę i wzajemną niechęć, po czym zgrabnie przechodzi do fascynacji i seksualnego napięcia, aby na koniec dodać sporo miłości. Coś niesamowitego. Przeżywałam tę powieść i naprawdę kibicowałam bohaterom.
Postacie są sympatyczne i pełne ikry. Ona to kobieta z charakterem, która nie daje sobie dmuchać w kaszę i twardo stąpa po ziemi. On to zraniony, pełen sprzeczności mężczyzna o dobrym sercu, pragnący sprawiedliwości dla siebie i innych. Oboje razem doskonale się uzupełniają.
Sceny erotyczne pełne są szczegółów ale równocześnie namiętne i ciekawe. Nie dominują ale ładnie splatają w klamrę całą historię. Nie ma w nich przesady albo zbyt wielu organoleptycznych detali. Wszystko wyważone i opisane ze smakiem.
Jest to jedna z tych książek, do których wrócę z przyjemnością w przyszłości i na pewno godna polecenia każdej romansoholiczce. Dla mnie 9/10.
Velvet aby uratować siebie i dziadka od finansowej ruiny godzi się poślubić księcia Calrlyle, którego nie kocha. W drodze do jego posiadłości, gdzie ma odbyć się ślub, zostaje porwana przez tajemniczego złoczyńcę. Nie wie, że porywacz to starszy brat jej narzeczonego – Jason, który przed laty został osądzony i skazany na śmierć za zabójstwo ojca. Cudem udało mu się uniknąć stryczka, jednak doznał wielu cierpień. Teraz prawowity dziedzic wraca do Anglii, by dowieść swojej niewinności i zemścić się na bracie, który zniszczył mu życie.
Ta książka jest bardzo dobra. Po prostu. Przede wszystkim zaczyna się od fascynującej przygody, a kończy jeszcze większymi fajerwerkami. Fabuła jest dopracowana i pełna ciekawych zwrotów akcji. Mimo iż powieść liczy sobie prawie 400 stron, to czyta się ją bardzo szybko, bo ani na moment akcja nie zwalnia tempa i ciągle dzieje się coś ciekawego. Autorka bardzo sprawnie przeplata wątek przygody/intrygi, z wątkiem miłosnym.
Ta historia aż kipi od emocji. Chemia pomiędzy główną parą jest tak intensywna, że trudno się oderwać od czytania. Najpierw autorka serwuje fajne ścieranie się bohaterów, walkę i wzajemną niechęć, po czym zgrabnie przechodzi do fascynacji i seksualnego napięcia, aby na koniec dodać sporo miłości. Coś niesamowitego. Przeżywałam tę powieść i naprawdę kibicowałam bohaterom.
Postacie są sympatyczne i pełne ikry. Ona to kobieta z charakterem, która nie daje sobie dmuchać w kaszę i twardo stąpa po ziemi. On to zraniony, pełen sprzeczności mężczyzna o dobrym sercu, pragnący sprawiedliwości dla siebie i innych. Oboje razem doskonale się uzupełniają.
Sceny erotyczne pełne są szczegółów ale równocześnie namiętne i ciekawe. Nie dominują ale ładnie splatają w klamrę całą historię. Nie ma w nich przesady albo zbyt wielu organoleptycznych detali. Wszystko wyważone i opisane ze smakiem.
Jest to jedna z tych książek, do których wrócę z przyjemnością w przyszłości i na pewno godna polecenia każdej romansoholiczce. Dla mnie 9/10.