Judith O’Brien „Arystokraci”
Constance jako dziewczynka przeżyła koszmar wojny secesyjnej. Straciła rodzinę i majątek, decyduje się więc podjąć posadę guwernantki w odległym Londynie. Po latach, przypadkiem wpada w oko lordowi Hastings, który oświadcza się jej po krótkiej znajomości. Więcej uwagi poświęca jej jednak przyjaciel narzeczonego – uczony ale pochodzący z gminu Joseph. Ich relacja powoli zaczyna coraz mniej przypominać tylko przyjaźń…
To dość krótki romans historyczny osadzony w realiach wiktoriańskiej Anglii ale od wielu innych z tego gatunku wyróżnia go zasadnicza rzecz – podejście autorki do tematu. Nie ma w tej książce praktycznie żadnej sceny erotycznej (trudno powiedzieć dlaczego, być może tłumacz wyciął), a mimo to powieść aż kipi od emocji. Cechuje tę historię również ironiczny i wszędobylski humor, charakterystyczny dla stylu autorki. Lekko prześmiewczy ton, rzetelna krytyka ówczesnych wyższych sfer, ich próżniaczego stylu życia i bezsensownych zasad i obyczajów. Osobiście bardzo lubię kiedy autorka serwuje opisy życia arystokratów opierając się na prawdziwych źródłach historycznych.
Podobała mi się delikatność i subtelność w opisywaniu relacji pomiędzy bohaterką i jej dwoma adoratorami, a w zasadzie jednym adoratorem i jednym przyjacielem. Wszystkie wydarzenia zmierzają do wiadomego finału, ale nic nie dzieje się na siłę, nie ma się wrażenia podczas lektury, że coś jest przesadzone. Miłość rozwija się stopniowo i powoli, dzieje się niejako na marginesie innych zdarzeń, troszkę mimochodem.
Główny wątek miłosny, choć jest dobrze napisany, nie stanowi głównej osi fabuły. Może dlatego nie czułam, że czytam kolejny, podobny do dziesiątek innych romans, a chłonęłam tę historię jako coś zupełnie nowego. Oprócz miłości i humoru, krytycznego podejścia do arystokracji, jest też wątek szpiegowski. Nie jest zbyt duży ale na tyle ciekawy, żeby do końca trzymać w niepewności i ciekawości.
Postacie główne są sympatyczne i dają się lubić. Constance jest fajną dziewczyną, mądrą, zaradną i pełną wigoru. Joseph też ma ciekawy charakter. Trochę skryty, tajemniczy, inteligentny, pewny siebie ale nie pyszałkowaty i zarozumiały, taki ludzki i dobry.
Podobały mi się również odniesienia do prawdziwych postaci historycznych, opisy życia królowej Wiktorii i jej syna Edwarda, próba nakreślenia ich charakteru, ciekawostki historyczne i inne smaczki, które wyglądają na wiarygodne. Widać, że autorka się przygotowała i ma wiedzę na opisywany temat.
Ogólnie książkę czytało mi się bardzo szybko i dobrze, praktycznie sama się przeczytała. Jest to jedna z lepszych powieści, które miałam okazję ostatnio przeczytać. Ożywcza, świeża w podejściu, lekka ale nie banalna. Dla mnie za całokształt sprawiedliwą oceną będzie: 9/10.