Secrets of Charlotte Street (cykl) - Scarlett Peckham (Viperina)
Napisane: 16 listopada 2019, o 10:16
Tom pierwszy: The Duke I Tempted
Od czego by tu zacząć? Ano pewnie od tego, że gdybym wiedziała, że książka jest z motywem BDSM, to bym jej nie kupiła i nie przeczytała. W zasadzie zaraz po prologu, w którym pojawiła się zapowiedź wątku BDSM, odłożyłam książkę. Na szczęście przeczytałam entuzjastyczne recenzje francuskich czytelniczek i postanowiłam dać książce szansę. Na szczęście
Na szczęście dlatego, że to jest bardzo dobrze napisana historia. Lubię autorki, które umieją w pisanie Narracyjnie jest bez zarzutu, wszystko ma swój sens, wydarzenia są połączone w logiczną całość, emocje bohaterów z nich wynikają i są spójne z ich osobowościami. Przy okazji, wszystko opisywane jest w sposób nieurągający inteligencji czytelniczki, czyli z reakcji postaci wysnuwamy ich emocje.
Bohaterowie: ciekawi, oryginalni nawet, zwłaszcza on ze swoimi skłonnościami do BDSM i ich genezą. W zasadzie gdyby nie te skłonności, to byłby jednym z klasycznych typów bohaterów romansów: książę, nieco sztywny, bardzo skupiony na samokontroli, z pozoru pozbawiony wszelkich uczuć i emocji, ale z drzemiącym pod powierzchnią wulkanem. W przeszłości tajemnica dotycząca osobistej tragedii oraz klasyczny ojciec-okrutnik. Ona: utalentowana ogrodniczka, sierota, samodzielna, nad wyraz wyemancypowana jak na swoją epokę (połowa osiemnastego stulecia). W pierwszej części powieści mamy klasyczne ścieranie się bohaterów, prowadzące do zawiązania miłości z oczywistą niewiedzą bohaterów co do stanu ich własnych uczuć. Potem jest małżeństwo teoretycznie z rozsądku, umowa itd. Trochę się dziwimy bohaterom, że mimo tak jaskrawych symptomów wzajemnego zadurzenia, upierają się przy związku z rozsądku.
Co jest fajne? To, że jak w dobrej sztuce, jeśli na ścianie wisi strzelba, to znaczy, że w którymś momencie wystrzeli. I tu jest też tak, że jeśli autorka opisuje jakieś zdarzenie, to w którymś momencie ono wybrzmi i będzie miało swoje konsekwencje, których się, oczywiście, domyślamy od początku.
Dobrze zarysowane postacie drugoplanowe, z ciekawym otwarciem na drugi tom, chociaż tam także zapowiada się motyw, za którym nie przepadam (męska prostytucja w przeszłości bohatera).
I na koniec: BDSM, występuje, ale w sposób akceptowalny, tzn. jest tego niewiele. Tym niemniej odejmuję za to jeden punkt (tylko jeden, bo wątek nie zdominował powieści). Ale dodaję też jeden punkt za romantyczny finał, więc ogólnie wychodzi na niezły wynik
8/10.
Alias, przeczytaj, może Ci się spodobać
Od czego by tu zacząć? Ano pewnie od tego, że gdybym wiedziała, że książka jest z motywem BDSM, to bym jej nie kupiła i nie przeczytała. W zasadzie zaraz po prologu, w którym pojawiła się zapowiedź wątku BDSM, odłożyłam książkę. Na szczęście przeczytałam entuzjastyczne recenzje francuskich czytelniczek i postanowiłam dać książce szansę. Na szczęście
Na szczęście dlatego, że to jest bardzo dobrze napisana historia. Lubię autorki, które umieją w pisanie Narracyjnie jest bez zarzutu, wszystko ma swój sens, wydarzenia są połączone w logiczną całość, emocje bohaterów z nich wynikają i są spójne z ich osobowościami. Przy okazji, wszystko opisywane jest w sposób nieurągający inteligencji czytelniczki, czyli z reakcji postaci wysnuwamy ich emocje.
Bohaterowie: ciekawi, oryginalni nawet, zwłaszcza on ze swoimi skłonnościami do BDSM i ich genezą. W zasadzie gdyby nie te skłonności, to byłby jednym z klasycznych typów bohaterów romansów: książę, nieco sztywny, bardzo skupiony na samokontroli, z pozoru pozbawiony wszelkich uczuć i emocji, ale z drzemiącym pod powierzchnią wulkanem. W przeszłości tajemnica dotycząca osobistej tragedii oraz klasyczny ojciec-okrutnik. Ona: utalentowana ogrodniczka, sierota, samodzielna, nad wyraz wyemancypowana jak na swoją epokę (połowa osiemnastego stulecia). W pierwszej części powieści mamy klasyczne ścieranie się bohaterów, prowadzące do zawiązania miłości z oczywistą niewiedzą bohaterów co do stanu ich własnych uczuć. Potem jest małżeństwo teoretycznie z rozsądku, umowa itd. Trochę się dziwimy bohaterom, że mimo tak jaskrawych symptomów wzajemnego zadurzenia, upierają się przy związku z rozsądku.
Co jest fajne? To, że jak w dobrej sztuce, jeśli na ścianie wisi strzelba, to znaczy, że w którymś momencie wystrzeli. I tu jest też tak, że jeśli autorka opisuje jakieś zdarzenie, to w którymś momencie ono wybrzmi i będzie miało swoje konsekwencje, których się, oczywiście, domyślamy od początku.
Dobrze zarysowane postacie drugoplanowe, z ciekawym otwarciem na drugi tom, chociaż tam także zapowiada się motyw, za którym nie przepadam (męska prostytucja w przeszłości bohatera).
I na koniec: BDSM, występuje, ale w sposób akceptowalny, tzn. jest tego niewiele. Tym niemniej odejmuję za to jeden punkt (tylko jeden, bo wątek nie zdominował powieści). Ale dodaję też jeden punkt za romantyczny finał, więc ogólnie wychodzi na niezły wynik
8/10.
Alias, przeczytaj, może Ci się spodobać