Dangerous - Minvera Spencer (Viperina)
Napisane: 27 września 2019, o 09:49
Nowa autorka, nowy cykl, jeszcze niespecjalnie popularne, bo na Goodreads niecały tysiąc ocen. A cykl liczy już trzy książki, czwarta ma wyjść w połowie przyszłego roku.
Przyznam, że podeszłam do książki z lekkim sceptycyzmem, bo blurb zapowiadał coś, czego nie lubię, czyli wątki bliskowschodnie i haremową przeszłość bohaterki. Na szczęście obyło się bez tego, czego w romansach nie znoszę, czyli bez fascynacji bohaterami typu szejk, sułtan itd. Wręcz przeciwnie, nasza bohaterka istotnie wylądowała w haremie jako dziewczynka zaledwie czternastoletnia, spędziła w nim siedemnaście lat, urodziła sułtanowi syna, a następnie, po śmierci sułtana, udało jej się uciec. W Oranie pozostał wszelako jej syn, siedemnastoletni Jibrill, zaangażowany aktualnie (czyli na początku dziewiętnastego stulecia) w walkę o tron z przyrodnim bratem. W ekspozycji powieści nasza bohaterka planuje zamążpójście celem powrotu do Oranu, gdzie chce dołączyć do syna, zamążpójście jest jej niezbędne do wyzwolenia się spod władzy ojca, który jest księciem. Książę również chce wydać córkę za mąż, głównie celem uniknięcia skandali związanych z jej niekonwencjonalnym zachowaniem oraz groźbą ujawnienia jej haremowej przeszłości. I tu wkracza na scenę nasz bohater, Adam Courtney markiz Exley, dwukrotny wdowiec podejrzewany przez towarzystwo o zabójstwo dwóch żon i ojciec trzech dorastających córek.
Tyle ekspozycji, dalej mamy małżeństwo, tajemnice, docieranie dwójki bohaterów o różnych charakterach i zwyczajach, kilku bohaterów drugoplanowych (poznajemy trzech bohaterów kolejnych części cyklu), wyprawę ratowniczą do Oranu i w zasadzie na tyle. Parę niedorzeczności scenariuszowych (serio ekipa ratownicza dogaduje szczegóły planu w trakcie wyprawy, rozmawiając między sobą po angielsku w Oranie, podczas gdy mogła to spokojnie zrobić podczas rejsu dalekomorskiego, chociaż wolała wtedy grać w szachy, karty i ćwiczyć szermierkę?), dużo dość przeciętnych w sumie opisów scen miłosnych, wyjaśnienie tajemnic.
To jest całkiem sympatyczna książka, którą się dobrze, lekko i szybko czyta, nie jest ani nadmiernie wzruszająca, ani nazbyt chłodna, jest poprawna. Za duży plus poczytuję, że mimo początkowej niechęci do tematyki, szybko przeszłam nad nią do porządku dziennego, ba, nawet uważam, że ten akurat haremowy aspekt miał znaczenie dla zbudowania spójnej postaci bohaterki. Ano właśnie, plusem powieści jest niewątpliwie spójność postaci, wszystkich, także tych drugoplanowych, są zarysowane przekonująco i z nawiązaniem do ich doświadczeń.
Stawiam mocne 7/10 i z pewnością sięgnę po kolejne części cyklu (chociaż wolałabym, żeby Jibrill, który ma być bohaterem czwartej części, związał się z Eve, córką markiza, ale pewnie byłoby to mocno niezręczne).