Karyn Monk "Więzień miłości"
Lord Redmond został niesłusznie skazany za morderstwo. Pobity i chory czeka na egzekucję w więzieniu. Genevieve to 26-letnia stara panna. Za cel życia obrała sobie wyciąganie z więzienia drobnych, nieletnich złodziejaszków, których próbuje zresocjalizować. Zdjęta litością, pomaga uciec Redmondowi, po czym ukrywa go w swoim domu.
Jest to moje pierwsze spotkanie z autorką, choć mam wrażenie, że już kiedyś czytałam podobną historię. To dość krótka książka. Fabuła nie skupia się tylko na wątku miłosnym ale raczej na losach dzieci i mieszkańców domu Genevieve. Pełno w tej powieści postaci, z których każda ma swoją historię. Motyw powoli rodzącej się i rozwijającej relacji między Gen a Haydonem został całkiem zgrabnie ujęty. Miłość nie wybucha między nimi, a rodzi się na gruncie przyjaźni, co jest miłą odmianą od romansowych schematów. Główna para jest dobrze pokazana. Ona, stara panna i idealistka, on mroczny, twardy facet z paskudną tajemnicą na sumieniu, próbujący dociec, kto chce jego śmierci. Fabuła może nie jest zbyt porywająca ale na tyle zgrabnie opisana, że trzyma w napięciu, mimo iż praktycznie od początku wiadomo kto jest czarnym charakterem i dlaczego chce się pozbyć głównego bohatera.
Chwilami miałam wrażenie, że autorka trochę za bardzo dała się ponieść fantazji (na przykład opis kradzieży klejnotów albo finałowa scena) i ogólnie przygody z dziećmi nie do końca do mnie przemówiły (wydały mi się mało prawdopodobne i przesadzone), ale to drobna uwaga, a nie jakiś wielki zarzut, bo całość w zasadzie była spójna i logiczna.
Trudno mi coś więcej napisać o tej książce, poza tym, że jest ona bardzo poprawna pod względem konstrukcji. Nie odczułam żadnych większych zgrzytów, czy niedociągnięć. Całość czytało się dość gładko i przyjemnie, a mała ilość stron (tylko 287), sprawiła że ta historia nie dłużyła się, mimo braku jakichś wielkich fajerwerków.
To całkiem zgrabny romans historyczny, z fabułą nieco odbiegającą od większości, co w moim odczuciu trzeba zaliczyć na plus autorce. Było niebanalnie, dość ciekawie i przyjemnie, choć nie jest to raczej historia, którą zapamiętam na lata. Ot, przyjemna i odprężająca lektura na wieczór lub dwa. Dla mnie 8/10.