Amanda Quick „Kryształowe Ogrody”
Evangeline Ames ma pewne zdolności parapsychiczne. Pod przykrywką damy do towarzystwa trudni się demaskowaniem łowców posagów. Kiedy pewnego dnia zostaje brutalnie zaatakowana, szuka spokoju w Kryształowych Ogrodach – fascynującej i pełnej tajemniczej energii posiadłości lorda Lucasa Sebastiana.
Choć nie przepadam za wątkami paranormalnymi w romansach, to jednak zaciekawił mnie opis z okładki. Niestety, po raz kolejny stwierdzam, że wyrosłam z Quick. Choć powieść pod względem warsztatowym jest bez zarzutu (wątki prawidłowo rozwinięte i zakończone, fabuła ciekawi i trzyma w napięciu prawie do końca, wątek kryminalny dobrze poprowadzony itp.), to jednak czegoś wyraźnie brak. Tym czymś jest głębia. Ta książka wdała mi się (znowu), infantylna i przesłodzona. Owszem, wiem, że w założeniu miało być lekko i zabawnie i było, ale to jednak już nie to. Już mnie nie bawią tego typu książki, gdzie lekkość wylewa się z kartek, gdzie dominuje bajkowość i nierealne przygody. Nie wiem dlaczego ale ta kiedyś lubiana przeze mnie infantylność książek Quick, teraz mnie drażni. Po raz kolejny nie dałam się porwać klimatowi, a całość odebrałam jako przyjemną bajkę na popołudnie.
Dużym plusem są bohaterowie, zarówno ci główni, jak i poboczni. Sprawnie opisani i ciekawi, pełni życia. Opisy też typowe dla Quick, czyli dobre. Niestety, wątek miłosny sprowadzony do minimum, przesłodzony i zupełnie nieprawdopodobny. To psuje odbiór książki. Autorka skupiła się na wątku kryminalnym, który też nie porywa i nie powala na kolana ale jest dość dobrze rozwiązany i wydaje się logiczny. Magia, a raczej tajemnicza energia, dodaje smaczku ale równie dobrze, mogłoby jej nie być.
Książkę czyta się bardzo szybko, bo ma zaledwie 287 stron i jest podzielona na 41 bardzo krótkich rozdziałów. Nie znaczy to jednak, że jest to dobra lektura. To zwykła, typowa do bólu powieść Quick, z przygodami, lekko postrzeloną bohaterką i generalnie wszystkimi wzorcowymi dla autorki rozwiązaniami fabularnymi, które są dokładnie takie same jak w innych jej książkach. Quick to Quick i chyba nie należy się spodziewać po niej czegoś innego. Mnie po raz kolejny rozczarowała płytkość i banalność jej książek. To takie proste i nie wymagające powieści osadzone w realiach regencyjnej Anglii, do zapomnienia zaraz po lekturze. Dla mnie nic szczególnego, dlatego ocena 6/10.