Kasyno - Barbara Dawson Smith (Kawka)
Napisane: 26 marca 2019, o 10:35
Barbara Dawson Smith „Kasyno”
Alicja Pemberton nigdy nie miała lekkiego życia. Najpierw choroba psychiczna matki, a potem samobójcza śmierć ojca, który doprowadził rodzinę do finansowej ruiny. Dziewczyna radzi sobie z życiowymi problemami całkiem nieźle, dopóki młodszy brat nie trafia w sidła przebiegłego właściciela kasyna – Drake’a Wildera i nie traci resztek ich marnego majątku podczas gry w karty. Alicja staje więc przed trudnym zadaniem, musi zdobyć pieniądze w krótkim czasie. Jedynym wyjściem wydaje jej się zostanie kochanką człowieka, który przyczynił się do tej sytuacji czyli Wildera. Nie wie jednak, że Drake Wilder ma swój ukryty cel w usidleniu rodziny Pembertonów.
Książki Smith poniżej pewnego poziomu nie schodzą. Autorka ma tak dobry warsztat, że trudno znaleźć w jej twórczości coś gorszego. Tak samo jest z „Kasynem”. Ta książka jest po prostu fajna. Wszystkie elementy składowe są na miejscu, całość jest przemyślana i ma sens, zarówno pod względem konstrukcji fabuły, tempa akcji, opisów, dialogów, bohaterów i ich motywacji. Naprawdę trudno znaleźć jakiś mankament. Podobało mi się praktycznie wszystko.
Język powieści jest dość obrazowy i przyjemny. Raczej nie ma wielkich przygód i awantur ale całość czyta się bardzo sprawnie i płynnie. To zasługa gładkiego stylu Dawson Smith. Wykreowane postacie wydają się prawdziwymi ludźmi, z którymi można się utożsamić. Bardzo łatwo się wczuć w klimat tej książki.
Bohaterka ma charakter. Jest żywiołową, zaradną, sympatyczną osobą. Bohater trochę mroczny i udający twardziela ale tak naprawdę obdarzony jest gołębim sercem. Inni bohaterowie też są ciekawi, charakterystyczni i sympatyczni. Nie jest ich na tyle dużo, żeby przysłonili główną parę ale stanowią ciekawe jej uzupełnienie.
Na początku relacja między Drake’em i Alicją fajnie napędza akcję. Ich wzajemne animozje i równoczesne przyciągnie cielesne, opisane są w dobry sposób. Później ich relacja się zmienia, bo pojawiają się uczucia. Nic nie jest przegięte albo przesłodzone, wszystko na poziomie uczuć ma sens. Sceny seksu pojawiają się w drugiej połowie książki, niejako naturalnie. Są dość dokładne ale nie przesadzone. Potrzebne, choć nie dominują fabuły.
Sama historia jest dość ciekawa, choć nie za bardzo odkrywcza. Mimo uciekania się autorki do utartych romansowych schematów, książkę czyta się szybko i przyjemnie. W zasadzie trudno mi wymienić jakąś większą wadę. Powieść ogólnie mi się podobała, choć nie zachwyciła i nie rzuciła mnie na kolana. Według mojej opinii zasłużona ocena to 8/10. To dobry, klasyczny pod względem konstrukcji romans, który może się podobać.
Alicja Pemberton nigdy nie miała lekkiego życia. Najpierw choroba psychiczna matki, a potem samobójcza śmierć ojca, który doprowadził rodzinę do finansowej ruiny. Dziewczyna radzi sobie z życiowymi problemami całkiem nieźle, dopóki młodszy brat nie trafia w sidła przebiegłego właściciela kasyna – Drake’a Wildera i nie traci resztek ich marnego majątku podczas gry w karty. Alicja staje więc przed trudnym zadaniem, musi zdobyć pieniądze w krótkim czasie. Jedynym wyjściem wydaje jej się zostanie kochanką człowieka, który przyczynił się do tej sytuacji czyli Wildera. Nie wie jednak, że Drake Wilder ma swój ukryty cel w usidleniu rodziny Pembertonów.
Książki Smith poniżej pewnego poziomu nie schodzą. Autorka ma tak dobry warsztat, że trudno znaleźć w jej twórczości coś gorszego. Tak samo jest z „Kasynem”. Ta książka jest po prostu fajna. Wszystkie elementy składowe są na miejscu, całość jest przemyślana i ma sens, zarówno pod względem konstrukcji fabuły, tempa akcji, opisów, dialogów, bohaterów i ich motywacji. Naprawdę trudno znaleźć jakiś mankament. Podobało mi się praktycznie wszystko.
Język powieści jest dość obrazowy i przyjemny. Raczej nie ma wielkich przygód i awantur ale całość czyta się bardzo sprawnie i płynnie. To zasługa gładkiego stylu Dawson Smith. Wykreowane postacie wydają się prawdziwymi ludźmi, z którymi można się utożsamić. Bardzo łatwo się wczuć w klimat tej książki.
Bohaterka ma charakter. Jest żywiołową, zaradną, sympatyczną osobą. Bohater trochę mroczny i udający twardziela ale tak naprawdę obdarzony jest gołębim sercem. Inni bohaterowie też są ciekawi, charakterystyczni i sympatyczni. Nie jest ich na tyle dużo, żeby przysłonili główną parę ale stanowią ciekawe jej uzupełnienie.
Na początku relacja między Drake’em i Alicją fajnie napędza akcję. Ich wzajemne animozje i równoczesne przyciągnie cielesne, opisane są w dobry sposób. Później ich relacja się zmienia, bo pojawiają się uczucia. Nic nie jest przegięte albo przesłodzone, wszystko na poziomie uczuć ma sens. Sceny seksu pojawiają się w drugiej połowie książki, niejako naturalnie. Są dość dokładne ale nie przesadzone. Potrzebne, choć nie dominują fabuły.
Sama historia jest dość ciekawa, choć nie za bardzo odkrywcza. Mimo uciekania się autorki do utartych romansowych schematów, książkę czyta się szybko i przyjemnie. W zasadzie trudno mi wymienić jakąś większą wadę. Powieść ogólnie mi się podobała, choć nie zachwyciła i nie rzuciła mnie na kolana. Według mojej opinii zasłużona ocena to 8/10. To dobry, klasyczny pod względem konstrukcji romans, który może się podobać.