Strona 1 z 1

Season for Scandal (cykl) - Kelly Bowen (Viperina)

PostNapisane: 10 marca 2019, o 14:44
przez Viperina
Obrazek

Nowa autorka, nowy cykl (Season for Scandal), którego trzecia część zdobyła zresztą nagrodę RITA, więc rzecz w zasadzie wysoce obiecująca. Skończyłam i mam lekko mieszane uczucia, które postaram się tu uporządkować.

Otóż po pierwsze, to jest bardzo dobrze napisane. Narracyjnie bez zarzutu, nie żadnych dłużyzn, w zasadzie większości zdarzeń, zarówno teraźniejszych, jak i przeszłych, dowiadujemy się z dialogów pomiędzy bohaterami. Nie ma ciągnących się w nieskończoność opisów, nieustannych rozważań bohaterów i innych zabiegów, które powodują, że lektura wprawia nas w irytację. Tu jest konkretnie, akcja toczy się wartko, a charakterystyka bohaterów wypływa z ich bezpośrednich zachowań, przy jednoczesnym szacunku i zaufaniu do czytelniczki, że do właściwych wniosków dojdzie sama. To bardzo na plus.

Kolejna pozytywna rzecz, to nietypowość bohaterów (narzekałyśmy niedawno, że pewnych postaci brakuje nam w romansach). Otóż tu jest mało szablonowo. On jest diukiem, który odziedziczył tytuł po śmierci dwóch starszych braci. A ponieważ był trzecim z braci i rodzice nie liczyli się z tym, że to on właśnie zostanie diukiem, to wysłali go najpierw do szkoły z internatem, a dwunastolatka postawili przed wyborem: kościół czy armia? Nasz bohater wybrał armię, został marynarzem, a następnie nabył statek i zaczął działać w Brytyjskiej Kompanii Wschodnioindyjskiej i robić pieniądze. Klasyczny bohater, który musiał wymyśleć samego siebie, był zdany tylko na siebie i miał parszywe dzieciństwo, chociaż nie wywodzi się z patologii. Ona z kolei prowadzi coś na kształt firmy detektywistycznej, której zadaniem jest ogarnianie skandali, w jakie ładują się przedstawiciele wyższych sfer, ze szczególnym uwzględnieniem młodych, acz niekoniecznie niewinnych panienek. Ma do tego ciekawą przeszłość. Świetna bohaterka, bardzo nietuzinkowa i generalnie trzymająca książkę.

Następny pozytyw to ciekawe zadzierzgnięcie akcji, znowu zupełnie nieszablonowe, otóż, akcja zaczyna się od trupa w łóżku. Trupem jest znany londyński podstarzały hulaka, którego nagie, przywiązane do łóżka czerwonymi atłasowymi wstążkami, ciało zostaje znalezione w sypialni osiemnastoletniej siostry głównego bohatera, notabene w czasie balu wydawanego na jej cześć. Panienka natomiast zniknęła. I do uprzątnięcia ciała tudzież odnalezienia panienki zostaje wynajęta nasza bohaterka. Nie przez naszego bohatera, który w domniemaniu pływa w owym czasie po morzach i oceanach, tylko przez ciotkę. Oczywiście okazuje się, że nasz bohater niespodziewanie wrócił z podróży i zamierza czynnie uczestniczyć w czynnościach dochodzeniowo-śledczych, nie mając po temu doświadczenia ani warunków.

I tak się to zaczyna. Jest ciekawie, bo sama intryga jest zaskakująca i przez dłuższy czas nie wiemy, co się właściwie wydarzyło, jest parę wolt akcji, w tle pojawiają się interesujący bohaterowie drugoplanowi, których, jak wiadomo, poznamy bliżej w kolejnych częściach serii. Podobały mi się także niespodziewane rozwiązania dość szablonowych sytuacji, często wykorzystywanych w romansach (jak choćby aukcja).

To wszystko jest bardzo na plus, ale... No właśnie - jest parę ale. Otóż trochę mi zabrakło rozwinięcia relacji między bohaterami, wolałabym, żeby było trochę bardziej emocjonalnie, żeby niewątpliwa dramatoza bardziej wybrzmiała. Było trochę za letnio. Po wtóre, pozycja głównej bohaterki była dość nieprawdopodobna. No nie z taką przeszłością. Chociaż to akurat w sumie nie wiem, czy to nie plus, bo było nietypowo.

Tym niemniej, jestem bardzo ciekawa kolejnych części cyklu i zdecydowanie pozytywnie oceniam lekturę en masse.

7/10, bo chciałam więcej emocji.

PostNapisane: 10 marca 2019, o 16:58
przez Lilia ❀
Zapowiada się ciekawie :)

PostNapisane: 10 marca 2019, o 23:30
przez Fringilla
Idę popatrzeć na recenzje, czy ktoś się doczepia się kwestii roboty w Kompanii :hyhy:

Na marginesie: i jeszcze w powyższym kontekście - kaman, nazywanie syna diuka/księcia "zdanym tylko na siebie"... :hyhy:
To swoją drogą też ciekawa sprawa w dyskusji okołoromansowej także w ramach "mamy ochotę na nietypowych bohaterów".

Pytanie: zawartość humoru?

PostNapisane: 11 marca 2019, o 06:58
przez Viperina
Fringilla napisał(a):Idę popatrzeć na recenzje, czy ktoś się doczepia się kwestii roboty w Kompanii :hyhy:


A czemu miałby się doczepiać? To jest w książce wspomniane w zasadzie tylko.

Fringilla napisał(a):Na marginesie: i jeszcze w powyższym kontekście - kaman, nazywanie syna diuka/księcia "zdanym tylko na siebie"... :hyhy:


Sorry, nie sprecyzowałam, chodziło mi o to, że rodzina wysłała go do armii i straciła nim zainteresowanie. Oczywiście, miał dobry start, ale później, po opuszczeniu armii, sam budował swoją markę i nie miał kontaktów z rodziną, najpierw, bo nie było zainteresowania z ich strony, a później, kiedy została mi tylko siostra, bo zainteresowanie z jego strony ograniczało się do listów i wizyt co parę lat. To zresztą jest praktycznym problemem w ułożeniu sobie relacji z Ivory (czyli naszą bohaterką), bo on ma swój biznes, ona ma swój biznes i te biznesy są niekompatybilne geograficznie. To nie jest takie samodzielne budowanie kariery, jak w przypadku bohaterów z nizin, no ale jednak jest też trochę nietypowo, bo syn diuka pracuje i to ciężko.

Fringilla napisał(a):Pytanie: zawartość humoru?


Jest. Głównie w dialogach (dialogi są dużą i mocną częścią książki). Ale nie powiedziałabym, że humor jest wizytówką książki. Co może i lepiej, bo nie zawsze epatowanie humorem wychodzi na dobre.

PostNapisane: 11 marca 2019, o 09:42
przez Alias
Czytałam i pamiętam, że mi się podobało, tylko w sumie zdążyłam zapomnieć o czym było. Później coś innego próbowałam tej autorki, ale już mniej podeszło. Nie wiem czy właśnie problemem nie był ten brak emocji, ognia między bohaterami...

PostNapisane: 21 lipca 2019, o 08:37
przez Viperina
Przeczytałam drugi tom serii:

Obrazek

Intryga ciekawa, ona ma odnaleźć zaginionego diuka, którego tytuł i majątek są zagrożone przejęciem przez okrutnego kuzyna, zaś matka umieszczona w Bedlam, skąd należy ją wyciągnąć, a uczynić to może tylko zaginiony diuk, gdyby się niespodziewanie odnalazł. Nie chce mi się opowiadać fabuły, zwłaszcza że w sumie nie dzieje się zbyt wiele, choć pozornie zdarzeń jest dużo. Emocjonalnie znowu jakoś tak letnio, natychmiastowa fascynacja, z której bohaterowie natychmiastowo zdają sobie sprawę, później klasycznie - romans, świadomość niemożliwości związku, potem jak grom z jasnego nieba świadomość, że jednak związek jest możliwy (bez żadnych twistów po drodze).

Przyznam, że jestem ciekawa tomu trzeciego, bo autorka dostała za niego nagrodę RITA, a sądząc po dwóch pierwszych, jak najbardziej poprawnych, ale tylko tyle, tomach, to nic tej nagrody nie zapowiadało.

Jakieś 6/10.

PostNapisane: 14 października 2019, o 06:01
przez Viperina
Z kronikarskiego obowiązku, skończyłam:

Obrazek

Trzecia część cyklu dostała nagrodę RITA w roku 2018, podobnie jak poprzednia część cyklu w roku 2017. Nie jestem przekonana, czy zasłużenie. Owszem, napisane jest to lekko i czyta się przyjemnie, ale ani historia nie jest specjalnie oryginalna, ani bohaterowie jakoś wyjątkowo dobrze napisani.

On jest właścicielem modnego klubu gry, ona zubożałą arystokratką posiadającą umiejętność liczenia w pamięci. On ją zatrudnia jako krupierkę/bankierkę do stołu gry w oczko. W tle mamy jej rozpuszczonego brata, tajemnicę rodzinną, wrednego byłego prawie narzeczonego, w finale dwa trupy i ciężkie zranienie oraz emancypację. A wszystko opowiedziane dość płasko, bez niuansowania, bez zejścia o choćby jeden poziom głębiej. Jeśli chce się opisywać historie, które już były, to trzeba wymyśleć bohaterów, którzy czymś różnią się od opisywanych przez inne autorki. Trochę ich pogłębić, opowiedzieć coś z ich przeszłości, co uczyniło ich tymi, kim są. Tymczasem, jak już bohaterowie ujawniają swoją przeszłość, to w zasadzie tylko po to, żeby czytelniczka dowiedziała się, że wcześniej tego nie opowiadali. Nawet jej wcześniejsze jednorazowe doświadczenie seksualne jest chyba tylko po to, żeby nie była dziewicą. On opowiada jej o śmierci brata tylko dlatego, żeby uświadomić sobie, że skoro jej opowiada, to oznacza to, że jest ona dla niego kimś wyjątkowym.

Nadal 6/10, co u mnie oznacza niewiele.