Złoty barbarzyńca - Iris Johansen (Kawka)
Napisane: 28 stycznia 2019, o 18:10
Iris Johansen „Złoty barbarzyńca”.
Tessa – księżniczka Tamrovii to niepokorna i pełna życia dziewczyna, która wciąż przysparza kłopotów swoim opiekunom. Za sprawą kochanego kuzyna – Saszy, poznaje jego najlepszego przyjaciela – Galena, który jest szejkiem z sąsiedniej krainy – Sedikhanu. Marzeniem Galena jest zjednoczyć wszystkie ludy jego pustynnej i dzikiej ojczyzny, jednak do realizacji tego zamierzenia potrzebuje młodziutkiej Tessy.
Jest to pierwsza i zarazem jedna z dwóch wydanych w Polsce części dłuższego cyklu o nazwie Sedikhan. To krótka, bo zaledwie 239-stronicowa opowieść. Czyta się dość sprawnie i szybko, jest sporo przygód, które jednak nie przyćmiewają głównego wątku miłosnego. Styl i narracja autorki są sprawne, jak to zwykle u Johansen. To dość przyjemna lektura ale sprawia wrażenie nieco skróconej, mam wrażenie, że z tego pomysłu można było rozwinąć wiele wątków (np. relację Viany i Kalima). Jest to jedna z pierwszych powieści autorki więc może w tym należy upatrywać lekkich niedociągnięć, a być może jest to sprawka tłumacza, albo po prostu – ta część miała tylko zagaić akcję, którą autorka rozwija w kolejnych tomach. Tego niestety, prawdopodobnie się już nie dowiem.
Konstrukcja fabuły jest liniowa – wszystko następuje po sobie w kolejności chronologicznej i dzięki temu czytelnik ma możliwość dobrze poznać bohaterów i wgryźć się w fabułę. Nie ma zamętu, zbyt wielu zwrotów akcji ale to nie znaczy, że jest nudno. W powieści sporo się dzieje, są drobne przygody i czasem nawet jest zabawnie, choć główną osią tej historii jest relacja pomiędzy Tessą i Galenem, która stopniowo się rozwija.
Główna para jest wyrazista i sympatyczna. Oboje mają ikrę i to powoduje, że ich wzajemne relacje są interesujące. Napięcie seksualne aż iskrzy, a sceny erotyczne są napisane dobrze i nie nudzą. Pozostałe postacie również są fajne, zwłaszcza Sasza wzbudza sympatię. Jest on też głównym nośnikiem humoru.
Opisy są dość dobrze skonstruowane – niemal czuć jak piasek pustyni wchodzi w zęby, a taka sugestywność to zdecydowany plus. Poza tym, że są lekkie odniesienia do zwyczajów wymyślonego królestwa, wątek Sedikhanu i Tamrovii nie przeszkadzają, co rzadko się zdarza w sytuacji gdy w romansie pojawia się polityka.
Podsumowując – jest to całkiem zgrabnie napisana i dość interesująca powieść z lekko awanturniczą nutką. Nawet dwa wymyślone królestwa nie przeszkadzają w polubieniu tej książki i miłym spędzeniu czasu. Dla mnie 7/10.
Tessa – księżniczka Tamrovii to niepokorna i pełna życia dziewczyna, która wciąż przysparza kłopotów swoim opiekunom. Za sprawą kochanego kuzyna – Saszy, poznaje jego najlepszego przyjaciela – Galena, który jest szejkiem z sąsiedniej krainy – Sedikhanu. Marzeniem Galena jest zjednoczyć wszystkie ludy jego pustynnej i dzikiej ojczyzny, jednak do realizacji tego zamierzenia potrzebuje młodziutkiej Tessy.
Jest to pierwsza i zarazem jedna z dwóch wydanych w Polsce części dłuższego cyklu o nazwie Sedikhan. To krótka, bo zaledwie 239-stronicowa opowieść. Czyta się dość sprawnie i szybko, jest sporo przygód, które jednak nie przyćmiewają głównego wątku miłosnego. Styl i narracja autorki są sprawne, jak to zwykle u Johansen. To dość przyjemna lektura ale sprawia wrażenie nieco skróconej, mam wrażenie, że z tego pomysłu można było rozwinąć wiele wątków (np. relację Viany i Kalima). Jest to jedna z pierwszych powieści autorki więc może w tym należy upatrywać lekkich niedociągnięć, a być może jest to sprawka tłumacza, albo po prostu – ta część miała tylko zagaić akcję, którą autorka rozwija w kolejnych tomach. Tego niestety, prawdopodobnie się już nie dowiem.
Konstrukcja fabuły jest liniowa – wszystko następuje po sobie w kolejności chronologicznej i dzięki temu czytelnik ma możliwość dobrze poznać bohaterów i wgryźć się w fabułę. Nie ma zamętu, zbyt wielu zwrotów akcji ale to nie znaczy, że jest nudno. W powieści sporo się dzieje, są drobne przygody i czasem nawet jest zabawnie, choć główną osią tej historii jest relacja pomiędzy Tessą i Galenem, która stopniowo się rozwija.
Główna para jest wyrazista i sympatyczna. Oboje mają ikrę i to powoduje, że ich wzajemne relacje są interesujące. Napięcie seksualne aż iskrzy, a sceny erotyczne są napisane dobrze i nie nudzą. Pozostałe postacie również są fajne, zwłaszcza Sasza wzbudza sympatię. Jest on też głównym nośnikiem humoru.
Opisy są dość dobrze skonstruowane – niemal czuć jak piasek pustyni wchodzi w zęby, a taka sugestywność to zdecydowany plus. Poza tym, że są lekkie odniesienia do zwyczajów wymyślonego królestwa, wątek Sedikhanu i Tamrovii nie przeszkadzają, co rzadko się zdarza w sytuacji gdy w romansie pojawia się polityka.
Podsumowując – jest to całkiem zgrabnie napisana i dość interesująca powieść z lekko awanturniczą nutką. Nawet dwa wymyślone królestwa nie przeszkadzają w polubieniu tej książki i miłym spędzeniu czasu. Dla mnie 7/10.