Miasteczko Eternity/Aktorzy - Jude Deveraux (Kawka)
Napisane: 28 stycznia 2019, o 18:07
Jude Deveruax „Miasteczko Eternity”/”Aktorzy”.
Carrie, rozpieszczona panienka z dobrego domu pragnie wyrwać się spod kurateli rodziny (głównie siedmiu starszych braci), która traktuje ją wciąż jak dziecko. Wraz z przyjaciółkami prowadzi agencję matrymonialną, która kojarzy pary z odległych zakątków USA, za pomocą listów. Joshua Green, farmer i ojciec dwójki dzieci, zamieszcza anons, na który odpowiada Carrie.
Jest to kolejna część rozległego cyklu o rodzinie Montgomerych. W powieści pojawia się jako postać epizodyczna główny bohater „Porwania” – Ring, z powodzeniem można jednak czytać każdą z części cyklu osobno bo wątki powiązane są dość luźno i w żaden sposób nie zaburzają odbioru całości.
To debiutancka powieść Deveraux, a mimo to uważam, że jedna z lepszych w jej dorobku. Bohaterowie są barwni i sympatyczni, zwłaszcza Carrie tryskająca pozytywną energią i pełna wiary w dobro, wręcz naiwna do bólu. Josh lekko mroczny i chwilami irytujący ale za to kochający i oddany dzieciom ojciec. Tem i Dallas – fajne uzupełnienie głównej pary. Nawet piesek Kichuś ma tu sens. Całościowo postacie tworzą fajny tygiel indywidualności i wzbudzają sympatię.
Klimat tej książki jest bardzo lekki, a chwilami wręcz komediowy. Nawet trudne tematy potraktowane są z wyczuciem i książka niesie ze sobą pozytywne przesłanie. Sporo jest elementów komicznych i radosnych. Opisy perypetii Carrie i Josha są interesujące i zabawne. Powieść sprawia wrażenie trochę baśniowej, bo autorka skupiła się na naiwności głównej bohaterki i z równą jej pogodą ducha podchodziła do wszystkiego. Sama historyjka chwilami jest przerysowana i bardzo nieprawdopodobna ale mimo to czyta się ją bardzo przyjemnie, sprawnie i szybko.
Relacje pomiędzy bohaterami są sprawnie opisane, wzajemne uczucia Carrie i Josha dość dopracowane, autorka umiejętnie oddała rodzące się powoli przywiązanie, namiętność i miłość. Sceny erotyczne nie są zbyt widoczne, raczej stanowią tło ale nie odczuwa się braku. Oszczędność erotyzmu doskonale pasuje do tej książki.
Jest to jedna z przyjemniejszych książek, jakie miałam okazję ostatnio przeczytać. Nie zapada na długo w pamięć ale dzięki swojej lekkości i pozytywności naprawdę miło spędziłam czas. Całość zasługuje w mojej opinii na 7/10
Carrie, rozpieszczona panienka z dobrego domu pragnie wyrwać się spod kurateli rodziny (głównie siedmiu starszych braci), która traktuje ją wciąż jak dziecko. Wraz z przyjaciółkami prowadzi agencję matrymonialną, która kojarzy pary z odległych zakątków USA, za pomocą listów. Joshua Green, farmer i ojciec dwójki dzieci, zamieszcza anons, na który odpowiada Carrie.
Jest to kolejna część rozległego cyklu o rodzinie Montgomerych. W powieści pojawia się jako postać epizodyczna główny bohater „Porwania” – Ring, z powodzeniem można jednak czytać każdą z części cyklu osobno bo wątki powiązane są dość luźno i w żaden sposób nie zaburzają odbioru całości.
To debiutancka powieść Deveraux, a mimo to uważam, że jedna z lepszych w jej dorobku. Bohaterowie są barwni i sympatyczni, zwłaszcza Carrie tryskająca pozytywną energią i pełna wiary w dobro, wręcz naiwna do bólu. Josh lekko mroczny i chwilami irytujący ale za to kochający i oddany dzieciom ojciec. Tem i Dallas – fajne uzupełnienie głównej pary. Nawet piesek Kichuś ma tu sens. Całościowo postacie tworzą fajny tygiel indywidualności i wzbudzają sympatię.
Klimat tej książki jest bardzo lekki, a chwilami wręcz komediowy. Nawet trudne tematy potraktowane są z wyczuciem i książka niesie ze sobą pozytywne przesłanie. Sporo jest elementów komicznych i radosnych. Opisy perypetii Carrie i Josha są interesujące i zabawne. Powieść sprawia wrażenie trochę baśniowej, bo autorka skupiła się na naiwności głównej bohaterki i z równą jej pogodą ducha podchodziła do wszystkiego. Sama historyjka chwilami jest przerysowana i bardzo nieprawdopodobna ale mimo to czyta się ją bardzo przyjemnie, sprawnie i szybko.
Relacje pomiędzy bohaterami są sprawnie opisane, wzajemne uczucia Carrie i Josha dość dopracowane, autorka umiejętnie oddała rodzące się powoli przywiązanie, namiętność i miłość. Sceny erotyczne nie są zbyt widoczne, raczej stanowią tło ale nie odczuwa się braku. Oszczędność erotyzmu doskonale pasuje do tej książki.
Jest to jedna z przyjemniejszych książek, jakie miałam okazję ostatnio przeczytać. Nie zapada na długo w pamięć ale dzięki swojej lekkości i pozytywności naprawdę miło spędziłam czas. Całość zasługuje w mojej opinii na 7/10